Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohater po służbie. Uratował ludzi z pożaru

Marzena Sutryk
Przemysław Piskorski został strażakiem OSP Mielenko, gdy miał 14 lat. Strażakiem był jego dziadek i ojciec
Przemysław Piskorski został strażakiem OSP Mielenko, gdy miał 14 lat. Strażakiem był jego dziadek i ojciec archiwum
St. strażak Przemysław Piskorski uratował kilkanaście osób z pożaru w Koszalinie.

Chodzi o pożar sprzed dwóch tygodni - wtedy w płomieniach stanął budynek socjalny przy ul. Słowiańskiej. Zginęła wówczas kobieta.

Dostaliśmy anonimowy list od naszego Czytelnika, który napisał o strażaku z koszalińskiej jednostki - Przemysławie Piskorskim z Mielenka. Był wtedy po służbie. Jechał akurat z żoną na zakupy do Atrium. Gdy w oddali zobaczył silne zadymienie, nie zawahał się ani chwili. Od razu pojechał na miejsce. Według autora listu, strażak uratował 15 osób. On sam mówi, że nie wie, ile ich było, bo nie liczył, wiedział, że każda sekunda jest cenna i musi jak najszybciej działać.

- Rzuciłem się na ratunek ludziom, a żonę poprosiłem, aby zadzwoniła i wezwała strażaków. Okazało się, że już ich ktoś zawiadomił i jechali na miejsce - opowiadał nam wczoraj st. strażak Przemysław Piskorski, który ma 29 lat, a w koszalińskiej jednostce PSP pracuje od trzech lat. Zanim strażacy dotarli na miejsce, pan Przemek zdążył wyprowadzić pierwsze osoby. - Ktoś krzyczał, że w jednym z pomieszczeń jest kobieta, ale wiedziałem, że nie uda się jej uratować, bo ogień buchał tam drzwiami i oknami. Trzeba było ratować innych, z pozostałych mieszkań. Nie miałem żadnego zabezpieczenia ani maski. Musiałem szybko działać, bo wiedziałem, że to wszystko zaraz może doszczętnie spłonąć, ogień rozprzestrzeniał się bowiem błyskawicznie. Kogo się dało, to wyprowadzałem albo wynosiłem na zewnątrz.

Słowa uznania dla strażaka
Przemysław Piskorski, strażak z Mielenka, był po służbie. Mimo to ruszył na ratunek ludziom uwięzionym w płonącym budynku.

29-letni strażak, który pracuje na co dzień w Komendzie Miejskiej PSP w Koszalinie, był wtedy pierwszy na miejscu zdarzenia. Był po służbie. Z pożaru uratował m. in. niepełnosprawną kobietę. - W jednym z mieszkań przebywał starszy pan i kobieta, która nie chodziła. Wziąłem ją na ręce, zobaczyłem wózek, posadziłem ją na nim i wyprowadziłem z budynku - opowiada. Młody, skromny, podkreśla, że nie czuje się bohaterem. - Każdy by zrobił to samo - dodaje.

Jego przełożeni znają historię. Zapytaliśmy wczoraj, czy pan Przemek, który wykazał się bohaterską postawą, może liczyć na nagrodę. - Z pewnością zostanie uhonorowany, choć dziś nie wiem jeszcze, w jakiej to będzie formie. Trwa jeszcze procedura w tej sprawie, muszę też spotkać się z komendantem wojewódzkim - odpowiada bryg. Mirosław Pender, komendant koszalińskiej komendy PSP. - Choć może tego nie nagłaśniamy, to zawsze doceniamy i wyróżniamy tych, którzy zasłużą się w swojej pracy. Zwłaszcza, gdy robią to po służbie. Podobnie będzie w tym przypadku. Trzeba doceniać ludzi i ich poświęcenie.


Rozmowa z P. Piskorskim - w tygodniku Głos Koszalina w piątek.

Przy ulicy Słowiańskiej spłonęły lokale zastępcze.

Wielki pożar przy ul. Słowiańskiej w Koszalinie [wideo, zdjęcia]

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!