MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znowu wygrali (zdjęcia)

Jacek Wójcik [email protected]
AZS Koszalin - Atlas Stal 69:65. Jeff Nordgaard nie grał w sobotę dobrze, ale w ważnym momencie trafił za trzy punkty i AZS Koszalin pokonał kolejną wyżej notowaną drużynę.

AZS Koszalin - Atlas Stal

Koszykarze AZS są na fali. W sobotę wygrali czwarty z pięciu ostatnich meczów i mają szansę zakończyć rundę zasadniczą nawet na 6. miejscu. Na razie kibice świętują pokonanie kolejnej, po Turowie i Anwilu, drużyny plasującej się wyżej w tabeli i już na 100 procent pewne utrzymanie w lidze, o które jeszcze 3 tygodnie temu drżeli. Sobotni mecz nie był dobrym widowiskiem. Anonsowaliśmy je jako pojedynek strzelców, tymczasem zawodzili oni w obu drużynach. Goss i Thompson z AZS w środę we Włocławku uzyskali 45 punktów i trafili aż 10 trójek, zaś przeciwko Stali rzucili tylko 20 "oczek" (9 w ostatniej kwarcie) i 3 trójki. Akademikom wyjątkowo nie "siedział" rzut z dystansu. W pierwszej połowie spudłowali wszystkie 10 prób zza linii 6,25 m. Pierwszą z czterech trójek w tym meczu trafił Goss dopiero w 29. minucie.

Pierwsza kwarta rozgrywana była pod dyktando gości. Od początku nie do zatrzymania był Boykin, który radził sobie zarówno pod koszem, jak i z dystansu. Amerykański skrzydłowy zdobył w pierwszej połowie aż 18 z 29 pkt Stali. Głównie dzięki niemu ostrowianie wygrali pierwszą kwartę 19:14, prowadząc w 6. min różnicą nawet 7 pkt (14:7). Koszykarze AZS nie mogli złapać rytmu gry. Zawodził nie tylko rzut z dystansu, ale i wykończenie nawet z najbliższej odległości. Dopiero od drugiej kwarty zaczęli trafiać i w 13. min wyszli na pierwsze prowadzenie 20:19. W 20. min był już 36:28 przede wszystkim dzięki kontrom Arabasa i znakomitej postawie Reese (10 pkt i 5 zbiórek do przerwy).

Trzecia kwarta należała do "Stalówki". Na parkiet udanie wrócił środkowy Oden (od 8. min z 3 faulami siedział na ławce), penetracjami popisywał się Cota, a z dystansu trafiali Szawarski i Kadziulis. W 26. min Stal odzyskała prowadzenie i pomimo że w 29. min AZS trafił wreszcie pierwszą trójkę (za 15. rzutem!), utrzymała je do końca kwarty. Prawdziwa walka rozgorzała w ostatniej części meczu. Kolejne rzuty za 3 pkt Thompsona i Gossa pozwoliły AZS wyrównać na 55:55 (36.). Gra była rwana m.in. z powodu sędziów. Momentami sprawiali oni wrażenie ludzi zupełnie niezorientowanych tym co dzieje się na parkiecie, raz po raz irytując koszykarzy, trenerów i kibiców. Remisowy wynik utrzymał się do końca 38. min. Wtedy Stal straciła Odena (5. faul), a z dystansu nie trafili Szawarski i Boykin. Dokonał natomiast tego na 1.11 min przed końcem meczu słaby dotąd Nordgaard (2/7 z gry). To był kluczowy moment meczu. Chwilę później ofensywny faul Boykina i punkty Bacika (65:60) po świetnym podaniu Reese (zaliczył 4 z 8 asyst zespołu). W ostatnich 40 s Stal dwukrotnie dochodziła AZS po rzutach świetnego Boykina (29 pkt, 10/15 z gry, 7/8 z osobistych). Faulowani akademicy trafili jednak 4 z 6 osobistych i to wystarczyło, by wygrać. - To był bardzo ciężki mecz. Zagraliśmy dobrze w obronie, ale nie wpadały nam trójki - mówił po meczu najlepszy w AZS Reese. - Jesteśmy inną drużyną w Ostrowie, a inną na wyjazdach. Przegraliśmy dziewiąty mecz z rzędu na wyjeździe. W najważniejszych momentach nie potrafimy zachować zimnej krwi, chociaż mamy doświadczoną drużynę - komentował kapitan Stali Szwarski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!