Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie życie książki. Antykwariat dziś

Joanna Krężelewska
Prowadzenie antykwariatu oznacza stworzenie systemu, który pozwoli na katalogowanie tytułów, ale też sprawne odnalezienie szukanej książki na półce. Trzeba znać rynek, by odpowiednio wycenić dany tytuł
Prowadzenie antykwariatu oznacza stworzenie systemu, który pozwoli na katalogowanie tytułów, ale też sprawne odnalezienie szukanej książki na półce. Trzeba znać rynek, by odpowiednio wycenić dany tytuł Radek Koleśnik
Czytamy mało, książki nie są artykułem pierwszej potrzeby. To, niestety, wyraźnie odbija się na kondycji antykwariatów.

Jeszcze kilka lat temu kolejka przed Antykwariatem Współczesnym nie była niczym niezwykłym. Szczególnie przed wakacjami, kiedy uczniowie sprzedawali szkolne podręczniki oraz we wrześniu, kiedy przychodzili tu z listą tych potrzebnych. Niektórzy mogli na tym interesie zarobić na całkiem spore kieszonkowe. Niczym niezwykłym nie było też to, że wiele osób przeznaczało zarobione złotówki... na zakup książek!

Dziś kolejki ustawiają się raczej przed dwiema lodziarniami, które sąsiadują z bodaj najstarszym koszalińskim antykwariatem, prowadzonym przez kolejne pokolenie antykwariuszy, a to, jakimi jesteśmy dziś czytelnikami, świetnie obrazuje krążący po sieci satyryczny rysunek. Na dwóch, niemal identycznych obrazkach, widać ojca z synem. Jeden pokazuje czasy sprzed kilkunastu, może dwudziestu lat. Ojciec wymierza synowi karę. Ma w rękach książkę, a malec wypłakuje oczy. „Za karę nie będziesz dziś czytał!” - informuje tata. Obok ta sama sytuacja, tyle że w czasach nam współczesnych. „Za karę będziesz dziś czytał!” - obwieszcza ojciec.

Sprawdziliśmy, jak to jest z czytaniem, ale i z książką z drugiej ręki. Tą „używaną” - książką z półki w antykwariacie. Czy chętnie po takie sięgamy? Czy antykwariat to dziś intratny biznes?

Przez wielkie okna antykwariatu Libra przy ul. Piłsudskiego zauważamy półki, które wprost uginają się pod książkami. I to nie zakurzonymi tomami w wieku mocno zaawansowanym, ale również jak najbardziej współczesnymi. Biografia księżnej Diany, obok opowieść o życiu Hilary Clinton, kryminały Stiega Larssona, czy Camilli Läckberg. Są i kamienie milowe kultury spisanej, jak powieści Tolkiena. Na rozmowę godzi się Małgorzata Niewinowska, która prowadzi antykwaryjny biznes.

- Podaż książek jest ogromna. Tak duża, że... nie dajemy rady ich skupować. Problem tkwi bowiem w tym, że popyt nie nadąża za podażą - trzema zdaniami opisuje prowadzenie współczesnego antykwariatu. I nie powinno to być szczególnym zaskoczeniem. Z raportu na temat stanu czytelnictwa, który przygotowała Biblioteka Narodowa, można wyciągnąć wniosek, że Polsce niewiele brakuje do miana czytelniczego pustkowia. W ubiegłym roku 63 proc. Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Stąd mniejsze zainteresowanie ich kupowaniem. A sprzedających nie brakuje. - Czasem mówią nam, dlaczego chcę pozbyć się książek. Wiele osób wyprowadza się z Koszalina i nie chce bądź nie może zabrać ze sobą księgozbioru - mówi Małgorzata Niewinowska. - Zdarza się też tak, że biblioteczka należała do osoby, która zmarła i komuś zwyczajnie żal jest książek wyrzucić. Powody są naprawdę różne.

Dowód nadchodzi w trakcie naszej rozmowy. Na skrzynkę mailową. Po chwili drukarka wypluwa aż cztery strony. W tabeli rozpisane zostały kolejne tytuły, autorów, daty wydania. - Teraz zaczyna się nasza praca. Musimy każdą książkę sprawdzić pod kątem popytu, ewentualnie kupić, skatalogować i wycenić - mówi antykwariuszka.

Wyznacznik ceny

Z wyceną bywa różnie. Starsi klienci dziwią się, kiedy słyszą, jaka jest rynkowa wartość ich książek. - Jest im po prostu smutno. Pamiętają czasy, kiedy książki były towarem deficytowym. Kiedy chcieli je czytać, ale nie zawsze mieli do nich dostęp. Książki z biblioteczki domowej uważają więc za swój wielki skarb - słyszymy.

Co jest najważniejszym wyznacznikiem ceny używanej książki? - Przede wszystkim zależy ona od zainteresowania nią. Jeśli jest poszukiwana przez czytelników, będzie droższa. Jeśli podaż tytułu jest bardzo duża, to kosztować może grosze - wyjaśnia koszalinianka.

Zdarza się więc tak, choć to rzadkość, że cena książki drugiego obiegu jest wyższa, niż ta nadrukowana przez wydawcę. I znajdujemy taką na półce Libry. To horror „Opętani”, który w 2009 roku opublikował Chuck Palahniuk. Książka w sklepie kosztowała 34 złote, a dziś w antykwariacie używana kosztuje ok. 90 złotych. Dziś trudno ją zdobyć, kolejnych wydań nie ma, stąd cena. Podobnie jest w przypadku niektórych książek myśliwskich i historycznych.

Ale sytuacje, w których czytelnik tak bardzo chce mieć jakiś tytuł, poszukuje go i jest w stanie słono za niego zapłacić, to rzadkość. - Konkurencja jest na rynku ogromna - podkreśla Małgorzata Niewinowska. Niszczą nas supermarkety. Książka, która miała premierę dwa miesiące wcześniej, pokazuje się na półce w supermarkecie za połowę ceny. To uderza w małych i średnich przedsiębiorców. Nie tylko w antykwariuszy, ale i w księgarzy. I to dość mocne uderzenie. Ostatnio byłam na targach książki w Poznaniu i wniosek z nich jest taki, że księgarze coraz częściej decydują się na przebranżowienie, albo na zamknięcie biznesu. Sami zastanawiamy się ze zmianą branży, ale chcemy zrobić wszystko, by uratować antykwariat.

Jednym z rozwiązań jest przeniesienie części sprzedaży do świata wirtualnego. - Dziś bez sprzedaży internetowej antykwariat nie ma szans sprawnie funkcjonować - podkreśla Łukasz Kapuściński. Już kilka zamienionych z antykwariuszem zdań pozwala się przekonać, że książki to jego pasja. Swoją wiedzą z czytelnikami dzieli się w antykwariacie, który działa przy ul. Zwycięstwa, naprzeciwko Empiku. - Stosuję prostą, ale ważną zasadę. Na półce mam po jednym egzemplarzu z każdego tytułu. To pozwala dać klientowi zdecydowanie większy wybór, niż ma na przykład w księgarni, gdzie wiele tytułów znajdziemy w kilku egzemplarzach i siłą rzeczy nie ma miejsca, na poszerzenie oferty - tłumaczy.

Rozmawiamy o czytaniu i małej liczbie czytających. Pan Łukasz dzieli się z nami ciekawą tezą. Jego zdaniem kultura jest nierozerwalnie połączona z portfelem. - Spójrzmy na Anglię. Jedno z badań dowiodło, że na Anglika przypada rocznie 50 książek. Moim zdaniem ma to związek z zamożnością. Decyzja o zakupie książki ma związek z domowym budżetem. Nie wybierzemy książki, zamiast chleba - zaznacza. Kultura i jej rozwój zależą od portfela.

Kryminały, fantastyka

A kiedy już czytamy, to po co sięgamy? Jakie pozycje najlepiej się sprzedają? - Społeczno-obyczajowe, kryminały, książki historyczne, fantastyka, poradniki psychologiczne i zdrowotne, biografie. Trudno generalizować. Każdy czytelnik ma inny gust - uśmiecha się Łukasz Kapuściński. Jedno zaś fanów czytania łączy. - Dla nich książka to magia, a czytanie to niezwykła chwila. Można też powiedzieć, że - w przeciwieństwie do e-booka, czyli książki elektronicznej - to obcowanie z naturą, bo papier... to przecież drzewo! Mam nadzieję, że tę magię będzie chciało poczuć jak najwięcej osób - akcentuje antykwariusz.

- Chętnie kupujemy książeczki dla małych dzieci. Dla siebie historyczne, psychologiczne, ezoteryczne, kryminały, fantastykę. King jest od zawsze rozchwytywany. Czytamy Sapkowskiego, Piekarę, Bondę, Chmielewską, Christie - wylicza Małgorzata Niewinowska. Również i ona antykwariat prowadzi dwutorowo - ten stacjonarny, ale cały asortyment udostępnia też w sieci. - Tytuły na bieżąco wprowadzamy do katalogu internetowego. Gros klientów wcześniej sprawdza ofertę w internecie - mówi.

Ukochani stali klienci odwiedzają antykwariat co kilka, kilkanaście dni. Przynoszą książki, które kupili podczas poprzedniej wizyty. Sprzedają, dokładają parę groszy, kupują kolejne. Największy wybór mają... po świętach. Na półkach mogą znaleźć wtedy tytuły, które niedawno weszły do sprzedaży. - Zawsze po świętach jest wysyp świeżych pozycji. Sekret? Nietrafiony prezent. Choć pytanie brzmi, czy nietrafiony tytuł, czy też po prostu ktoś nie chce czytać - zastanawia się koszalinianka.

Szukamy w sieci

W ogóle nie sprzedają się encyklopedie. To znak czasu. Jak mówią antykwariusze, dziś wyjaśnień i odpowiedzi szukamy w internecie. Często znajdujemy bogatsze niż w „analogowej” encyklopedii, uzupełnione o treści multimedialne. Podobnie jest z przewodnikami po krajach, które chcemy odwiedzić.

A jak wygląda drugie życie podręczników? Od kiedy funkcjonują te bezpłatne, życie to zgasło. - A obrót nimi napędzał handel, zapewniał utrzymanie nie tylko antykwariatom, ale też księgarniom. Nie będziemy skupować dużej ich liczby, bo już i tak co rok wywozimy na makulaturę kilogramy podręczników - podkreśla pani Małgorzata.

A propos kilogramów - nie tylko odzież sprzedawana jest na wagę. Antykwariusze mogą zaopatrywać się w książki, które sprzedawane są właśnie na kilogramy. Gdzie haczyk? W tym, że nie wiadomo, jakie trafią się tytuły i czy w całej zamówionej paczce będzie choć kilka takich, na które właśnie jest popyt. Ryzyko w i tak ryzykownym biznesie jest duże. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!