Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Haluksy. Nie tylko od szpilek, ale również od naszych genów

opr (bs)
Dla większości pacjentów mniejszym problemem są dolegliwości fizyczne, bólowe, a zdecydowanie większym estetyczne.
Dla większości pacjentów mniejszym problemem są dolegliwości fizyczne, bólowe, a zdecydowanie większym estetyczne. Archiwum
Na ich obecność narzeka niemal 15 proc. ludzi na świecie.

Są bolesne, nieestetyczne i znacznie utrudniają dobór obuwia. Wstydzimy się ich i staramy się walczyć wszelkimi sposobami.

Haluksy - deformacja numer jeden w dzisiejszej ortopedii. Prawidłowa, medyczna ich nazwa to Paluch koślawy. Charakteryzuje się bocznym, względem osi środkowej ciała, odchyleniem największego palca stopy, w stronę pozostałych palców. Początkowo nie daje żadnych objawów, z czasem jednak pojawiają się ból, zaczerwienienie w okolicy stawu śródstopno - palcowego, aż w końcu trudności z chodzeniem i włożeniem stopy do buta.

W związku z tym, że haluksy to przypadłość głównie kobieca, w społeczeństwie panuje przekonanie, że jedynym winowajcą powstania tej deformacji są szpilki.

- Nie jest tak do końca, na wystąpienie palucha koślawego ma wpływ kilka czynników - wyjaśnia Marek Czajkowski, ekspert z serwisu medmemo.pl. - Po pierwsze - geny, jeśli w naszej rodzinie schorzenie to miało miejsce, możemy być pewni, że nieodpowiednio traktowana stopa odpowie nam haluksami. Po drugie - obuwie, niestety niewygodne, zbyt ciasne, o wąskim przodostopiu i zbyt wysokie buty mogą być kolejnym powodem tego schorzenia. Często jeden i drugi powód idą w parze, ale nie łączmy ich - samodzielnie także przyczyniają się do wystąpienia tej dolegliwości.

Co ciekawe, dla większości pacjentów mniejszym problemem są dolegliwości fizyczne, bólowe, a zdecydowanie większym względy estetyczne. Niejednokrotnie zgłaszają się do lekarzy, ponieważ wstydzą się chodzić na basen, w lecie zakładać sandały, a nawet rezygnują z życia intymnego.

Choć istnieje wiele pozaoperacyjnych metod leczenia, nie przynoszą one większego rezultatu. Jedynym odczuwalnym ich skutkiem może być czasowe zmniejszenie bólu. Im wcześniej podjęta zostanie decyzja o usunięciu deformacji, tym większe szanse, że nie powróci.

Większość pacjentów obawia się długotrwałej rekonwalescencji, gipsu i niemożności chodzenia przez kilka tygodni.

Tak było kiedyś, w dzisiejszych czasach istnieje szereg sposobów postępowania, które pozwalają choremu wrócić do aktywności już po kilku dniach od zabiegu.

- Rzeczywiście, dzisiejsza chirurgia ortopedyczna dysponuje narzędziami oraz metodami, które dają choremu możliwość powrotu do samodzielności po kilku dniach po operacji - dodaje ekspert. - Pacjent zaczyna chodzić już w drugiej dobie, na początku w specjalnym obuwiu pooperacyjnym, a później we własnym. Jedyne zastrzeżenie jest takie, aby było płaskie, szerokie i wygodne.

Najczęściej stosowane metody operacyjne opierają się na wstawieniu implantu. Nie jest on jednak sztucznym stawem, a jedynie płytką lub śrubą, które utrzymują nasz prawdziwy w odpowiedniej pozycji. Zabieg polega na przecięciu kości, ustawieniu jej w odpowiedni sposób i ustabilizowaniu za pomocą implantu. Tych zaś jest wiele, lekarze mają do wyboru biowchłanialne, tytanowe, nitynolowe.

Różnią się wielkością i tworzywem, a dobierane są wg potrzeb, które określa w trakcie zabiegu chirurg ortopeda.

Mawia się, że haluksy to choroba przede wszystkim osób w średnim wieku i starszych. Jednak statystyki z najnowszych badań pokazują, że do lekarzy zgłasza się coraz więcej pacjentów przed dwudziestym rokiem życia. W tych przypadkach głównym czynnikiem powodującym są geny, wady wrodzone stóp oraz inne ich deformacje, np. płaskostopie.

Co zatem robić? Nie nosić obuwia ściskającego palce, zwężającego się w ich stronę. Na ile to możliwe, ograniczyć chodzenie na wysokim obcasie. W wolnych chwilach chodzić na boso, zaś leżąc utrzymywać stopy w podwyższonej pozycji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!