Pojedynek czołowych trzecioligowców zapowiadał się niezwykle interesująco. I tak też było. Gracze obu drużyn ambitnie walczyli o każdy centymetr boiska, arbiter często musiał przerywać grę, a losy spotkania wahały się do ostatnich sekund rywalizacji.
Starcie w Drawsku Pomorskim było wyrównanym widowiskiem. Częściej bramce rywali zagrażali jednak drawszczanie. Pod bramką strzeżoną przez Mateusza Kalkowskiego kilkakrotnie doszło do gorących spięć, a po strzale Marka Hermanowicza piłka o centymetry minęła słupek bramki gości. Próby gwardzistów kończyły się zazwyczaj w gąszczu nóg defensorów gospodarzy. Po niecałych dwóch kwadransach rywalizacji, z powodu kontuzji murawę musiał opuścić Damian Więckowski.
Gdy wydawało się, że pierwsza część spotkania zakończy się bezbramkowym remisem, koszaliński zespół wyprowadził zabójczą kontrę. Artur Wojach uciekł z pod opieki obrońców Drawy i w sytuacji "sam na sam" pokonał Marcina Kaczmarczyka.
Strzelona przez gwardzistów bramka zwiastowała emocjonującą drugą połowę. Gospodarze zostali zmuszeni do bardziej ofensywnej gry. Podopieczni Tadeusza Żakiety szukali swojej szansy w kolejnych szybkich kontrach. W sześćdziesiątej minucie po akcji Grzegorza Wawreńczuka, z kilku metrów nożycami groźnie uderzył Przemysław Brzeziański, lecz w bramce koszalińskiej drużyny dobrze ustawiony był Mateusz Kalkowski. W 69 minucie po lewej stronie boiska urwał się Fabian Słowiński. Pomocnik Gwardii poradził sobie z jednym z obrońców i zagrał na przedpole bramki gospodarzy. Tam twardy pojedynek o piłkę stoczyli Mateusz Wiśniewski i Kacper Stukonis ,a ta po raz drugi w tym meczu wylądowała w siatce gospodarzy.
Wydawało się, że gwardziści pewnie sięgną po awans. Już kilkadziesiąt sekund później Marek Hermanowicz wykorzystał błąd koszalińskiej defensywy i strzałem z bliskiej odległości dał swojej drużynie nadzieje na wywalczenie korzystnego rezultatu. Gospodarze zaatakowali, a goście groźnie kontrowali. Sytuacji "sam na sam" z Marcinem Kaczmarczykiem nie wykorzystał Damian Miętek. Swoje szanse mieli również Mateusz Wiśniewski i Daniel Wojciechowski. Po efektownym strzale Fabiana Słowińskiego, gospodarzy od straty gola uratował słupek.
Podopieczni Łukasza Woźniaka do ostatnich chwil nie rezygnowali z walki o finał. Ambitna gra mogła przynieść im powodzenie w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska i strzale głową Cezarego Szałka, piłka odbiła się od słupka. Pod bramką Mateusza Kalkowskiego doszło do olbrzymiego zamieszania, po którym rezultat nie uległ już zmianie. Gwardia Koszalin zagra w finale okręgowego Pucharu Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?