Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał "Mam Talent". Kacper Sikora: Chcę tylko dobrze zaśpiewać

Iwona Marciniak [email protected]
Kacper Sikora we wtorek pojawił się na próbie tam, gdzie szlifował swój talent: w Studio Wokalnym Klubu Garnizonowego w Kołobrzegu. W sobotę liczy na sms-owe wsparcie nie tylko kołobrzeżan.
Kacper Sikora we wtorek pojawił się na próbie tam, gdzie szlifował swój talent: w Studio Wokalnym Klubu Garnizonowego w Kołobrzegu. W sobotę liczy na sms-owe wsparcie nie tylko kołobrzeżan. Michał Świderski
Kacper Sikora, 19-latek z Dźwirzyna, wystąpi w sobotę finale TVN-owskiego programu "Mam talent"! Początek programu o godzinie 20. Jego występ w rozegranym tydzień temu półfinale jurorzy skomentowali zgodnie: - Rewelacja!

Gdy po brawurowym wykonaniu przez Kacpra piosenki Stinga pt. "Desert Rose" burza oklasków ucichła, Agnieszka Chylińska, przewodnicząca jury powiedziała: "Zabrałeś się za bardzo trudną piosenkę i zaśpiewałeś ja pięknie! Nadałeś jej mocy". Wtórowali jej pozostali członkowie jury: Małgorzata Foremniak i Robert Kozyra.
Kacper rozbroił ich, gdy na prośbę prowadzących program Marcina Prokopa i Szymona Holowni, by powiedział "coś mądrego", wypalił: "Lubię placki!"

- To był cytat z amerykańskiej kreskówki o mało lotnym osiłku Johny Bravo. Bardzo chciał uchodzić za mądrego i to była jego odpowiedź na kłopotliwe sytuacje. Tak mi się więc wyrwało - śmieje się Kacper.
Na widowni kamera natychmiast wyłapała rozpromienionych rodziców Kacpra i młodszego brata Marka.
- Ale Ola, moja młodsza siostra też tam była, no i oczywiście moja ukochana dziewczyna Madzia - to czego nie zobaczyliśmy na ekranie dopowiedział nam Kacper.

W półfinale na 10 utalentowanych uczestników występował jako czwarty: - A pierwszy z wokalistów - mówi. - Gdy schodziłem ze sceny czułem przede wszystkim ulgę, że mam to za sobą i że wstydu nie było - słyszymy. - Potem już spokojnie poszedłem do cateringu na frytki, bo strasznie byłem głodny. A po przyjściu do hotelu poszedłem cały ten stres odespać.

Kacper, absolwent Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza w Kołobrzegu, student pierwszego roku Politechniki Koszalińskiej, śpiewa od lat. Wokalny talent szlifował w kołobrzeskim Klubie Garnizonowym pod okiem Mariana Oszmańca i Jolanty Wócik-Oszmaniec.

- Brałem udział w wielu lokalnych konkursach, ale jeszcze nigdy nie śpiewałem przed pięciomilionową publicznością. Oczywiście, że się denerwowałem - opowiada. - Dostałem garderobę z Kubą Jaźwieckim, śpiewającym autorskie piosenki, Krzyśkiem Riewoldem żonglującym diabolo i saksofonistą Damianem Tomczykiem. Gdy się denerwuję, dużo gadam, miałem z kim. To świetni ludzie, bardzo sympatyczni. Okazało się, że podobnie jak ja nie snują wizji zdobycie głównej nagrody, tylko skupiają się na tym, by w danej chwili wypaść jak najlepiej. Czy nie myślę o wygraniu o 300 tys. złotych? No naprawdę nie - przekonuje Kacper. - Chcę tylko utwór, nad którym pracuję, zaśpiewać jak najlepiej. Jeśli będę wiedział, że mi się udało, to nawet kiepska opinia jurorów mnie nie złamie. Zrobię swoje i tyle.

Jak mówi, półfinałową piosenkę Stinga z bardzo trudnymi do wyśpiewania arabskimi motywami po raz pierwszy usłyszał latem.
- Zachwyciłem się, ale wtedy jeszcze nie myślałem, że ją zaśpiewam w "Mam talent". Sięgnąłem po nią, właśnie dlatego, że była trudna, ale pozwalała pokazać możliwości. Na scenie myślałem tylko o tym, żeby dobrze wstrzelić się w pierwszy dźwięk. Kiedy się udało, uspokoiłem się. Byłem tak skupiony, że nie widziałem ani publiczności, ani twarzy jurorów.

Kacper wszedł do finału razem z małżeństwem Muszyńskich, czyli rewelacyjnym magikiem i jego uroczą żoną. To ostatnia finałowa dwójka. - Problem w tym, że właśnie nam, ostatnim finalistom zostało do finału bardzo mało czasu. Raptem kilka dni - mówi Kacper. - Po tym trudnym utworze Stinga miałem problem z wybraniem piosenki, która go przebije. Musiałem się nagłowić, ale znalazłem! Też ma swój "szpikulec", jest trudna. Tytułu zdradzić nie mogę. Czy się spodoba? Zobaczymy. Który w kolejności wystąpię? Jeszcze nie wiem - mówi. Wszystko okaże się w sobotę.

Przed finałowym występem nie tylko rodzina wspiera Kacpra. - Gdy po zejściu ze sceny włączyłem komórkę, wysypało się mnóstwo sms-ów od przyjaciół i znajomych. Odzywała się dalsza rodzina. Nie wiedziałem, że jest taka wielka! - śmieje się. - Na uczelni też mnie ciepło powitano, nawet wpisy w internecie były chyba wyłącznie pochlebne. Dzięki za sms-y i wsparcie. Do zobaczenia w sobotę!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!