Masę szczęścia miał kierowca auta ze Śląska, który najpewniej przysnął i zjechał z drogi nad morze koło Szczecinka. Mimo groźnie wyglądającego dachowania wszyscy podróżujący wyszli z niego bez poważniejszych obrażeń.
Do wypadku doszło w poniedziałek rano na krajowej "11" kilka kilometrów przed Szczecinkiem koło Turowa. Kierowca renault laguna na śląskich numerach rejestracyjnych zjechał na prawe pobocze i dachował. Auto koziołkując uderzyło bokiem w potężnego buka, ale na szczęście siła uderzenia nie była duża. Tym niemniej jednak podróżujący samochodem - dzieci w wieku 5 i 10 lat, ich ojciec oraz babcia - mogą mówić o szczęściu. Kierowca miał lekko rozciętą głową, wszyscy byli tylko lekko poturbowani. Jednak z uwagi na wiek dzieci zabrano je na obserwację do szczecineckiego szpitala. Na czas usuwania skutków wypadku wprowadzono ruch wahadłowy.