Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idea jądrowa Koszalin

Piotr Polechoński [email protected]
Gąski, Iwięcino, Palczewice, Kopań - w jednej z tych miejscowości powstać miała elektrownia atomowa. Władze PRL brały pod uwagę równie poważnie jak słynny Żarnowiec.

Zakrawa to na ponury żart, ale tak nie jest. Robert Borucki, pracownik koszalińskiego oddziały Archiwum Państwowego dotarł do dokumentów - głównie do pism, które wymieniała centrala PZPR w Warszawie z Komitetem Wojewódzkim PZPR w Koszalinie - które pokazują, że projekt budowy elektrowni atomowej w komunistycznej Polsce w okolicach Koszalina był bardzo poważnie brany pod uwagę (jako drugi po Żarnowcu).

Okazuje się, że już pod koniec lat 70 specjaliści prowadzili badania w naszym regionie właśnie pod kątem budowy elektrowni jądrowej. W 1977 roku sporządzono "Studium lokalizacji Elektrowni Jądrowej Koszalin". Jej autorzy wskazali dwie lokalizacje: Gąski nad Bałtykiem i Palczewice nad jeziorem Kopań (niedaleko Darłowa).

- Kilka lat później, w 1986 roku, partyjne władze Koszalina jednogłośnie opowiedziały się za budową elektrowni atomowej w Gąskach - mówi Robert Borucki. - Tego roku do Warszawy pojechała delegacja koszalińskiego KW PZPR z propozycją, aby taka właśnie elektrownia wyrosła w regionie koszalińskim - opowiada archiwista.

Niedługo potem pojawiły się też propozycje dwóch innych lokalizacji: w Iwięcinie (niedaleko Sianowa) oraz w Kopaniu (nad jeziorem o tej samej nazwie, pięć kilometrów od centrum Darłowa). Na tę drugą propozycję zgodziły władze województwa koszalińskiego i pod sam koniec lat 80 rozpoczęły się wstępne badania geologiczne.

- Oczywiście władze komunistyczne nie poinformowały o tym społeczeństwa. Tymczasem, gdy okoliczni mieszkańcy o tym się dowiedzieli zaczęły się protesty - relacjonuje Robert Borucki.

- Ludzie nie chcieli podzielić losu Czarnobyla i słusznie obawiali się budowy elektrowni atomowej w kraju zacofanym technologicznie, przeżywającym ostry kryzys ekonomiczny. I to jeszcze opartej na zawodnej technologii radzieckiej. Jednak to już była końcówka PRL i władza nie mogła pozwolić sobie na spacyfikowanie tych, którzy na coś się nie zgadzali. Protesty, pod bacznym okiem Służby Bezpieczeństwa, trwały do 1989 roku - mówi archiwista.

Tego roku upadł w Polsce system komunistyczny i powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego. Ten podjął decyzję o wstrzymaniu na rok budowy elektrowni atomowej w Żarnowcu, a rok później zrezygnował z tego projektu. W praktyce oznaczało to zaniechanie rozwoju energetyki jądrowej w Polsce i tym samym plany budowy elektrowni atomowej "Koszalin" zostały tylko na papierze.
Pierwsze prace nad lokalizacją kilku elektrowni atomowych w Polsce ruszyły jeszcze w połowie lat 60. Szukano terenów ze stabilnymi warunkami geologicznymi, znajdującymi się blisko dużego zbiornika wodnego (do schładzania reaktorów).
Takie kryteria spełniały obszary Polski północnej. Przygotowano wstępne ekspertyzy. Na ich podstawie w stanie wojennym ekipa Wojciecha Jaruzelskiego, bez żadnych konsultacji społecznych, podjęła decyzję o budowie elektrownii w Żarnowcu. Komunistyczne władze zaakceptowały też program rozwoju polskiej energetyki jądrowej do 2000 roku. Zakładał on budowę dwóch kolejnych elektrowni atomowych.
Wtedy też zaczęto poważnie rozpatrywać realizację planu budowy takiej elektrowni w regionie koszalińskim. Były już gotowe, przygotowane przez specjalistów pod koniec lat 70, wstępne studia lokalizacji elektrowni jądrowej "Koszalin". Te wskazywały dwie miejscowości: nadmorskie Gąski oraz Palczewice w pobliżu jeziora Kopań.
W lipcu 1985 roku oddział koszaliński Stowarzyszenia Elektryków Polskich skierował do Wojewódzkiej Rady Narodowej w Koszalinie apel o podjęcie "maksymalnych starań" w celu zlokalizowania drugiej po Żarnowcu elektrowni atomowej właśnie w jednym z tych wytypowanych pod koniec lat 70 miejscowościach.
Także lokalne struktury partyjne - sekretariat i egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego PZPR - włączyły się do procesu wytypowania miejsca pod budowę jądrowego reaktora. Z zachowanych dokumentów wynika, że partyjni włodarze miasta i regionu niemal jednomyślnie zagłosowali za tym, aby elektrownia powstała pod nosem Koszalina, czyli w Gąskach. Do Warszawy pojechała partyjna delegacja z oficjalną prośbą, aby elektrownię atomową państwo wybudowało właśnie tam. W 1986 roku rozpoczęły się "społeczne konsultacje", w właściwe ich parodia (wówczas oficjalnie padła też kolejna lokalizacja: Iwięcino). "Konsultacje" miały znacznie ograniczony przebieg i objęły tylko wysokich urzędników oraz niektóre organizacje społeczno samorządowe. Pojawiły się jednak głosy dezaprobaty. Swoje zastrzeżenia zgłosiło Polskie Towarzystwo Ekonomiczne oraz prezydent Koszalina. Obawiano się głównie utraty funkcji rekreacyjno-uzdrowiskowych. Z kolei za budową elektrownii opowiedział się Wydział Handlu Urzędu Wojewódzkiego w Koszalinie oraz oddział wojewódzki PRON (Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego).
Tymczasem w tym właśnie okresie doszło w ZSRR do katastrofy w elektrownii jądrowej w Czarnobylu. Zginęło wiele tysięcy ludzi, a część krajów europejskich, w tym Polska, zostało skażonych opadem promieniotwórczym. Katastrofa ta w radykalny sposób pogorszyła atmosferę wokół ruszenia w Polsce z energetyką jądrową. Pomimo to władze nie zamierzały zrezygnować ani z budowy elektrownii w Żarnowcu, ani z budowy kolejnej elektrowni w regionie koszalińskim. W styczniu 1988 roku Północny Okręg Energetyczny w Bydgoszczy poinformował w poufnym piśmie prezydium koszalińskiej Wojewódzkiej Rady Narodowej, że "Energoprojekt - Warszawa" wytypował lokalizację dla elektrowni jądrowej "Koszalin" w miejscowości Kopań. Prezydium WRN szybko wyraziło zgodę i do Darłowa przyjechali specjaliści, którzy rozpoczęli wstępne badania geologiczne. Tymczasem zbulwersowani okoliczni mieszkańcy zaczęli protestować i zorganizowali Ekologiczny Komitet "Czuwanie" (EKO "Czuwanie").
Komitet w ramach protestu organizował spotkania, zbierał podpisy poparcia wśród plażowiczów, wysyłał petycje do władz, w tym do sejmu PRL. Po części przerodził się też w ruch opozycyjny wobec komunistycznych władz (jego działalność między innymi wsparł ksiądz biskup Ignacy Jeż, ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej). Protesty przyniosły efekt, bo władze, u schyłku PRL, nie odważyły się na pacyfikacje społecznego protestu i wstrzymały badania terenu. Niedługo po tym powstał pierwszy, niekomunistyczny rząd Tadeusza Mazowieckiego. Ten najpierw zawiesił plany budowy w Polsce elektrownii atomowych, a potem całkowicie z nich zrezygnował.
Ten tekst powstał na podstawie opracowań Roberta Boruckiego, archiwisty w koszalińskim oddziale Archiwum Państwowego. Panu Robertowi dziękuję za pomoc.
Plusy i minusy
d Według powstałych raportów budowa elektrowni jądrowej miała ożywić gospodarczo region koszaliński, dostarczyć ciepło okolicznym miastom, poprawić ochronę środowiska poprzez zamknięcie istniejących ciepłowni miejskich i przemysłowych oraz rozwinąć szklarnictwo przemysłowe. Do minusów projektu specjaliści zaliczyli możliwość wystąpienia "niepokojów społecznych" spowodowanych "zabobonnym lękiem atomowym".

Nie chcemy Darłobyla!"
d Podczas jednej z manifestacji zorganizowanych w Koszalinie przez przeciwników budowy w okolicy elektrowni atomowej (luty 1989 r), protestujący nieśli następujące hasła: "Nie chcemy Darłobyla", "Raz, dwa trzy promieniujesz ty", "Chcemy domów, nie atomów", "Dziś protestujesz, jutro promieniujesz", "Darłowo, Żarnowiec, to nasz grobowiec", "Komuna nas truje").

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!