Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były szef sanepidu w Szczecinku się broni

Rajmund Wełnic
Doktor Andrzej Grobelny w otoczeniu działaczy opozycji Joanny Pawłowicz i Andrzeja Bratkowskiego przedstawił swoją wersję wydarzeń, które doprowadziły do jego odwołania.
Doktor Andrzej Grobelny w otoczeniu działaczy opozycji Joanny Pawłowicz i Andrzeja Bratkowskiego przedstawił swoją wersję wydarzeń, które doprowadziły do jego odwołania. Rajmund Wełnic
Odwołany dyrektor powiatowego sanepidu Andrzej Grobelny przedstawił w środę na konferencji prasowej przyczyny, które jego zdaniem doprowadziły do jego zwolnienia.

Doktor Andrzej Grobelny stracił stanowisko w lutym, po tym jak wojewódzki inspektor sanitarny powiadomił starostę szczecineckiego, że utracił zaufanie do szefa miejscowego sanepidu. Chodziło m.in. o skargę do głównego inspektora sanitarnego na decyzję inspektora wojewódzkiego o wyłączeniu stacji ze Szczecinka z odbioru nowego oddziału okulistycznego firmy Podimed. Powodem miał być konflikt interesów - Andrzej Grobelny także jest okulistą i prowadzi swój gabinet. Oddział musiał zostać odebrany w określonym terminie, jeżeli Podimed miał się ubiegać o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ostatecznie odbioru dokonał sanepid z Koszalina.

W obronie szefa sanepidu stanęła cała szczecinecka opozycja, jej przedstawiciele towarzyszyli także Andrzejowi Grobelnemu podczas środowej konferencji prasowej.

- Wystarczyło wykonać oddział zgodnie z wymogami, a nie byłoby problemu, bo zgodnie z literą prawa nie mogłem go w tym stanie odebrać - były dyrektor mówił wczoraj, że starosta naciskał na niego, aby okulistykę odebrać, choć na sali operacyjnej trwały jeszcze prace. - Są na tę okoliczność zdjęcia.

Andrzej Grobelny zapewniał, że był i jest zwolennikiem powstania w Szczecinku oddziału okulistycznego. Zwracał też uwagę, że burmistrz Jerzy Hardie-Douglas był związany zawodowo z Podimedem. Wyjaśniał także, że koszalińscy inspektorzy, którzy zajęli się sprawą po wyłączeniu inspekcji szczecineckiej, oceniali potem już "zupełnie inny oddział" - odebrali go, choć dopiero po drugiej kontroli i to bez sali operacyjnej. Przypomnijmy, że do czasu jej wykończenia Podimed wydzierżawił salę sąsiedniego szpitala. Zdaniem doktora Grobelnego to ewenement, a na okulistyce się zna.

- Byłem inspektorem niezależnym, u mnie nie można było załatwić sprawy na telefon - mówił wczoraj Andrzej Grobelny.

O komentarz poprosiliśmy dr Pawła Szycko, prezesa Podimedu. Zapewnił nas, że rozwiązanie z salą operacyjną w szpitalu zaopiniował pozytywnie rzeczoznawca z zakresu epidemiologii.

- W ogóle nikt nie prosił o odbiór naszej sali operacyjnej, prace potrwają tam jeszcze około miesiąca, ale nawet, gdy będzie już gotowa, to nadal chcemy operować w sali szpitalnej, bo nasz budynek i budynek szpitala stanowią funkcjonalną całość - stwierdził prezes Podimedu, jednocześnie radny miejski, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej. I dodał, że sanepid piętrzył więcej problemów nie chcąc odebrać oddziału - chociażby nie chciał się początkowo zgodzić, aby izbę przyjęć okulistyka dzieliła ze szpitalem, choć takie rozwiązanie zaakceptowano wcześniej w wypadku oddziału kardiologicznego, który prywatna firma otworzyła w dawnej przychodni przyszpitalnej.

Paweł Szycko zapewnił też, że nie przypomina sobie, aby burmistrz lobbował w sprawie okulistyki. - Pan burmistrz pracował kiedyś w naszej firmie, ale od kilku lat już nie pracuje i nie widzę w tym żadnego związku - dodał szef Podimedu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!