Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa koszykarzy. Dziki po raz drugi lepsze od Legii w derbach stolicy

Piotr Olkowicz
Piotr Olkowicz
Zawodnik Dzików Warszawa Grzegorz Grochowski i Christian Vital z Legii Warszawa podczas dzisiejszego spotkania derbowego
Zawodnik Dzików Warszawa Grzegorz Grochowski i Christian Vital z Legii Warszawa podczas dzisiejszego spotkania derbowego PAP/Piotr Nowak
Beniaminek ekstraklasy Dziki Warszawa po raz drugi sprawił niespodziankę i pokonał w derbach stolicy Legię, tym razem na własnym parkiecie 96:86. "+13+ jest dla mnie szczęśliwa. Zwycięstwo dedykuję żonie, która ma dziś urodziny" - powiedział trener zwycięzców Krzysztof Szablowski.

- Żona jest moim największym kibicem, więc stąd ta moja mała prywata. Zresztą córka też urodziła się 13, tylko w czerwcu - dodał.

W pierwszym derbowym spotkaniu w sezonie, w hali Legii, było 62:61.

W sobotę gospodarze od początku nadawali ton grze, a do tego mieli wysoką skuteczność, szczególnie w rzutach za trzy punkty. W pierwszej kwarcie trafili cztery takie próby i prowadzili po 10 minutach 34:21. Po 20 minutach było 58:41, ale w połowie drugiej kwarty nawet 50:25.

Legioniści słabo bronili, rywalom ustępowali też w ataku i pod tablicami. W trzeciej odsłonie Legia zmniejszyła straty do 15 pkt (45:60), ale po kolejnej serii rzutów za linii 6,75 m, w tym nowego gracza Dzików Amerykanina Ade Sanniego, gospodarze wygrywali 76:53. W całym spotkaniu zawodnicy Szablowskiego trafili 12 z 21 prób "za trzy", a rywale dziewięć z 27. Beniaminek wygrał walkę pod tablicami 37:21.

Co mam powiedzieć po takim spotkaniu? Jesteśmy przeszczęśliwi. To mecz prestiżowy, ale też pojedynek, w którym dużo się działo. Świetna promocja koszykówki. Bardzo mocno przygotowywaliśmy się do niego. Egzekucja tego, co sobie założyliśmy, tempo, intensywność z jaką broniliśmy to wszystko było na wysokim poziomie. Myślę, że zasłużyliśmy sobie na zwycięstwo.

- skomentował Szablowski.

Legii gratulował walki do końca i wskazywał, że mimo przewagi nie jest łatwo, gdy przeciwnik nie rezygnuje.

- Popełnialiśmy wtedy błędy i zawodnicy muszą wyciągnąć wnioski. Jestem jednak dumny z tego, jak wszyscy koszykarze byli zaangażowani. Dziękuję kibicom za świetną atmosferę. Oni są cudowni, nie tylko dziś, bo są z nami także, gdy przegrywamy. Nigdy nie opuścili nas, nawet wtedy gdy byliśmy w trudnym momencie - dodał.

Trener Dzików odnosił się do sytuacji, kiedy Legia zmniejszyła straty nawet do ośmiu punktów (81:89). Musiała sobie wtedy radzić już bez trenera Wojciecha Kamińskiego, który wskutek kolejnych ostrych protestów wobec decyzji arbitrów został ukarany drugim przewinieniem technicznym i musiał udać się do szatni, a jego miejsce zajął asystent Marek Popiołek.

Przestrzelone wolne Christiana Vitala i pudło spod kosza Michała Kolendy odebrały legionistom szanse na odwrócenie losów spotkania. Chwilę potem Vital - najskuteczniejszy w Legii z 24 pkt - opuścił parkiet za pięć fauli, Dominic Green - najlepszy w Dzikach (28 pkt) - wykorzystał dwa wolne i przypieczętował sukces beniaminka.

Przed tygodniem Dziki pokonały w Ostrowie Wlkp. trzecią w poprzednim sezonie Stal, a teraz cieszyły się z sukcesu nad kolejnym faworytem. Beniaminek ma taki sam bilans jak Legia - dziewięć wygranych i osiem porażek. Oba zespoły plasują się w środku tabeli.

- Rywale zgrali naprawdę dobre spotkanie, my bardzo słabo od początku. Daliśmy się im rozkręcić, w zasadzie wszystko daliśmy rywalom: łatwe rzuty, "deskę" w ataku, itd. Gdy daje się komuś tyle pola manewru to drużyna przeciwna do razu zyskuje pewność siebie i potem bardzo ciężko ją zatrzymać. Staraliśmy się wrócić do gry, szukać różnych sposobów. W czwartej kwarcie byliśmy blisko przełamania, ale nie da się wygrać meczu, jak się nie trafia spod kosza. To był ważny moment w aspekcie psychologicznym, bo byliśmy mocno "nakręceni" i czuliśmy, że rywale tracą kontrolę nad spotkaniem - ocenił Kolenda, który w ostatnich sezonach reprezentował Trefl Sopot i grał w derbach Trójmiasta z Arką.

- Spotkania derbowe cechują się różnymi emocjami, na jednych działa to lepiej, na innych gorzej, dziś my byliśmy po tej gorszej stronie. Dla mnie derby to fajna sprawa, jednak to kibice bardziej żyją takimi meczami niż zawodnicy, choć może dla zawodników z Warszawy ma to większe znaczenie. Dla mnie to kolejny ligowy mecz, ale dobrze, że są dwie ekipy z jednego miasta - zaznaczył.

Z analizą swojego zawodnika zgodził się Kamiński.

Gratuluję trenerowi Szablowskiemu. Michał powiedział wszystko. I choć jestem już spokojniejszy niż kilka minut wcześniej, to nie chcę za dużo mówić. Przykro mi i przepraszam, że dzisiaj nie dokończyłem spotkania na ławce trenerskiej. To chyba mój pierwszy mecz od 22 lat, jak jestem pierwszym trenerem, gdy opuściłem halę. Zostałem wyprowadzony z równowagi i tyle.

- przyznał szkoleniowiec Legii.

Pytany o ewentualne wzmocnienia zespołu, których dokonują obecnie niemal wszystkie drużyny Orlen Basket Ligi, odpowiedział dość enigmatycznie - Śledzimy rynek, szukamy, ale nie chcemy robić zmiany dla zmiany. Dołożymy najlepszego zawodnika dla nas pod kątem sportowym, jeżeli takiego znajdziemy - podsumował.

Źródło: PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ekstraklasa koszykarzy. Dziki po raz drugi lepsze od Legii w derbach stolicy - Sportowy24