Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekopark w Kołobrzegu jeszcze poczeka

Iwona Marciniak [email protected]
Na niedzielnej manifestacji mieszkańców koło ekoparku na dziesiątki pytań musiał odpowiadać wiceprezydent Kołobrzegu Tomasz Tamborski (w środku). Na spotkanie przyszli też opozycyjni radni.
Na niedzielnej manifestacji mieszkańców koło ekoparku na dziesiątki pytań musiał odpowiadać wiceprezydent Kołobrzegu Tomasz Tamborski (w środku). Na spotkanie przyszli też opozycyjni radni. Fot. Michał Świderski
Pomoc dla zniszczonego obszaru miała ruszyć lada moment. Niestety, budowa grobli trwale zabezpieczającej jeden z piękniejszych użytków ekologicznych w regionie może się zacząć dopiero za cztery miesiące!

Pikieta w Ekoparku

Za kilka dni miną dwa miesiące od katastrofy na chronionym użytku ekologicznym, obfitującym w rzadkie okazy fauny i flory. To wtedy wezbrane po roztopach wody przelały się przez oddzielającą ekopark od plaży wydmę. Gwałtowny spadek poziomu wód na terenie będącym m.in. miejscem lęgowym chronionych gatunków ptaków był wstrząsem dla tutejszego ekosystemu.

Czterokrotne akcje uszczelniania miejsca wypływu workami z piaskiem to tylko prowizoryczne zabezpieczenie, bo woda nieustannie szuka nowych ujść. Nadzieją na solidne zabezpieczenie leżącego na miejskim terenie ekologicznego użytku o pow. ok. 400 ha stała się odbudowa grobli. Urząd Morski w Słupsku niecałe dwa tygodnie po wypadku miał jej projekt.

Jak tłumaczy Adam Meller-Kubica, główny inspektor ochrony wybrzeża Urzędu Morskiego w Słupsku, grobla ma składać się ze "szczelnej ścianki spiętej u góry klamrami, obrzuconej od strony plaży kamieniami, a od strony lądu ziemią".

Dopiero po wykonaniu grobli przez Urząd Morski, miasto będzie mogło odbudować na jej szczycie ścieżkę rowerową, która do momentu katastrofy była jedną z najpiękniejszych tras rowerowych w regionie.

Sposobem na szybkie zdobycie 905 tys. zł na odbudowę grobli było sięgnięcie po fundusze przeznaczone na likwidację skutków klęsk żywiołowych w kraju. Wędrówka wniosku przez trzy kolejne ministerstwa trwała jednak skandalicznie długo, bo aż półtora miesiąca. Nieoficjalnie wiadomo, że na brak pośpiechu urzędników miało wpływ zamieszanie w administracji najwyższych szczebli powstałe po katastrofie w Smoleńsku.

- Ostateczne potwierdzenie, że mamy pieniądze doszło do nas dopiero w poniedziałek o godz. 15.04 - mówi Adam Meller-Kubica.

Tak długie krążenie wniosku odebrało Urzędowi Morskiemu prawo do przeprowadzenia prac budowlanych w trybie awaryjnym. Ale to nie wszystko. Złe dla ekoparku wieści nadeszły z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Szczecinie.

- Nasza inwestycja nie jest związana z remontem czy odbudową zniszczonego obiektu budowlanego, tylko wydmy, nie możemy więc skorzystać ze spec ustawy - mówi Adam Meller-Kubica. - Musimy działając zwykłym trybem zdobyć pozwolenie na budowę, a to oznacza w najbardziej sprzyjających okolicznościach dwa miesiące formalnych zabiegów. Zważywszy na konieczność ogłoszenia potem przetargu, prace nad budową grobli mogą rozpocząć się nawet za cztery miesiące.

Brak zdecydowanych działań dla ekoparku sprawił, że w ostatnią niedzielę w miejscu wyrwy zebrała się grupa kołobrzeżan. Swój spisany protest wobec opieszałości kolejnych urzędników postanowili wysłać do wszystkich możliwych instancji z marszałkiem Bronisławem Komorowskim i premierem na czele.

- Tu każdego roku można było ze ścieżki obserwować gniazdo perkoza złotego - wspominała z ciężkim sercem Barbara Klarecka z Osiedla Podczele. Na niedzielne spotkanie przyszła z mężem Ryszardem: - Niech odpowiedzą winni tego, że doszło do przelania się wody przez wydmę - mówił. - Widziałem kiedyś jak wyglądała tu konserwacja odprowadzających nadmiar wody przepustów - dodał zirytowany. - Przyjechało parę osób w bucikach, pokręcili się po plaży i poszli. Zresztą nawet jeśli przepust byłby sprawny, najwyraźniej nie wystarczał.

O regularnych konserwacjach zapewniał za to wiceprezydent Tomasz Tamborski. Powoływał się na poświadczające je dokumenty. - Zawiniła natura. Poza układaniem worków nic nie możemy zrobić, bo budując cokolwiek na nie naszym terenie bez stosownych pozwoleń, łamalibyśmy prawo.
Na spotkanie ściągnęli opozycyjni prawicowi radni, wśród nich były prezydent Henryk Bieńkowski. Mówił, że jeszcze za jego kadencji budowę nowych odpływów wpisano do projektu budżetu. Niestety nowa władza zdecydowała wydać pieniądze na co innego.

Winę kogokolwiek poza siłami natury wyklucza za to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie: - Moglibyśmy stwierdzić, że doszło do obciążonej stosownymi karami szkody środowiskowej, gdyby zgodnie z przepisami można było znaleźć kogoś, kto nie tylko spowodował szkodę, ale i odniósł z niej jakąś korzyść - powiedziała nam Agata Suchta, rzecznik RDOŚ.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo