Lekarz, ratownik i pilot - codziennie od godz. 7 do 20 będą w gotowości. W ciągu maksymalnie 3 minut od wezwania wzniosą się w powietrze i polecą na ratunek. Taki jest maksymalny czas gotowości do wylotu do zdarzenia w promieniu 80 kilometrów, ale mogą polecieć do miejsc oddalonych nawet o 130 kilometrów. Wtedy na wylot z ewentualnym dotankowaniem maszyny maja 6 minut. Pokonanie dystansu 60 kilometrów zajmuje im około 8 minut.
- O wysłaniu śmigłowca decyduje dyspozytor medyczny pogotowia. Najczęściej wylatujemy do miejsc, gdzie karetka ma utrudniony dojazd, bądź w ogóle nie może dojechać - informuje rat. med. Robert Hełminiak, dyrektor regionalny Regionu Zachodniego w SP ZOZ LPR. - W ubiegłym roku zdarzało się nam lądować nawet na plaży - dodaje. Śmigłowiec na wylądowanie musi mieć przynajmniej 20 metrów kwadratowych terenu.
Baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zegrzu, choć okolice Koszalina są białą plamą na mapie HEMS (Helicopter Emergency Medical Service - z ang. śmigłowcowa służba ratownictwa medycznego), działa sezonowo - od czerwca do września. Jak bardzo "powietrzni ratownicy" są nam potrzebni, pokazuje już pierwszy dzień ich pracy. W niedzielę wylecieli do wypadku komunikacyjnego w Mielenku Drawskim. Ojciec jechał autem z trójką dzieci. Uderzył w drzewo. 11-letni chłopiec z urazem klatki piersiowej został przetrasportowany śmigłowcem do koszalińskiego szpitala. Z samego zaś Drawska na neurologię dziecięcą do Szczecina poleciała 9-latka z poważnym atakiem epilepsji.
- Na pokład śmigłowca możemy zabrać jednego pacjenta. Jeśli poszkodowanych, na przykład w wypadku, jest więcej, w pierwszej kolejności transportujemy osobę, która wymaga natychmiastowej pomocy lekarskiej - tłumaczy Robert Hełminiak.
W zeszłym roku śmigłowiec ratowniczy EC135 wykonał 129 lotów. Z tego 34 razy startował do wypadków komunikacyjnych. Te liczby są odzwierciedleniem wzmożonego ruchu w sezonie na drogach prowadzących do letnich kurortów. 11 razy załoga wylatywała do osób w stanie nagłego zatrzymania krążenia, sześciokrotnie do osób topiących się. Oparzenia, zawały, udary, upadki z wysokości - wielokrotnie w sytuacji, kiedy o zdrowiu i życiu decydują sekundy, do pacjentów pomoc nadlatywała z nieba.
A jak wyglądało to w poprzednich latach? LPR ponownie uruchomiło sezonową bazę w Zegrzu w 2011 roku, po zakupie 23 Eurocopterów EC135. W latach 2009-2010 dyżury nie były pełnione, bo śmigłowców w kraju było tyle, co stałych baz. Najbliższych bazy działały - tak jak teraz od września do końca maja - w Szczecinie i Gdańsku.
W 2011 r. LPR latało z Zegrza krócej, bo od 23 czerwca do 5 września, a w tym czasie załoga odebrała 109 wezwań. Rok później było 127 misji, a ubiegłorocznych 129 startów wskazuje, że tendencja do angażowania zespołu LPR, bądź potrzeba ich wsparcia stale rośnie. Patrząc na statystyki nasuwa się pytanie o utworzenie w miejsce bazy sezonowej LPR jednostki całorocznej.
- Pogotowie, jako samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej, podlega Ministrowi Zdrowia i to on może podjąć decyzję o utworzeniu stałej bazy. Na chwilę obecną nie mam informacji, by planowane było utworzenie takiej w Koszalinie - odpowiedziała nam Justyna Sochacka, rzecznik prasowy LPR.
Pytanie o ewentualne plany utworzenia stałej bazy LPR zadaliśmy wczoraj w Ministerstwie Zdrowia. Odpowiedź mamy otrzymać dziś.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?