Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie wysypiska szpecą teren wzdłuż Dzierżęcinki

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
W sprawie dzikiego wysypiska prowadzone jest już postępowanie. Ustalono dwie osoby, które zostaną przesłuchane
W sprawie dzikiego wysypiska prowadzone jest już postępowanie. Ustalono dwie osoby, które zostaną przesłuchane Fot. Radek Koleśnik
To miejsce w Koszalinie ma potencjał rekreacyjny, ale ten marnowany jest przez śmieciarzy.

O sprawie poinformowali nas rowerzyści, którzy podczas wycieczek korzystają z drogi z betonowych płyt wzdłuż Dzierżęcinki. Wjechać na nią można z ul. Batalionów Chłopskich przy mostku, którym dojechać można do ulicy Bosmańskiej. - To trasa z potencjałem. Wokół mnóstwo niezagospodarowanej zieleni - tuż przy Dzierżęcince, która pięknie tu meandruje - relacjonował pan Adam. - Jadąc pod wiaduktem, pod ulicą Tadeusza Mazowieckiego, dojedziemy do osiedla Unii Europejskiej. Dziś jednak widoki są tu fatalne... - zaalarmował.

Pojechaliśmy na miejsce. Już po wjeździe na drogę z betonowych płyt co kawałek zauważyć można sterty śmieci. Im jednak bliżej ogrodów działkowych, tym gorzej. A najgorzej - przy Campingu nr 6. Tego, co zobaczyliśmy, nie można nazwać inaczej, jak dzikie wysypisko śmieci. A dokładnie - dwa wysypiska. Na stercie puszki, butelki, meble, również te ogrodowe, telewizor, folia, dywan, lustro, wielka beczka, doniczki, odpady budowlane, wiadra po farbie, odzież, części samochodowe i odpady komunalne oraz zielone. Śmieci zakrywają niemal całą skarpę przy rzece.

- To skandal! Nikt się do odpadów nie przyzna. Działkowcy zrzucają winę na ludzi z domków, ci na działkowców, a może ktoś z miasta te śmieci przywozi? Winnych nie ma, a jest, jak jest - skomentował koszalinianin, który akurat spacerkiem wybrał się na działkę. - Ten teren można zagospodarować. Ludzie by na pikniki nad rzekę przyjeżdżali. Tak jak w Wodnej Dolinie. Tu może być pięknie, a jest wysypisko! - dodał.

O sprawie poinformowaliśmy Piotra Simińskiego, komendanta Straży Miejskiej w Koszalinie. Okazało się, że postępowanie jest w toku. - Sprawdzamy śmieci pod kątem ewentualnego namierzenia ich właścicieli - powiedział. - Powinni mocno trzymać się za kieszeń.

Jeśli uda się ustalić śmieciarzy, którzy podrzucili odpady, będą musieli uprzątnąć teren. Jeśli nie - śmieci zostaną wywiezione... na koszt wszystkich podatników. Strażnicy będą ten teren monitorować. - I nie będzie taryfy ulgowej. Za wyrzucanie śmieci w miejscach do tego nieprzeznaczonych nie przyjmujemy żadnych wyjaśnień i sprawcę wykroczenia ukarzemy grzywną w wysokości 500 złotych. W rażących przypadkach sprawy kierować będziemy do sądu, gdzie kara może sięgnąć nawet 5 tysięcy złotych - przestrzega komendant Simiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!