Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były menedżer słupskich koszykarzy Marcin S. przed sądem. Z miłości do koszykówki

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Proces Marcina S. w Sądzie Okręgowym w Słupsku prowadzi sędzia przewodnicząca Aleksandra Szumińska, oskarża prokurator Sławomir Dzięcielski, oskarżonego broni adwokat Krystian Kasperski
Proces Marcina S. w Sądzie Okręgowym w Słupsku prowadzi sędzia przewodnicząca Aleksandra Szumińska, oskarża prokurator Sławomir Dzięcielski, oskarżonego broni adwokat Krystian Kasperski Bogumiła Rzeczkowska
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces 41-letniego Marcina S., byłego menedżera Czarnych Słupsk, w przeszłości także słupskiego radnego. Oskarżony odpowiada za fałszowanie podpisów, podrabianie dokumentów i oszustwa. Jednak - co ciekawe – nikt w tej sprawie nie jest pokrzywdzony. Spółka zarządzająca klubem już nie istnieje, a śledztwo Prokuratury Okręgowej w Gdańsku nie wykazało, by Marcin S. zarobił na nieprawidłowościach.

Sprawa nieprawidłowości w Słupskim Towarzystwie Koszykówki Sportowa Spółka Akcyjna wyszła na jaw pod koniec 2016 roku. Menedżer Marcin S. sam zgłosił się do prokuratury. Śledztwo wszczęto w Słupsku, później przekazano je do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Pierwszy akt oskarżenia powstał w 2021 roku, ale Sąd Okręgowy w Słupsku cofnął akta do uzupełnienia – głównie o przesłuchania kilkunastu zawodników, trenera i działacza sportowego. Luki uzupełniono. W poniedziałek rozpoczął się proces.

Prokurator Sławomir Dzięcielski odczytał akt oskarżenia, w którym zawarł 32 zarzuty przeciwko Marcinowi S., dotyczące podrobienia szeregu dokumentów związanych z działalnością Słupskiego Towarzystwa Koszykówki SSA oraz działania na jego szkodę.

Marcinowi S. zarzucono popełnienie 26 przestępstw dotyczących podrobienia lub przerobienia w celu użycia za autentyczne dokumentów oraz 4 przestępstw, dotyczących doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem STK oraz podmiotu współpracującego z klubem. Do czynów objętych zarzutami dochodziło w latach 2013-2016.

Według śledztwa Marcin S. prowadził firmę usługowo–doradczą. Firma ta była związana z klubem na zasadzie kontraktu menedżerskiego. W związku z tym posiadała dostęp do dokumentacji związanej z działalnością klubu. Wykorzystując dostęp do dokumentów oskarżony podrobił lub przerobił w celu użycia za autentyczne szereg dokumentów, w tym umów pomiędzy klubem a zawodnikami dotyczących kontraktów, porozumień i ugód. Oskarżony podrobił lub przerobił faktury dotyczące zakupu wizerunków zawodników. Dokumenty te następnie przekazał pracownikowi odpowiedzialnemu za sprawy księgowe w klubie, wprowadzając go w błąd co do ich autentyczności i beneficjenta. Na ich podstawie dokonywano przelewów, jak ustalono na konto należące do oskarżonego oraz konta członków jego rodziny. Znaczna część przelanych środków została wypłacona zawodnikom. W sumie ponad 1,9 mln zł. Brak natomiast dokumentów rozdysponowania kwoty przekraczającej 200 tysięcy złotych – według szacunków klubu.
Jednak nie ma dowodów, by Marcin S. robił to dla własnych korzyści.

W czasie śledztwa ustalono również, że Marcin S. podrobił faktury dotyczące sprzedaży na rzecz klubu usług sportowych. W ten sposób doprowadził klub do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 28 tysięcy złotych. Natomiast podrabiając dwie umowy pożyczki pomiędzy klubem, a współpracującą z nim firmą, doprowadził ją do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwotach 10 tysięcy złotych oraz 12 tysięcy dolarów.

- Nie przyznaję się – powiedział Marcin S. po odczytaniu aktu oskarżenia. - Na tym etapie nie będę składać wyjaśnień, a odpowiadać jedynie na pytania obrońcy.

W tej sytuacji sędzia Aleksandra Szumińska zarządziła odczytanie z akt wyjaśnień, które oskarżony złożył w śledztwie. Wynika z nich, że przyznaje się tylko do podrabiania dokumentów, zaprzeczając, aby wyłudził na swoją rzecz jakiekolwiek środki. Uzyskane na podstawie podrobionych dokumentów środki przeznaczane były na działalność klubu.

Marcin S. potwierdził te wyjaśnienia i jednak przyznał się do przerabiania dokumentów. Robił to na przykład wstawiając na nich zeskanowany podpis prezesa. Jednak – jak zaznaczył – po telefonicznym uzgodnieniu z Andrzejem T.
- Do fałszerstwa się przyznaję, ale nie wszystkich dokumentów. Do oszustwa się nie przyznaję – mówił po odczytaniu wyjaśnień z akt.

- Chciałem uchronić klub przed procesami sądowymi. Ratowałem go własnymi pieniędzmi – wyjaśniał w śledztwie. - Pieniądze, jakie dawała Energa, wystarczyłyby, ale za klubem ciągnęły się długi z poprzedniego okresu.

Marcin S. mówił też, że dawał zawodnikom pieniądze z własnej kieszeni i sam popadł w długi. Wziął też pożyczkę od lichwiarza, żeby zapłacić zawodnikowi. Płacił więcej koszykarzom niż kazał prezes, także za bilety lotnicze. Chciał załagodzić spory, żeby klubowi nie stała się krzywda. Generalnie – robił to „z miłości do koszykówki”.
- Klub miał z tego korzyść – wyjaśniał.

W czasie śledztwa wspomniał też, że w sytuacji, gdy kandydujący na prezydenta Słupska prezes, wygrałby wybory, on zostałby prezesem klubu.

Co ciekawe, w tej sprawie nie ma pokrzywdzonego. W 2021 roku spółkę Słupskie Towarzystwo Koszykówki SSA sąd rozwiązał bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego, a w 2022 roku wykreślił z KRS. Podmiot ten nie posiada żadnego następcy prawnego. Dzisiejszy klub nie jest związany z tą sprawą.

Na koniec rozprawy na wniosek obrońcy adwokata Krystiana Kasperskiego z poparciem prokuratora sąd uchylił Marcinowi S. dozór policji. Za tydzień na następnej rozprawie będą zeznawać świadkowie.

Za podrabianie lub przerabianie dokumentów w celu użycia ich za autentyczne grozi kara pozbawienia wolności do lat 5. Natomiast za doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - do 8 lat pozbawienia wolności, a w przypadku mienia znacznej wartości do lat 10.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Były menedżer słupskich koszykarzy Marcin S. przed sądem. Z miłości do koszykówki - Głos Pomorza