MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwa mandaty. Jeden dla KO, drugi dla PiS. W kraju i regionie wygrała Koalicja Obywatelska

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Bartosz Arłukowicz (KO) zdobył  264.097 głosów. Na Joachima Brudzińskiego (PiS) zagłosowało 114.195 osób.
Bartosz Arłukowicz (KO) zdobył 264.097 głosów. Na Joachima Brudzińskiego (PiS) zagłosowało 114.195 osób. Andrzej Szkocki
Słabsza frekwencja niż pięć lat temu i wygrana Koalicji Obywatelskiej zarówno w skali kraju, jak i naszego regionu. Tak wygląda ogólny krajobraz po bitwie o miejsca w Europarlamencie. Nasz okręg wyborczy reprezentować będą Bartosz Arłukowicz (KO) i Joachim Brudziński (PiS). Taki wynik oznacza też polityczne przetasowania w Koszalinie.

Większość obserwatorów tego się spodziewała i tak też się stało. Wybierając po raz piąty europarlamentarzystów do urn poszło nas mniej niż w 2019 roku. Wówczas w skali kraju frekwencja wyniosła 45,68 procent, teraz ukształtowała się ona na poziomie 40,65 procent. Podobny, frekwencyjny spadek zaistniał też w okręgu wyborczym nr 13 (obejmującym województwa zachodniopomorskie i lubuskie). W 2019 roku ze wszystkich osób uprawnionych do głosowania głos oddało 42,10 procent, w ostatnią niedzielę zrobiło to 37,87 procent.

W skali kraju Koalicję Obywatelską poparło nieco ponad 37 procent wyborców, PiS niewiele ponad 36 procent, Konfederację ponad 12 procent. Kolejno były Trzecia Droga i Lewica - poparte przez około 6,9 procent głosujących i 6,3 procent. Oznacza to, że KO będzie mieć 21 europosłów, PiS 20, Konfederacja 6, a Trzecia Droga i Lewica po trzech.

Także w naszym okręgu wygrała Koalicja Obywatelska, notując bardzo dobry wynik: 44,89 proc. poparcia. Swój głos na Prawo i Sprawiedliwość oddało 29,50 procent osób, a 9,28 proc. na Lewicę. Nieznacznie gorszy wynik zanotowała Konfederacja (9,1 procent). Najsłabiej wypadli kandydaci Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni), którzy łącznie dostali 6,08 procent głosów.

W Parlamencie Europejskim przez kolejne pięć lat reprezentować nas będą dwaj przedstawiciele: Bartosz Arłukowicz (KO), który zdobył 264 097 głosów oraz Joachim Brudziński z PiS, na którego zagłosowało 114 195 wyborców. Włodzimierz Cimoszewicz, który miał być „lokomotywą” zachodniopomorskiej listy Lewicy zdobył 34 942 głosy, a Magdalena Sosnowska, liderka listy Konfederacji 24 236 głosów. Jeszcze mniej głosów zdobył Michał Kamiński, który startował z pierwszego miejsca Trzeciej Drogi - 13 618.

W poprzedniej kadencji reprezentowała nas czwórka europosłów - Elżbieta Rafalska i Joachim Brudziński z PiS oraz Bogusław Liberadzki i Bartosz Arłukowicz z KO (ten ostatni w trakcie kadencji zrzekł się mandatu, aby móc kandydować w wyborach krajowych, zastąpił go Witold Pahl). Teraz jednak liczba mandatów uzyskanych w okręgu nr 13 spadła do dwóch. Wynika to z tego, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie ma przypisanej do okręgu stałej liczby mandatów. Liczba ta jest ustalana dopiero po zakończeniu wyborów. System liczenia głosów jest zaś skomplikowany i odbywa się według różnych matematycznych wzorów. Krótko mówiąc największy wpływ na liczbę zdobytych mandatów w danym okręgu ma jego wielkość oraz frekwencja, a ta niestety była u nas wyraźnie niższa niż pięć lat temu.

- Wybory do Parlamentu Europejskiego w polskich realiach to przede wszystkim sprawdzenie aktualnej pozycji politycznych ugrupowań, to przetestowanie rodzimej sceny politycznej. Wyniki potwierdziły dominację dwóch największych sił i wielkie kłopoty dla Lewicy i nieco mniejsze dla Trzeciej Drogi - mówi prof. Marek Górka, politolog z Politechniki Koszalińskiej.

Dobry wynik Koalicji Obywatelskiej oznacza też poważne przetasowania polityczne w Koszalinie. Zdobycie mandatu przez Bartosza Arłukowicza wiąże się z tym, że jego miejsce w Sejmie zajmie Barbara Grygorcewicz, radna miejska. Z kolei ją w Radzie Miejskiej zastąpi Bartosz Malinowski.

Jak wyborczy sukces komentują Bartosz Arłukowicz i Joachim Brudziński?

- Z rekordu na rekord, z każdych wyborów na każde wybory, pokazujemy tu w zachodniopomorskim i lubuskim, że ludzie są silni, zdeterminowani, że chcą walczyć, chcą wygrywać. I wygrywamy - komentował Bartosz Arłukowicz w jednej z wypowiedzi dla stacji RMF. - Nam zależy na tym, aby Europa była skonsolidowana, szczególnie w cieniu zagrożeń, które się toczą za naszą wschodnią granicą, toczącej się wojny i imigrantów u drzwi Europy. I to jest kluczowe, żebyśmy zdecydowali o tym, jaka ta Europa ma być, czy ma być Europą skonsolidowaną, czy Europą zdestabilizowaną - dodawał.

Joachim Brudziński chce w PE kontynuować prace rozpoczęte w poprzedniej kadencji i zapowiada też większą aktywność w internecie. - Chcę kontynuować to, co robiłem do tej pory. To praca w komisji spraw wewnętrznych i swobód obywatelskich. W tym sprawy dotyczące Frontexu, czyli unijnej agencji ochrony granic zewnętrznych, prawa europejskiego wobec migracji, współpracy policji państw członkowskich Unii z EUROPOLEM i INTERPOLEM. Z punkt widzenia mieszkańców Pomorza Zachodniego są to kwestie niezwykle istotne, bo bezpieczeństwo jest tym elementem, który dotyka każdego. Będę też chciał kontynuować pracę w komisji kontroli budżetu unijnego. Mam nadzieję, że będzie to zauważone, będę się starał, aby to częściej trafiało do internetu, bo dziś cała rzeczywistość przenosi się do sieci. Nie zapominam też o polityce krajowej i regionalnej. Będę w niej uczestniczył - powiedział „Głosowi” Joachim Brudziński.

Stanisław Gawłowski, senator KO i jeden z liderów lokalnych struktur tej formacji zwraca uwagę z kolei to, co jest szczególnie ważne z punktu widzenia mieszkańców Koszalina.

- Świetny wynik Bartosza Arłukowicza oznacza, że Koszalin będzie miał swojego posła w parlamencie krajowym. Zostanie nim Barbara Grygorcewicz i to jest niezwykle ważne, aby tak duże miasto jak Koszalin miało swojego reprezentanta w Sejmie - mówi.

Podkreśla też znaczenie zwycięstwa KO i ocenia słabszą niż pięć lat temu frekwencję.

- Przełamaliśmy serię zwycięstw prawicowych sił pod egidą PiS - u i to jest historyczne zwycięstwo, które niesie ze sobą ważne, polityczne konsekwencje. A co do frekwencji to podchodzę do tego spokojnie. Biorąc pod uwagę ostatnie pięć wyborów jest to drugi frekwencyjny wynik. Nie ma więc dramatu, ale oczywiście trzeba robić wszystko, aby frekwencja podczas każdych wyborów była wyższa - mówi.

Zdaniem prof. Marka Górki frekwencja była słabsza, bo Polacy są już zmęczeni serią wyborów, których ostatnio doświadczyli, a Parlament Europejski ciągle jest tematem dość odległym. - Nie czują, że te wybory mają bezpośrednie przełożenie na ich życie - podkreśla.

- Są one jednak bardzo ważne dla polskiej sceny politycznej, bo pokazują układ sił, który ukształtował się po ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych. Widać wyraźnie, że dwa bloki polityczne są nadal bardzo mocne, ale ciekawie dzieje się na ich zapleczu. Dobry wynik Konfederacji oznacza, że PiS będzie musiało zradykalizować swój przekaz, aby nie tracić kosztem Konfederacji. Z kolei słabsze wyniki Lewicy i Trzeciej Drogi mocno osłabiają ich pozycję wobec mocniejszego koalicjanta, a w dłuższej perspektywie stawiają znak zapytania wobec ich dalszego, samodzielnego funkcjonowania - ocenia politolog.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński