Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobaczyć Messiego i być w raju

Grzegorz Hilarecki, [email protected]
Od pierwszego gwizdka sędziego w składzie Barcelony znalazł się Lionel Messi. Dla Barcy strzelił gola w 57. minucie meczu.
Od pierwszego gwizdka sędziego w składzie Barcelony znalazł się Lionel Messi. Dla Barcy strzelił gola w 57. minucie meczu. Krzysztof Głowinkowski
Tłum przed hotelem zablokował ulicę. Młodzieńcy w koszulkach Barcy z numerem 10 w pogoni za autem, którym wieziono dwóch piłkarzy Dumy Katalonii. Dziennikarze błagali o autograf. Piłkarze Lechii, czekający przed szatnią na koszulki hiszpańskich zawodników. Słowem, Barcelona w Gdańsku była ważniejsza niż mecz.

Piłkarze z Katalonii w Gdańsku spędzili ponad 12 godzin. Ich fani, czekając na lotnisku, przed hotelem i stadionem, wiele więcej. Choć w praktyce szans na zobaczenie idoli poza murawą nie mieli. Co chwila ktoś pytał, czy jest szansa zobaczyć Messiego lub innego członka drużyny, która do Polski przyjechała w mocno rezerwowym składzie i bez nowego trenera.

Oblężenie hotelu
Ponad sto osób czekało na lotnisku, a prawdziwy tłum przed hotelem Gdańsk.

- Ale jest Messi? - pytanie powtarzane było raz po raz przy hotelu, gdzie kilkaset osób czekało na przyjazd Barcy. Takiego zainteresowania nie spodziewali się organizatorzy, bo - gdy podjechały trzy autokary (z przyciemnionymi szybami, więc nie było szans zobaczyć piłkarzy) - eskortował je tylko jeden radiowóz drogówki.

- Nie ma szans bez barierek... - ocenił dowodzący policjant. Kilka minut zajęło policji i ochronie utorowanie drogi autokarowi. Stanął on na dziedzińcu, a piłkarze Barcy szybko znikli w zarezerwowanym dla nich skrzydle.

- Prawdziwe szaleństwo - oceniła Karolina Wójcik, dyrektor hotelu. - Podczas Euro mieszkały u nas żony i partnerki reprezentacji Hiszpanii, była Shakira, a i sami piłkarze spędzili u nas sześć dób. Już wtedy zobaczyliśmy, jak na piłkarzy reagują ich fani. A ci tłoczyli się przed hotelem do wieczora. W międzyczasie policja wezwała posiłki i zablokowała ulicę.

Szefostwie Hotelu Gdańsk byli jednak zadowoleni.
- To, że w ciągu roku gościliśmy dwie najlepsze piłkarskie jedenastki świata, świadczy o naszej renomie. Nasz obiekt składa się z dwóch części, Barcelona wybrała osobne skrzydło. Nie mogę zdradzić wszystkich ich życzeń, bo w tej branży liczy się dyskrecja. Do dyspozycji mieli SPA i sale konferencyjne. Dania przygotowywał nasz szef kuchni, ale pod dyktando kucharza Barcelony - tłumaczy Karolina Wójcik, dyrektor Hotelu Gdańsk.
Przed meczem, było więc prosto - makaron, warzywa i ryby. Dopiero po grze piłkarze mogą pozwolić sobie na więcej. - Hiszpanie na Euro po meczu pili nawet nasze piwo (hotel ma swój minibrowar) i zaopatrzyli się na wyjazd. Próbowali też polskiej kuchni. Taki pobyt to dla nas reklama. Potem goście pytają, gdzie była Shakira. Zapewne będą pytać, gdzie spał Messi. I chcą wynajmować te same pokoje - mówi szefowa hotelu.

Szaleństwo ogarnęło dziennikarzy
Mecz był transmitowany w 130 krajach, a akredytowało się ponad 300 dziennikarzy z różnych zakątków świata. 30 z samej Katalonii. Na przedmeczową konferencję, a tylko na niej można było zadać pytania dwóm piłkarzom Barcy - Alexisowi Sanchezowi i Alexowi Songowi, chętnych było więcej niż miejsc, choć zorganizowano ją w budynku Filharmonii.

Już na początku przedstawiciel Telewizji Trwam wyrwał się do mikrofonu i zamiast pytania poprosił o... podpisy na piłce, na charytatywny turniej w Toruniu. Konsternacja piłkarzy Barcy była bezcenna, ale autografy złożyli. Po konferencji oblegli ich najpierw dziennikarze, potem przed budynkiem fani.

- Jesteśmy zawodowcami i jesteśmy już do tego przyzwyczajeni - mówił o zainteresowaniu Barcą Alex Song. - Dla nas to nie problem wstać wcześnie rano, wylecieć z kraju i zagrać mecz. Wszystko w otoczeniu fanów, którzy towarzyszą nam tak na całym świecie.

Biznes czy mecz
Pytanie o znajomość piłkarzy Lechii spowodowało uśmiechy na twarzach przeciwników z Barcelony. Alexis Sanchez kurtuazyjnie odrzekł: - Trenerzy przygotowali nam dzisiaj o nich film.
- Ten mecz ma dwa aspekty i są one dla nas ważne - oceniał Song. - Szykujemy się do sezonu i dlatego każda gra jest ważna.

Zadowolony był organizator meczu.
- Przyjazd Barcelony do Gdańska wywołał poruszenie nie tylko w Polsce. Gościliśmy również sympatyków futbolu z Niemiec, Rosji, Litwy, Skandynawii, Holandii, Wielkiej Brytanii, a nawet z Japonii. Sam widziałem trzech przedstawicieli tego ostatniego kraju, którzy kupowali w kasach stadionu bilety. Barcelonę można porównać do najlepszych zespołów muzycznych, które mają fanów na całym świecie. Wielu jej kibiców stara się towarzyszyć Dumie Katalonii we wszystkich jej piłkarskich koncertach - stwierdził Artur Szklarczyk, rzecznik organizatora meczu.

Stadion wypełnił się niemal w całości i przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem finansowym (bilety kosztowały od 200 do 450 złotych).

- Wynik ma drugorzędne znaczenie - mówił po zakończonym remisem 2:2 meczu Michał Probierz, trener Lechii. - Ale cieszymy się z niego. Bilety były tak drogie, że goście powinni przyjechać w lepszym składzie - zaznaczył i dodał: - I wcale nie żartowałem przed meczem, że mamy szanse wygrać.

Tak myślał chyba tylko trener... - Nawet nasi pracownicy mówili, że przegramy 0:6 - mówił po spotkaniu szczęśliwy Luiz Deleu, który zdobył najcenniejszy skarb, koszulkę Messiego. W wywiadach o chęci zdobycia jej mówiło kilku piłkarzy Lechii. Udało się jednemu, który tak nam o tym opowiedział: - Podszedłem do niego przy rożnym. Zagadnąłem po hiszpańsku, jak się miewa. Odrzekł, że czuje się w Gdańsku dobrze. Zapytałem o koszulkę, a on powiedział, że nie ma sprawy. Po meczu pamiętał i podszedł do mnie z koszulką. Przemiły, fantastyczny człowiek - komplementował Messiego czarnoskóry obrońca.

Pozostali piłkarze Lechii czekali pod szatnią Barcy z nadzieją na koszulki.
Po meczu smutny był Jarosław Bieniuk, kapitan Lechii i strzelec pierwszego gola. - Strzelić gola najlepszej drużynie świata w meczu transmitowanym do 130 krajów, to fantastyczne uczucie. Ale nie celebrowałem radości, bo moja partnerka (aktorka Anna Przybylska - dop. red.) jest w szpitalu po operacji - powiedział.

A fani? Kibice byli zachwyceni piłkarskim show. Większość była zadowolona z wyniku, gola Messiego i atmosfery. Fanklub Barcy zajął jedną z trybun i dopingował obie drużyny. Wszyscy byli tak szczęśliwi, że nawet pokaz sztucznych ogni po meczu nie wzbudził już emocji.
Bo czymże on był, po zobaczeniu Messiego na żywo...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!