Zmarła najstarsza mieszkanka Szczecinka

To ogromnie smutna wiadomość, bo odeszła nie tylko najstarsza - w grudniu skończyłaby 103 lata - ale i najszlachetniejsza mieszkanka Szczecinka. Jeszcze w lutym odebrała w tutejszym ratuszu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski nadany jej przez prezydenta w uznaniu zasług w ocaleniu w czasie ostatniej wojny trójki Żydówek - Feli Kohn, Klary Nachtgeist i Noe Livne. Powiedziała wtedy: - Ratowanie innego człowieka było odruchem, takim jak wyciągnięcie z wody tonącego, który zawdzięczam wychowaniu i nauce chrześcijańskiej. Moim szczęściem i przywilejem było to, że mogłam pomóc ludziom, którym groziła śmierć. Jestem szarym człowiekiem, gdy przeczytałam, kto dostaje to odznaczenie, to się przestraszyłam. Gdzie dla mnie ten medal? Pewnie już długo się nim nie pocieszę, ale cieszę się, że dostałam go w moim najdroższym Szczecinku.

Wcześniej pani Olga otrzymała od Jana Pawła II papieski medal za długoletnią katechizację, a Izraelski Instytut Yad Vashem nadał jej Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Olga Zawadzka (z domu Bocheńska) pochodziła z arystokratycznej i patriotycznej rodziny. Jej brat, Józef Bocheński, znany filozof, dominikanin, był rektorem Uniwersytetu we Fryburgu. Brat Adolf został literatem, zginął w 1944 roku jako żołnierz armii Andersa pod Anconą we Włoszech. Średni z braci - Aleksander - był znakomitym pisarzem, autorem m.in. "Dziejów głupoty w Polsce", po wojnie kierował browarem Okocim i zasiadał w Sejmie.

W czasie okupacji pani Olga uchroniła przed śmiercią w obozach zagłady trzy Żydówki. Szczególna była historia małej Niny, którą pani Olga ocaliła z getta we Lwowie - wyjechała po wojnie do Izraela i dopiero po prawie 50 latach odnalazła ją w Szczecinku, gdzie starsza pani osiadła jako katechetka.