Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura podczas wyjazdu Magdy Gessler z Doliny Charlotty

Monika Zacharzewska [email protected]
Magda Gessler z ekipą przed słupskim lokalem "Viking”.
Magda Gessler z ekipą przed słupskim lokalem "Viking”. Łukasz Capar
Awantura towarzyszyła wyjazdowi Magdy Gessler z Doliny Charlotty, gdzie nocowała. Gwiazda programu ,,Kuchenne rewolucje'' miała poniżyć personel, odmówić zapłacenia rachunku za pobyt. Było ostro.

Magda Gessler przebywała w Słupsku od poniedziałku, przygotowując kolejny odcinek swoich ,,Kuchennych rewolucji''. Zatrzymała się w hotelu w Dolinie Charlotty. Problem zaczął się w nocy z czwartku na piątek, kiedy przyszło do płacenia kilkutysięcznego rachunku. Recepcjonistka z hotelu Małgorzata Napiórkowska: Pani Gessler najpierw zażądała rabatu, potem powiedziała, że w ogóle nie zapłaci rachunku i powinna dostać odszkodowanie za udręki, które u nas przeżyła.

Recepcja postanowiła nie wydawać bagażu, dopóki rachunek nie zostanie uiszczony. Nie zgodziła się też na opłacenie rachunku później, przelewem, bo nie zostało to wcześniej uzgodnione. Napięcie rosło. Według Napiórkowskiej, menedżer Magdy Gessler usiłował wynieść bagaż. Atmosfera gęstniała. - Zostaliśmy zwyzywani od k..., świrów i głupków. Pani Gessler zdenerwowała się, że ochroniarz się na nią spojrzał. Groziła opisaniem hotelu w swoim felietonie w "Newsweeku". Powiedziałam jej, że przy płaceniu nie może być traktowana inaczej niż pozostali goście. Mimo to wcześniej staraliśmy się zachowywać ponadstandardowo. Osobiście prasowałam jej ubrania, mimo że nie ma u nas usługi room service. Ostatecznie, po długiej awanturze, gość wyciągnął kartę i uiścił rachunek.

Magda Gessler nie zostawia na hotelu suchej nitki.

- Z wielką radością znalazłam w internecie hotel Dolina Charlotty. Zarezerwowałam pokój sześć godzin przed moim przybyciem. Powiedziano mi, że czeka na mnie najlepszy apartament, z klimatyzacją, z widokiem na las i staw, z balkonem. Pełna nadziei trafiłam do hotelu - mówi gwiazda telewizji. Zmęczona otwierałam pokój i zastałam... całą rodzinę w negliżu. Zaproponowano mi pokój, w którym były drzwi tak cienkie, że słychać było każde słowo sąsiadów. Nie chciałam go. W tym momencie dostałam "nagrodę" w postaci apartamentu "królewskiego". Z widokiem na parking. Był duży, czysty i miał podstawową rzecz - duże wygodne łóżko... byłam zadowolona, mogłam odpocząć.

O 16.00 tego samego dnia zadzwoniła pani z recepcji z informacją, że muszę natychmiast zmienić pokój, bo od sześciu godzin czeka na niego jakaś inna rodzina. Pokój jest zajęty. Byłam na planie. Wskazano mi pokój na poddaszu. Powiedziałam, że OK, jeśli jest klimatyzacja. Zaproponowano mi dodatkowy klimatyzator. Zgodziłam się. Wróciłam po zdjęciach do pokoju, klimatyzator grzał, ale nie chłodził. Temperatura w pokoju przekraczała 30 stopni. Byłam wkurzona. Kolejna noc nieprzespana. Czarę goryczy przelała kolacja z czterema butelkami "korkowego" wina.

Cały czas żadnego kontaktu ze strony menedżera czy właściciela. Żadnych przeprosin.

Umówiłam się z nim w hotelu na rozmowę. Mieliśmy spotkać się po zdjęciach, które odbywały się obok hotelu. Zadzwoniłam do hotelu, pytając, gdzie pan menedżer jest. Wyszedł, obraził się, przestał odbierać telefony. Bardzo chciałam z nim porozmawiać. Próbowałam to zrobić nawet z telefonu prezydenta miasta. Bezskutecznie. Menedżer był obrażony.

Osoby pracujące w recepcji były, jej zdaniem, nieprzygotowane: - Zupełnie przypadkowe, a ja potem muszę płacić za czyjąś niekompetencję - dodaje gwiazda. - Według niej nie było żadnego obrażania personalu i wulgaryzmów. -

W ciągu całego pobytu Magda Gessler nie zgłaszała żadnych uwag - ripostuje Mirosław Wawrowski, menedżer Doliny. - Rzeczywiście, i to nasz błąd, jej apartament był wynajęty. Zaproponowaliśmy jej drugi apartament. Ten, w którym zamieszka Carlos Santana (przyjedzie tu w sierpniu na koncert - dop. red.), i daliśmy 30 proc. rabat w związku z zaistniałą sytuacją. Nieprawdą jest, że w apartamencie nie działał klimatyzator, bo go tam nie było.

Jego zdaniem cała awantura wybuchła, bo odmówił rozliczenia barterowego za usługi. Gwiazda zaproponowała mu w ramach rachunku umieszczenie hotelu w jej przewodniku. - Z niesmakiem przyjąłem interwencję w tej sprawie prezydent Słupska Macieja Kobylińskiego - dodaje Wawrowski. - Oraz sms-a, jakiego przysłała mi pani Magda o treści: "Proszę o pilny telefon. Nie warto nikomu z nas zachowywać się bez poczucia sympatii dla ludzi nietuzinkowych".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!