Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hołd dla wywiezionych i pomordowanych przez NKWD

Cezary Sołowij cezary.solowij@gk24
– Zsyłki i zbrodnia katyńska to był wielki plan eksterminacji polskiego narodu. To było ludobójstwo – ocenia Anatol Gonczarewicz, prezes koszalińskiego Zarządu Koła Związku Sybiraków.
– Zsyłki i zbrodnia katyńska to był wielki plan eksterminacji polskiego narodu. To było ludobójstwo – ocenia Anatol Gonczarewicz, prezes koszalińskiego Zarządu Koła Związku Sybiraków. Fot. Radek Koleśnik
NKWD zaczęło wywózkę 300 tys. Polaków 10 lutego 1940 roku sowieckie. Na Sybir trafiło w sumie od 1,5 do 2 mln ludzi. Wrócili nieliczni. Dzisiaj przypada tragiczna rocznica pierwszej wywózki.

Uroczystości

Uroczystości

Sybiracy na rocznicowe obchody zapraszają dzisiaj, o godz. 17.15 przed Pomnik Ofiar Bolszewizmu, obok katedry w Koszalinie. W programie m.in. apel poległych, składanie kwiatów, uroczysta msza w katedrze w intencji ojczyzny (godz. 18).

To już 70. rocznica tych tragicznych wydarzeń. Rok 2010 dla tych, którzy cierpieli na Wschodzie i dla ich rodzin może okazać się wyjątkowy. W kwietniu, podczas uroczystości upamiętniających zamordowanie polskich oficerów w Katyniu w 1940 roku, obok premiera Polski stanie też Władymir Putin, premier Rosji. Wielu Sybiraków czeka na to, że rosyjski premier tego dnia przeprosi Polaków za Katyń i za polską gehennę na Wschodzie.

Przez dziesiątki lat PRL-u tragiczna prawda o zsyłce i śmierci setek tysięcy Polaków "na nieludzkiej ziemi" była zakazana. Dopiero w 1089 roku, kiedy szeregi tych, którzy przeżyli, zaczęły topnieć, reaktywował się Związek Sybiraków. Dla byłych zesłańców Sybir nie jest pojęciem geograficznym, lecz symbolem represji caratu, a później Stalina wobec Polaków.

- Ja, choć mam 56 lat, i urodziłem się po wojnie, też jestem Sybirakiem. Przyszedłem na świat pod Irkuckiem w 1954 roku - opowiada Anatol Gonczarewicz, prezes koszalińskiego Zarządu Koła Związku Sybiraków i Zarządu Oddziału tej organizacji. Jego ojciec, mama i starszy brat trafili do jednego z ostatnich transportów jadących z Polski na wschód. Był rok... 1951 i od sześciu lat oficjalnie byliśmy "niepodległym" państwem. - Ojciec, wraz tysiącem żołnierzy Andersa, został skazany za "walkę w szeregach polskiej faszystowskiej armii na Zachodzie" - wyjaśnia prezes.

Mając trzy lata wrócił z rodziną do Polski. - Byliśmy jedną z niewielu rodzin, która wróciła większa, niż wyjechała - uśmiecha się. Przypomina, że zrywka lasu, temperatura minus 50 stopni, głód i strach - takie były doświadczenia setek tysięcy ludzi, z których do Polski wrócił co czwarty. - Wypełniam obietnicę daną mojej mamie. Obiecałem jej, że jako jeden z młodszych Sybiraków będę wspierał w działaniu tych, którzy to piekło przeżyli - tłumaczy swoją aktywność w Związku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!