Długi Szczecinka rosną, budowa trwa

Budżet Szczecinka 2011

Budżet Szczecinka 2011

Dochody - 98,816 mln zł; Wydatki - 114,158 mln zł; Deficyt - 15,341 mln zł, będzie pokryty z pożyczek i kredytów. Na inwestycje planuje się wydać - wraz z dotacjami - około 24,3 mln złotych. Kluczowe zadania to dokończenie remontu ulicy Polnej, budowa ulicy Baczyńskiego i Prusa, małej obwodnicy Szczecinka, ul. Szczecińskiej, ulicy Żeglarskiej i na osiedlu Sójcze Wzgórze. Oprócz tego uzbrojenie specjalnej strefy ekonomicznej, termomodernizacje kilku obiektów, zakup autobusów, modernizacja parku, renowacja zamku.

Wielkiego wyboru włodarze Szczecinka mieć nie będą, jeśli chcą, by finanse miasta się nie rozpadły. Zaciskanie pasa będzie koniecznością. Chyba że z kopyta ruszy sprzedaż mienia komunalnego, bo to jedyna poważna rezerwa, z której można zasilić kasę miejską. Inne źródła dochodów są w miarę stałe, ale też wydatków jest bez liku. Problem w tym, że kończący się rok był drugim z rzędu, gdy nie udało się wykonać planu dochodów ze sprzedaży majątku.

W roku 2011 zmieniły się zasady konstruowania budżetów samorządów. Regułą stało się, że tzw. wydatki bieżące nie mogą być większe niż dochody bieżące. Co to znaczy? Miasto może zaciągać kredyty, ale jedynie na inwestycje i wydatki majątkowe. I do tego, jak to rozwiązano w budżecie, najwięcej pretensji miała opozycja.

- Dla mnie niepojęte jest, że 660 tys. zł na utrzymanie schroniska dla zwierząt, czy 120 tys. zł na szalety miejskie, ujęto jako wydatki majątkowe - mówił Roman Matuszak ze Wspólnoty Samorządowej. Zdaniem radnego wszystko to jest "kreatywną księgowością", która ma sprawić, że na papierze wymóg zbilansowania dochodów i wydatków bieżących będzie spełniony.
Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas wyjaśniał, że dopłaty do spółek miejskich są wydatkami majątkowymi, bo przecież realizują one wiele zadań i inwestycji, które kosztują. - Ani przez moment nie ukrywaliśmy powodów takich zapisów budżetowych - zapewniał.

Radny Matuszak uważa jednak, że budżet na 2011 rok przybliży Szczecinek do kryzysu finansów publicznych. Przypominał, że w tym roku spłata wcześniej zaciągniętych kredytów i pożyczek pochłonie blisko 10 mln zł, a na koniec roku Szczecinek będzie zadłużony na około 47 mln zł (przy stumilionowych wpływach do kasy). - To około 46 procent budżetu, a maksymalnie poziom zadłużenia może sięgnąć 60 procent, a to oznacza że tę granicę możemy osiągnąć już w 2012 roku - martwił się lider opozycji. - I co potem?

Burmistrz Hardie-Douglas nie ukrywał, że budżet będzie "trudny", bo trzeba zakończyć inwestycje już rozpoczęte lub zacząć te, na które miasto dostało już dotacje rządowe lub unijne. - Oczywiście nie cieszę się z rosnącego zadłużenia i trzeba zrobić wszystko, aby tę tendencję zahamować - mówił i zapowiedział, że w 2012 roku wydatki z kasy miejskiej będą mniejsze, bo ograniczone zostaną inwestycje. Jednak już w roku 2011 trzeba będzie oglądać każdą złotówkę przed wydaniem dwa razy. Burmistrz zapowiedział, że spotka się z szefami miejskich firm i instytucji, aby zalecić mi "wstrzemięźliwość" w wydatkach w pierwszym półroczu i by nie brali za pewnik tego, co zapisano im w budżecie. Niewykluczone są bowiem cięcia, jeżeli dochody Szczecinka będą niższe od założonych.

Polityki ratusza bronił szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej Paweł Szycko. - Trzeba korzystać z szansy, jaką są środki pomocowe z Unii Europejskiej, która wymaga zadłużenia miasta - mówił i tłumaczył, że bez nakładów na infrastrukturę Szczecinek nie stanie się atrakcyjny dla inwestorów.

W głosowaniu budżet poparła PO i Forum 2010 (razem 15 głosów). Wspólnota Samorządowa była przeciw (4 radnych), a dwójka radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej wstrzymała się od głosu.