Ogień zauważyli pracownicy firmy, którzy o godz. 23 rozpoczynali nocną zmianę. Oni pierwsi podjęli próbę ugaszenia pożaru. Oleju było jednak zbyt dużo, a w pomieszczeniu zapanowała bardzo wysoka temperatura i silne zadymienie. Strażacy przystąpili do akcji w aparatach powietrznych i ochronnych kombinezonach.
Kołobrzescy strażacy odebrali pierwszy sygnał o pożarze na kilka minut przed godz. 23. Pierwsi dotarli na miejsce ich koledzy z Ochotniczych Straży Pożarnych z Kukini i Ustronia Morskiego. Dołączyli do nich strażacy ochotnicy z Dygowa i dwa samochody ratowniczo-gaśnicze strażaków z Kołobrzegu.
- Na miejscu okazało się, że źródło pożaru znajduje się na uruchomionej tego dnia linii produkcyjnej smażalni taśmowej - powiedział nam oficer prasowy kołobrzeskiej komendy straży pożarnej, st. kpt. Kazimierz Rzeszotek. - Ta linia była wyposażona w zbiornik oleju spożywczego o pojemności tysiąca litrów. To właśnie ten olej nagle zapłonął. Zagrożenie potęgował fakt, że obok znajdował się jeszcze jeden zbiornik z zapasem czterech tysięcy litrów oleju, a linia wyposażona była w instalację chłodniczą wypełnioną amoniakiem. Na szczęście amoniak udało się wypompować i zagrożenie skażeniem ustało.
Nie wiadomo co było przyczyną pożaru. Być może uda się ją ustalić biegłemu pożarnictwa. Sprawą zajęła się też policja. Wstępnie oszacowane straty sięgają pół miliona złotych. Strażakom udało się ocalić majątek wielokrotnie przewyższający tę sumę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?