Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Madrytu i starcie Monaco z Juventusem - środowe mecze Ligi Mistrzów

red
Derby Madrytu i starcie Monaco z Juventusem - środowe mecze Ligi Mistrzów zapowiadają się świetnie. Tym bardziej że w obu awans jest sprawą otwartą.
Derby Madrytu i starcie Monaco z Juventusem - środowe mecze Ligi Mistrzów zapowiadają się świetnie. Tym bardziej że w obu awans jest sprawą otwartą.
Derby Madrytu i starcie Monaco z Juventusem - środowe mecze Ligi Mistrzów zapowiadają się świetnie. Tym bardziej że w obu awans jest sprawą otwartą.

Piłkarze Realu i Atletico mają już pewnie siebie dosyć. Środowe spotkanie będzie ich... ósmym w tym sezonie (a poprzedni zakończył będący derbami Madrytu finał Ligi Mistrzów). W Superpucharze górą był zespół Diego Simeone (1:1 i 1:0). Tak samo jak w 1/8 finału Copa del Rey (2:0 i 2:2) i starciach ligowych. We wrześniu na Santiago Bernabéu Królewscy przegrali 1:2. Lutowy rewanż na Vicente Calderón był dla ich kibiców jeszcze większą katastrofą. Gospodarze upokorzyli bardziej utytułowanych rywali, wygrywając aż 4:0.

Biała strona Madrytu pała żądzą rewanżu za wcześniejsze porażki. Lepszej okazji niż walka o półfinał LM nie mogli sobie wymarzyć. W pierwszym spotkaniu padł bezbramkowy remis, w rewanżu na własnym stadionie faworytem będzie ekipa Carla Ancelottiego. Włoski trener będzie musiał sobie jednak radzić bez ważnych ogniw zespołu: Karima Benzemy, Garetha Bale'a, Luki Modricia (kontuzje) i Marcelo (zawieszenie za kartki). - Trzeba z tym żyć, w przeszłości radziliśmy sobie z podobnymi problemami. Z kadry meczowej wypadło kilku ważnych zawodników, z drugiej strony - pozostali są niesamowicie zmotywowani. Atletico jest bardzo mocne, to jeden z najlepszych zespołów na świecie pod względem gry obronnej. My musimy od początku do końca zagrać tak jak w pierwszej połowie na Vicente Calderón. Ten mecz nie powinien być trudniejszy - przekonuje szkoleniowiec Realu. - Kontuzje nie pomagają, ale narzekanie nie ma sensu. Atletico było dla nas w tym sezonie trudnym rywalem. Jednak w środę zrobimy wszystko, żeby wygrać. Awans przy znakomitej atmosferze i wsparciu kibiców byłby czymś pięknym - dodaje Toni Kroos. Wobec braku Modricia, talizmanu drużyny i lidera w środku pola, właśnie na niemieckim pomocniku będzie spoczywała ogromna odpowiedzialność przy rozgrywaniu akcji.

- Nie myślę o absencji Modricia, tylko o tym, jak skrzywdzić Real. Takie wieczory jak środowy nie zdarzają się często, dlatego będziemy się delektować każdą chwilą. Nie czuję presji. Czuję odpowiedzialność - mówi Argentyńczyk. Jeśli chodzi o sytuację kadrową, ma on mniej zmartwień od Ancelottiego. Zawieszony za kartki jest Mario Suárez, a pod znakiem zapytania stoi występ narzekającego na uraz kostki Mario Mandžukicia. - Ostatnio graliśmy bardzo dobrze w obronie. Mam do dyspozycji świetnych defensywnych zawodników, przed każdym meczem muszę zastanawiać się, kto powinien zagrać przeciwko danym rywalom. Poradzimy sobie w obronie i ataku - przekonuje Simeone. Czy czeka nas kolejna noc triumfu dla czerwono-biało-niebieskiej strony stolicy Hiszpanii? Ostatni raz Atletico przegrało z lokalnymi rywalami 24 maja ubiegłego roku. W doliczonym czasie gry Real doprowadził do wyrównania, a później strzelił trzy gole w dogrywce finału Ligi Mistrzów. Czy tym razem będzie równie dramatycznie? Pewne jest jedno - piłkarze obu zespołów nie będą żałować zdrowia, a żółte kartki tradycyjnie powinny się sypać jak z rękawa.

Walki nie zabraknie też w drugim spotkaniu. W Turynie Juventus zapewnił sobie skromną, jednobramkową zaliczkę dzięki trafieniu Arturo Vidala z rzutu karnego. Na gorącym terenie w Monte Carlo nikomu nie gra się jednak łatwo. Przed porażką z Arsenalem w 1/8 finału (dzięki wyjazdowej wygranej Monaco mogło sobie na nią pozwolić) zespół z Lazurowego Wybrzeża był na swoim stadionie niepokonany przez osiem meczów. Mistrzowie Włoch są jednak pewni siebie. - Spójrzcie na poprzednie edycje Ligi Mistrzów. Bardzo daleko zachodziły w nich zespoły niekoniecznie składające się z samych gwiazd. Poświęcenie i hart ducha czasem wystarczają. A w Juve atmosfera i team spirit są niesamowite. Wierzę, że dzięki temu możemy dotrzeć do finału. To trudne zadanie, ale możliwe do wykonania - podkreśla w rozmowie z Tuttosport napastnik Juventusu Álvaro Morata.

Drużyna Massimiliano Allegriego w środę będzie osłabiona brakiem Paula Pogby, Kwadwo Asamoah i Martina Caceresa. Niepewny jest też występ Vidala, któremu dokucza angina. W szeregach Monaco żaden z kluczowych zawodników nie narzeka na urazy. Oba kluby łączy wiele postaci, m.in. mistrzowie świata z 1998 r. David Trezeguet, Lilian Thuram i Thierry Henry. Ten ostatni (jeszcze w barwach francuskiego klubu) strzelił gola w poprzednim starciu Monaco - Juve w Lidze Mistrzów. W półfinale rozgrywek 1997/1998 Włosi wygrali u siebie 4:1, a na wyjeździe ulegli 2:3. W następnym sezonie Henry grał już w koszulce Bianconerich. Kto tym razem będzie górą? Własne boisko będzie sprzyjało Monaco, jednak zespoły z Włoch zawsze były dla nich trudnymi rywalami. Z sześciu dwumeczów drużyna z Ligue 1 wygrała tylko jeden.

LM - ćwierćfinały (22.04) Real - Atletico (0:0, TVP 1, Canal+ Sport) Monaco - Juventus (0:1, nSport+)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!