Białogardzkie kamery do kontroli. System monitoringu nagrał dowcipnisia?

Na drogowskazie, jak świetnie widać na zdjęciu przysłanym do naszej redakcji przez pana Krzysztofa, naszego internauty, widać krzesło. Ktoś musiał się sporo natrudzić, by mebel umieścić tak wysoko, na szczycie drogowskazu. - A skoro jest tutaj w pobliżu kamera miejskiego monitoringu, policja powinna szybko ustalić tego wyjątkowego dekoratora - żartowali Czytelnicy. Zdjęcie - poinformowali nas - zrobili wczoraj jeszcze przed godziną 8.

- Jechałem tamtędy rano i już krzesła nie było - dziwił się jednak Jerzy Zachaczewski, rzecznik białogardzkiej komendy policji. - Rzeczywiście, kamera może spojrzeć w ulicę Kopernika. Jeśli nagrała to zdarzenie, ustalenie sprawcy nie powinno być trudne.

Nagranie z monitoringu może być dowodem w sprawie. - Już kilkakrotnie dzięki kamerom w mieście udało nam się namierzyć sprawców wykroczeń albo po prostu zapobiec jakimś wykroczeniom - zapewnił nas aspirant sztabowy Jerzy Zachaczewski. Według niego tam, gdzie system już działa, drobnych przestępstw jest coraz mniej.

Białogard ma jednak na razie tylko trzy kamery. Patrzą na plac Wolności i ul. Kopernika, ul. Polną oraz okolicę ul. Wojska Polskiego i ul. 1 Maja. Jest już rzetelna obsługa systemu, obraz jest nagrywany. Ale kamer przydałoby się więcej.

- Owszem, powinna być jeszcze w okolicach dworca, przy ul. Lipowej, w pobliżu Urzędu Miasta i w głębi osiedla przy ul. Kołobrzeskiej - wyliczył Jerzy Zachaczewski. - To miejsca, w których dochodzi jeszcze często do aktów wandalizmu.

- Te nowe kamery będą. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku. To droga inwestycja, ale miasto zobowiązało się do współfinansowania, więc jesteśmy dobrej myśli - odpowiada Józef Tomaszewicz, prezes stowarzyszenia "Bezpieczne Miasto Białogard", które sfinansowało montaż pierwszych kamer.

Wczoraj po południu miał się zebrać zarząd stowarzyszenia. Sprawa nowych kamer miała być jednym z tematów dyskusji. Do sprawy więc wrócimy.