Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom Miłosierdzia w Koszalinie. Potrzebne wsparcie

Ilona Stec [email protected]
Widać już efekty trwającego od roku remontu, jednak wciąż jeszcze dużo jest do zrobienia.
Widać już efekty trwającego od roku remontu, jednak wciąż jeszcze dużo jest do zrobienia. Radosław Brzostek
Chcą pomagać każdemu, kto tej pomocy potrzebuje. Sami jednak także potrzebują wsparcia. Chcą przed zimą nadgonić z remontem i w przyszłym roku latem urządzić otwarcie - mowa o twórcach Domu Miłosierdzia.

- Pani Marysia jest pierwszą mieszkanką naszego domu - mówi ksiądz Radosław Siwiński prowadzący Dom Miłosierdzia w Koszalinie.

Placówka działa od dwóch lat, mieści się w charakterystycznym starym budynku z czerwonej cegły stojącym przy al. Monte Cassino. Pani Maria zaprasza do skromnego pokoiku, jednego z nielicznych gotowych do zamieszkania. Wokół trwa gigantyczny remont. - I tak już dużo zostało zrobione. Gdy przeprowadziłam się tu ponad rok temu, wszystko było w gruzach - mówi.

Maria Souba ma 76 lat. Do Koszalina przeniosła się z Krakowa. W kamienicy, którą musiała opuścić, mieszkała 50 lat. Ma za sobą straszne przeżycia. Najpierw straciła jedynego syna, potem zmarł jej mąż. Została sama, a nowa właścicielka kamienicy coraz śmielej zaczęła sobie poczynać, by pozbyć się niechcianych lokatorów. Podwyższała czynsze, nękała. - Dzięki pomocy ks. Radka trafiłam do Koszalina. Spotkałam go u sióstr Duchaczek w Krakowie - opowiada pani Maria. Na emeryturę przeszła po 30 latach pracy w drukarni. - Ksiądz po półgodzinnej rozmowie zapytał, czy gotowa byłabym przenieść się do Koszalina. Jestem bardzo zadowolona z tej decyzji. Choć żadnych luksusów nie mam, jest mi tu dobrze, mam swój pokoik, w nim wszystko, czego potrzebuję. Wokół - samych życzliwych ludzi. Ksiądz Radek jest wspaniałym człowiekiem. Dobrze czuję się w Koszalinie i dobrze mi się tu mieszka - zapewnia pani Maria. Przez cztery dni w tygodniu gotuje domownikom i wolontariuszom obiady. Wraz z nią mieszka tu obecnie 10 osób.

Dach dla duszy i ciała

- Nie chcemy otwierać się tylko na ludzi starszych. Wiele osób potrzebuje też natychmiastowej pomocy mieszkaniowej. Nie jesteśmy jednak w stanie zapewnić wszystkim stałej opieki czy dachu nad głową, ale gdy ktoś znajdzie się w jakiejś dramatycznej sytuacji, na pewno pomożemy. Chcemy, żeby ten dom był takim domem uniwersalnym, dla ludzi w różnym wieku, borykających się z różnymi problemami - uzależnieniem, bezdomnością, chorobami, żeby każdy mógł tu przyjść ze swoją biedą, swoim nieszczęściem. Usiądziemy razem i zastanowimy się, jak można człowiekowi pomóc. To ma być taki dach dla duszy i ciała - mówi ks. Radosław Siwiński. Mimo, że w całym budynku wciąż panuje remontowy rozgardiasz, dom jest otwarty dla ludzi. Na dole urządzono tymczasowo kaplicę. Jest tu także pokój do rozmów. Najwięcej przychodzi ludzi samotnych, chorych psychicznie, którzy nie radzą sobie z życiem i codziennymi problemami. Są wśród nich alkoholicy, osoby bezdomne, zadłużone, bezrobotne, niezaradne życiowo. Wiele osób szuka tu dachu nad głową, na razie jednak można zakwaterować około 10 osób. Po remoncie w salach noclegowych znajdzie się miejsce dla 70 mieszkańców. Będzie tu także jadłodajnia, zapewniająca oprócz darmowych posiłków dla najbiedniejszych, tanie, smaczne, domowe obiady dla osób starszych i samotnych, którym gotowanie sprawia problem. Z takiego posiłku będą też mogli korzystać studenci, rodziny wielodzietne. Kuchnia i przestronna jadalnia - by w święta można było ugościć jak najwięcej osób - .mieścić się będą na piętrze. Na parterze zaś - część przeznaczona dla człowieka zaniedbanego - sanitariaty, pokój zabiegowy, gabinet lekarza i pielęgniarki. Na dole mieścić się będzie także świetlica dla młodzieży i kaplica. Na górnych kondygnacjach będą sale noclegowe, a na poddaszu pomieszczenia dla sióstr zakonnych pomagających w prowadzeniu domu i pokoje dla młodzieży z problemami.

Przyda się każda pomoc

Choć wnętrze budynku jest jeszcze w stanie surowym - tynki usunięto do gołych cegieł, w niektórych miejscach remontowane są stropy, na wyburzenie czeka część ścianek - postęp robót jest ogromny.

- W czerwcu minął rok, odkąd rozpoczęliśmy te najcięższe prace. Na zewnątrz budynek jest już prawie ukończony. Gotowy jest dach, wymieniona została większość okien. Kończymy też ostatnie fundamenty - izolacje, odgromniki. Lada dzień w porozumieniu z Zarządem Dróg Miejskich - zaczniemy układać chodnik przed domem. Wewnątrz budynek został już przygotowany pod instalacje i tynki. Wymieniono część stropów. Obecnie trwa wymiana instalacji elektrycznej i wodno - kanalizacyjnej. Potem robiona będzie instalacja grzewcza. Jak na możliwości gospodarzy remont obiektu jest olbrzymim przedsięwzięciem. Bez wsparcia wielu życzliwych ludzi i firm nie poradziliby sobie. - Bardzo pomogła nam koszalińska firma PUF, dzięki której mamy nowe okna. Pomogły też inne - Bokaro, Agrobud, Ekstradach. Pani dyrektor koszalińskiego Zakładu Karnego zaproponowała nam pomoc osób osadzonych. Pomagają w pracach remontowych. Znakomicie się z nimi współpracuje. Nie było dnia, żebyśmy stali z robotą. Codziennie posuwamy się do przodu. Marzy nam się, by za rok o tej porze otworzyć nasz dom. Może nie taki do końca wymuskany, ale gotowy do użytku. Wciąż jednak bardzo potrzebujemy pomocy. Teraz jest taka dobra pora, żeby nadgonić z pracami i zdążyć przed zimązrobić jak najwięcej, dlatego zwracamy się o wsparcie do firm budowlanych, hurtowni i do wszystkich innych, którzy chcieliby i mogą pomóc nam w dokończeniu remontu. Na dziś bardzo przydałyby się nam płyty OSB 3 - niesamowicie wytrzymałe, układamy je na podłogach - i płyty gipsowo - kartonowe oraz wełna mineralna, ale tak naprawdę potrzebujemy wszelkich materiałów remontowych, wykończeniowych, instalacyjnych. W takim domu przyda się wszystko, każda pomoc, będzie mile widziana. Gdyby ktoś zaoferował nam swoją pracę, też chętnie z niej skorzystamy - apeluje o wsparcie ksiądz Radek.

Zapraszają z całego serca

Dom Miłosierdzia korzysta nie tylko z pomocy przy remoncie. - "Dega" udziela nam żywnościowego wsparcia. Bardzo pomogła i nadal pomaga nam i naszym podopiecznym kancelaria prawna państwa Pniewskich. Wspierają nas liczni wolontariusze. Dom istnieje też dzięki pojedynczym osobom, które doraźnie obdarowują nas datkami albo wpłacają regularnie niewielkie kwoty na nasze konto. Akcja "Twoje 10 złotych buduje Dom Miłosierdzia", którą rozpropagowaliśmy wśród przyjaciół, okazała się bardzo udana. Dzięki datkom regularnie wpłacanym raz w miesiącu przez życzliwe nam osoby, a także innym wpłatom, udało nam się zebrać w zeszłym roku w gotówce ponad 300 tysięcy złotych, w materiałach - podobnie, a praca, jaką nam zaoferowali nasi przyjaciele, jest nie do oszacowania. Gdy w Dniu Bożego Miłosierdzia zorganizowaliśmy dzień otwarty, odwiedziło nas mnóstwo ludzi. Od tamtej pory spotykamy się z jeszcze większą życzliwością z ich strony, dostarczają nam różne rzeczy, kontaktują się z nami i pytają, czy nie potrzebujemy czegoś dla naszych podopiecznych. Ponieważ trwa remont, niewiele możemy gromadzić, ale staramy się mieć coś w zapasie, gdyby ktoś czegoś pilnie potrzebował. Chętnie dzielimy się też innymi z placówkami i instytucjami pomagającymi potrzebującym. U nas wszystko jest jawne, jesteśmy zawsze otwarci, można przyjść zobaczyć, co robimy, co się u nas dzieje, zajrzeć w konto. Nie mamy nic do ukrycia - zaprasza ks. Radosław Siwiński

Można pomóc

Stowarzyszenie Dom Miłosierdzia, al. Monte Cassino 7, 75-414 Koszalin, tel. 660 539 514 nr konta 26 8566 0003 0600 2475 5005 0001

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!