Harłacz nie jest już wiceprzewodniczącym Rady Miasta

Harłacz poddał się ocenie radnych zaraz po tym, gdy poinformował, iż nie będzie już przewodniczył klubowi radnych "Niezależni". Nie może im wybaczyć, że głosowali w sprawie nowych stawek za śmieci tak jak chciał tego burmistrz.

A ponieważ wiceprzewodniczącym Rady Miasta Jerzy Harłacz został z poparciem klubu, z którego właśnie odszedł, poprosił wszystkich radnych o swoiste votum zaufania. Z obecnych na sesji 19 radnych 9, w tajnym głosowaniu, było przeciwko jego odwołaniu, 10 głosowało jednak za odwołaniem Harłacza z funkcji wiceprzewodniczącego. Zaskoczenie?

- Niekoniecznie. Wiem, że wielokrotnie chciano mnie już odwołać. Teraz nadarzyła się okazja i z niej skorzystano. Niestety, ale sporo osób w tej radzie nie może głosować inaczej niż chce burmistrz. Szkoda mi ich - skomentował były już wiceprzewodniczący.

Co jednak ciekawe odwołanie Harłacza, choć głosy już policzono, nie od razu było oczywiste. Pojawiła się wątpliwość czy wiceprzewodniczącego można odwołać zwykłą większością głosów czy większością bezwzględną (w radzie jest 21 radnych, bezwzględna większość to 11 głosów). Interpretacja radcy prawnego miasta jest jednak taka, że Harłacz został odwołany.

Przypomnijmy jednak, wczorajsza sesja była sesją budżetową i to ta uchwała była najważniejsza. Budżet na przyszły rok został zatwierdzony. Dochody Białogardu mają wynieść 65,2 mln zł, wydatki 64,6 mln złotych. Nadwyżka ma zostać wydana na pokrycie długów.