- Trudno mi się opanować. Musiałam wyjść w trakcie filmu, żeby ochłonąć. To wstrząsająca opowieść o tamtych czasach. Uczyłam się tego na historii, ale to zupełnie inne doświadczenie - stwierdziła w holu kina "Kryterium" Aleksandra Wolska, studentka filologii polskiej. Kiedy rozmawialiśmy na korytarzu, na ekranie filmowym żona jednego z zastrzelonych w Gdyni mężczyzny szukała go po szpitalach.
Film upamiętniający wydarzenia z Grudnia’ 70 powstał także dzięki inspiracji "Solidarności". Już w styczniu członkowie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" mieli okazję obejrzeć obszerne fragmenty obrazu.
- To, co zobaczyłam na ekranie, bardzo mną wstrząsnęło - wspomina Danuta Czernielewska, przewodnicząca Zarządu Regionu "Pobrzeże" NSZZ "Solidarność". Wtedy właśnie pojawił się także pomysł, żeby w szczególny sposób, razem, obejrzeć film w Koszalinie. - Zależało nam na podkreśleniu jego rangi - tłumaczy Czernielewska.
Klemens Bieliński, który brał udział w tych wydarzeniach, siedział obok przewodniczącej "Solidarności". Emocje nie pozwoliły mu osobiście się wypowiedzieć. - W czasie projekcji powiedział mi, że cieszy się, iż po tylu latach mógł obejrzeć prawdę o tamtych dniach - przytoczyła jego słowa Danuta Czernielewska.
- Wydarzenia z roku 1970 miały kolosalne znaczenie dla mojej postawy w latach osiemdziesiątych - wspominał Paweł Michalak, pierwszy przewodniczący koszalińskiej "Solidarności" (w czasach Grudnia'70 był jeszcze studentem).
- Kolosalne wrażenie, tragiczna wymowa i paradokumentalny charakter filmu stawia go w szeregu najwybitniejszych dzieł o naszej współczesnej historii - nie miał wątpliwości w chwilę po obejrzeniu "Czarnego czwartku". Ubolewał jednak nad tym, że do dzisiaj zbrodnia ta nie została rozliczona.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?