Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczynki były gwałcone przez trzy lata. Podejrzany nie odpowie za pedofilię, bo sam był dzieckiem

Bogumiła Rzeczkowska / gp24.pl
Jeden z podejrzanych dostał zarzuty, za które nie może według prawa odpowiada, bo był wtedy dzieckiem.
Jeden z podejrzanych dostał zarzuty, za które nie może według prawa odpowiada, bo był wtedy dzieckiem. Fot. Archiwum
W sprawie wielokrotnego molestowania i gwałtów trzech sióstr w Gardnie Wielkiej nastąpił nieoczekiwany zwrot. Zdaniem sądu prokuratura postawiła podejrzanemu zarzuty za czyny, za które nie może odpowiadać.

Koszmar dziewczynek w Gardnie Wielkiej

Sprawa, która ujrzała światło dzienne wiosną tego roku, zszokowała całą Polskę. Ofiarami są trzy siostry, które w rodzinie zastępczej przeżyły gehennę. W roku 1998, kiedy zaczęło się molestowanie i gwałty, najmłodsza miała dwa latka. Najstarsza zaczynała naukę w podstawówce. Osierocone dziewczynki mieszkały w Gardnie Wielkiej w gminie Smołdzino w domu przyrodniego brata - Mirosława T., któremu sąd powierzył nad nimi opiekę.

Według słupskiej Prokuratury Rejonowej, dorosły brat bił dzieci kablem, rurą, moczył im głowy w misce klozetowej, podkładał noże pod pupy. Znęcał się nad dziećmi, które miał pod opieką, by zmusić je do określonego zachowania. Jego konkubina, a później żona - Agnieszka T., dokuczała zwłaszcza jednej z dziewczynek, często bijąc ją kijem.

W tamtym czasie co tydzień do Gardny przyjeżdżali bracia tej kobiety - Andrzej i Piotr Ł. Prokuratura podejrzewa ich o molestowanie i gwałcenie dzieci. Sześcioletni dramat

skończył się w listopadzie 2004 roku, gdy sieroty trafiły do domu dziecka w Lęborku, a później do pani Janiny, zawodowej matki zastępczej. Minęły lata, zanim dziewczynki opowiedziały o swojej krzywdzie i sprawą zajęła się prokuratura.

W maju tego roku bracia Andrzej i Piotr Ł. zostali aresztowani na trzy miesiące pod zarzutami molestowania dzieci. Później śledztwo wykazało też, że podejrzani o pedofilię bracia dopuszczali się czynów z użyciem przemocy, czyli gwałtów.

Za kratki trafił także Mirosław T., ale Sąd Okręgowy zamienił mu areszt na dozór policji. Meldować się na posterunku musi też Agnieszka T. Małżeństwo ma zakaz opuszczania kraju.

Podejrzani w tej sprawie wypierają się czynów. Tylko Andrzej Ł. stwierdził wprost, że stosunki seksualne odbywały się z inicjatywy dziewczynek, bo "same wchodziły pod kołdrę".

Źródło:
Molestowanie i gwałty w Gardnie Wielkiej. Podejrzany o pedofilię był wtedy dzieckiem - gp24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!