Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni w Koszalinie: żyjemy na swoim

Marzena Sutryk [email protected]
Pan Mirek (z prawej) przebywa na co dzień w koszalińskim przytulisku i namawia innych bezdomnych, by uczynili podobnie. – Tam jest ciepło, można się umyć i zjeść ciepły posiłek – mówi.
Pan Mirek (z prawej) przebywa na co dzień w koszalińskim przytulisku i namawia innych bezdomnych, by uczynili podobnie. – Tam jest ciepło, można się umyć i zjeść ciepły posiłek – mówi. Radosław Koleśnik
Najczęściej to alkohol wpływa na to, jaką drogę wybierają. Bezdomni, których wczoraj spotkaliśmy w Koszalinie, często sprawiają wrażenie, że im wszystko jedno. - Mogę zdechnąć - powiedział nam jeden z nich.

Gdzie po pomoc?

Gdzie po pomoc?

KOSZALIN
Ośrodek Wsparcia - schronisko dla bezdomnych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, ul. Mieszka I 16 - zapewnia tymczasowe miejsca noclegowe, możliwość skorzystania z zabiegów higienicznych; można zgłosić się o każdej porze dnia i nocy. Caritas przy ul. ks. Domina 8 - gorący posiłek od poniedziałku do piątku o godz. 12; odzież od poniedziałku do piątku od 9 do 15. Stowarzyszenie SOS przy ul. Asnyka 10 - stołówka w godz. 13 - 16, wydaje posiłek na podstawie decyzji MOPS oraz w miarę możliwości pozostałym potrzebującym. Stołówka przy ul. Orląt Lwowskich 18 - wydaje posiłki na podstawie decyzji MOPS w godz. 14 - 17. Centrum Kryzysowe dla Kobiet i Kobiet z Dziećmi, ul. Harcerska 17 - ofiary przemocy mogą się tu zgłosić i skorzystać z całodobowego pobytu. Dom Samotnej Matki Caritas przy ul. Wojska Polskiego 13 - kobiety w okresie okołoporodowym mogą skorzystać z bezpłatnego schronienia. PCK przy ul. Grunwaldzkiej 18 - od 9 do 15 jest wydawana odzież i żywność za symboliczną złotówkę. PPKS ul. Matejki 3 - od poniedziałku do piątku w godz. 12 - 12.30 jest wydawany ciepły posiłek.

SZCZECINEK
Miejska noclegownia przy ul. Wiejskiej 4 może przyjąć 14 mężczyzn, w sytuacjach kryzysowych pojemność wzrasta do 20 łóżek. Warunek: trzeźwość. Dom dla Bezdomnych "Zacisze" przy ul. Wodociągowej z hostelem (5 pokoi dla rodzin) i punkt wydawania odzieży z łazienką i stołówką dla ubogich; ciepłe posiłki wydawane od godz. 10 do 16. Osoby w potrzebie proszone są o kontakt telefoniczny - 94 372-80-29, 94 372-80-32.

KOŁOBRZEG
Noclegownia w MOPS przy ul. Zwycięzców 12, czynna w godz. 20 - 6; Warunek - trzeźwość, ale gdy nadciągają mrozy, pracownicy MOPS pozwalają na nocleg nawet osobom znajdującym się pod wpływem alkoholu. Magazyn Żywności Sezam przy ul. Unii Lubelskiej 35 wydaje w godz. 13 - 15 darmową zupę.

ZŁOCIENIEC
W noclegowni przy ul. Kościelnej przebywa teraz około 20 osób. Są jeszcze wolne miejsca. Informacje o bezdomnych można zgłaszać pod nr. tel. 94 367-12-72.

GMINA DRAWSKO POMORSKIE ma podpisaną umowę z noclegownią w Rynowie. Dysponuje również na czas mrozów miejscami w internacie. Informacje o bezdomnych można przekazywać pod nr. tel. 0-782-303-217 lub 0-603-390-120.
(mas, r, ima, kb)

W Koszalinie szacuje się, że w mieście przebywa zimą około 70 bezdomnych. Większość z nich jest znanych służbom. - Mamy listę wytypowanych miejsc, w których zamieszkują. Policjanci i strażnicy miejscy regularnie je objeżdżają. Za każdym razem tłumaczą, gdzie można szukać pomocy, dachu nad głową, posiłku - mówi Magdalena Marzec, rzecznik koszalińskiej policji. Ona także brała udział we wczorajszej akcji. A ta wyglądała standardowo: runda od samego rana po całym mieście, wszędzie tam, gdzie mogą przebywać bezdomni, a więc dworce, działki, altany, pustostany.

Pan Mirek spotkany na dworcu PKP tłumaczy, że jest bezdomny, ale na co dzień przebywa w przytulisku: - A teraz z pracy wracam - mówi. Zbiera złom, bo jak mu się np. kawy zechce, to może wtedy sobie kupić za uzbierane pieniądze. - A poza tym to na życie nie potrzebuję. Wszystko, co trzeba, dostanę w przytulisku - tam są posiłki, spanie, mogę się umyć, ubrać czysto. Nie palę i nie piję, od pięciu lat tak się trzymam. Problem jest za to z Heńką, która śpi na dworcu PKS. I to codziennie. Nie mogę jej namówić, żeby poszła do przytuliska. Ona pije i mówi, że boi się przestać, bo to ją wtedy zabije. Ma troje dzieci, ale wszystkie w domach dziecka. Muszę do niej zajrzeć, zobaczyć, czy przeżyła noc. Jedzenie mam dla niej. Ona je to, co na śmietnikach znajdzie, a ja mam coś lepszego dla niej - mówi pan Mirek. Jest z Koszalina. Twierdzi, że każdego bezdomnego, którego spotka, namawia na przytulisko. - Ale oni nie chcą tam iść, wolą pić, a tam trzeba na trzeźwo - dodaje. Dlaczego jest bezdomny? Wcześniej mieszkał z matką. Dopóki żyła, mieszkanie było opłacane. Gdy zmarła, pił, przestał płacić, wylądował w końcu na bruku.

Na dworcu PKS wspomnianej Heńki już nie ma. W kącie na ławce drzemie za to 54-letni Wiesław. Mówi, że przyjechał z Kołobrzegu. Ma rodzinę, ale nie chce o niej mówić. Miał pracę "gdzieś w Polsce, ale mu nie wyszło i wrócił". Jest bez dachu nad głową. Twierdzi, że został okradziony, nie ma dokumentów i ani grosza przy duszy. Nie chciał iść do przytuliska, ale obiecał, że zgłosi się na posiłek do Caritasu. - Nie musi mieć przy sobie żadnego dokumentu. Wystarczy, że pójdzie do Caritasu, koło katedry. Tam go nakarmią za darmo - mówi Robert Faryniarz z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. - To samo w schronisku przy ul. Mieszka I - tam także może się zgłosić bez dokumentów, ogrzać się.
W wiacie w pobliżu zabudowań PKP mieszkają 50-paroletni Waldemar i Wojciech. Ich schronienie przypomina jeden wielki barłóg. Śpią obok siebie, na materacach, przykryci kilkoma kołdrami. Wokół smród, worki z plastikowymi odpadami, najpewniej zebrali to, by oddać do skupu. W kącie fotel bujany zdobyty na jednym ze śmietników. Jest też stara szafka, tam m.in. cienie do powiek (jak nic, bywa tu kobieta), jakieś waciki, pasta do zębów, paczki po papierosach, na ziemi porozrzucane pety, w kącie stare ubrania. Co jedzą? - A to, co wygrzebiemy w śmietniku. Chcesz śniadanie? - pytają nas zaczepnie. Do schroniska nie pójdą, bo to nie dla nich. - No i tam trzeba płacić - mówi Waldemar. - Nie trzeba? Co wy gadacie?! Trzeba i już - upiera się. Mówi, że nie chce domu. Dostaje jakiś "socjal", z tego żyje. Do tego zbierają złom, butelki. Rodzina? Waldemar ma sześcioro dorosłych dzieci, gdzieś w Polsce żyją. A pije od 20 albo 30 lat, odkąd się ze swoją babą - jak sam mówi - rozstał. - Latem, jak ciepło, to siedzę nad morzem - dodaje i złości się, gdy słyszy od policjantów, że może iść do schroniska. - Tutaj pan zamarznie, nie można żyć w takich warunkach - tłumaczy funkcjonariusz. Ale to nie trafia ani do Waldemara, ani do jego kolegi. - Wolę zdechnąć. Nie boję się śmierci - mówi Waldemar. I nakrywa się kołdrą.

Na działkach przy ul. Morskiej, przy wyjeździe w stronę Mielna, w altanie mieszka od kilku lat pan Wojciech. Nie kryje, że sięga po alkohol. W Koszalinie na Rokosowie miał piękny dom, rodzinę, ale z żoną się w końcu rozwiódł. Wszystko przez wódkę. Dzieci ma dorosłe. - Córka to przyszła pani doktor, syn wielki elektronik - mówi ze smutkiem. Zbiera się do kolegi. U niego się umyje, przebierze, może coś zje. Na działce też ma prowizoryczną kuchnię, w niewielkiej szklarni obok altany, w której śpi. Jak jest bardzo, bardzo zimno, to wtedy idzie do przytuliska, żeby się ogrzać. - Ale wolę być tutaj, na swoim...
- kończy. Zamyka drzwi w altance i trzęsąc się z zimna drepcze w stronę miasta. Do kolegi. Umówił się z nim na 9.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!