Akademicy rozpoczęli ten mecz dość niemrawo i już po kilku minutach przegrywali kilkoma punktami. Koncentrację odzyskali jednak jeszcze w pierwszej kwarcie, kończąc ją czterema punktami przewagi. Kilkupunktowe prowadzenie utrzymywali przez kolejne dziesięć minut, a także przez dużą część trzeciej kwarty. Mimo wyraźnie przegrywanej zbiórki pomogła w tym agresywna obrona, którą koszalinianie wymusili kilkanaście strat rywali - większość z nich kończyła się łatwymi punktami AZS.
Pod koniec trzeciej odsłony bardziej twardo w obronie zaczął grać Anwil, a w doskonale dotąd funkcjonującej maszynce Akademików coś się zacięło. Podobnie gra wyglądała na początku ostatniej kwarty i Anwil Włocławek wyszedł na kilku punktowe prowadzenie.
Biało-niebiescy w porę się jednak obudzili, doszli rywala i od tej pory trwał mecz "punkt za punkt" bez wyraźnej przewagi żadnej z drużyn. Kiedy na niespełna pół minuty do końca spotkania AZS zyskał trzypunktowe prowadzenie, gospodarze rozpoczęli festiwal fauli taktycznych. Przyniosło to połowiczny skutek, bo o ile Robert Skibniewski czy Darrell Harris co drugiego wolnego nie trafiali, to Akademicy stawali na tyle agresywnie w obronie, że rywale nie byli w stanie zniwelować przewagi. Ostatecznie mecz zakończył się dwupunktowym zwycięstwem AZS Koszalin 66:64.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?