Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak w Koszalinie i w regionie opłakiwano śmierć Józefa S.

Piotr Polechoński
Józef Stalin zmarł 6 kwietnia 1953 roku. Wraz ze śmiercią twórcy i głównego ideologa stalinizmu zaczęły pojawiać się w Polsce pierwsze rysy na stworzonym przez niego systemie.
Józef Stalin zmarł 6 kwietnia 1953 roku. Wraz ze śmiercią twórcy i głównego ideologa stalinizmu zaczęły pojawiać się w Polsce pierwsze rysy na stworzonym przez niego systemie. Archiwum
Minęło 58 lat od śmierci Józefa Stalina. Jak w Koszalinie i w regionie żegnano "wodza światowej rewolucji"? Oficjalnie w wielkim bólu i smutku, a po cichu szeptano: "Stalin zdechł".

Śmierć jednego z największych tyranów i ludobójców w dziejach ludzkości była szokiem. W Archiwum Państwowym w Koszalinie zachowały się dokumenty pozwalające prześledzić reakcje mieszkańców ówczesnego województwa koszalińskiego na wiadomość o śmierci Stalina.

Oficjalna żałoba była powszechna i sztucznie organizowana. Uroczystości żałobne dla całego kraju zostały drobiazgowo przygotowane w Komitecie Centralnym PZPR w Warszawie. Najważniejszym ich punktem było wytłumaczeniu społeczeństwu "jak wielką stratę poniosła cała postępowa ludzkość".

Dlatego partyjni aktywiści w Koszalinie i województwie zorganizowali tysiące krótkich masówek w zakładach pracy. Na zebraniach tych prelegenci odczytywali komunikaty władz ZSRR i Polski o śmierci Józefa Stalina, omawiali jego "życie i walkę". Wszędzie zebrania i masówki kończyły się wysłaniem depesz i listów kondolencyjnych, kierowanych do ambasady ZSRR w Warszawie i do KC KPZR w Moskwie oraz odśpiewaniem Międzynarodówki. "Żałobni agitatorzy" docierali nawet do mieszkań prywatnych!

Z zachowanych dokumentów wynika, że władze nastroje na zebraniach oceniły jako "prawidłowe", a mieszkańcy miasta i województwa przyjęli w większości wiadomość o śmierci Stalina z "bólem i z powagą". Wielu z nich nawet miało rozpłakać się mówiąc: "zmarł nasz ojciec oraz szkoda takiego człowieka".

Poza dorosłymi, także dzieci dowiadując się o śmierci Stalina rozpłakały się na lekcjach w szkołach podstawowych. W czasie zebrań aktywiści tłumaczyli, że uczucie żalu po śmierci Stalina nie może wyrażać się tylko w słowach i zewnętrznych nastrojach, lecz przede wszystkim w czynie. Załoga tartaku Fabryki Mebli w Koszalinie zobowiązała się wykonać marcowy plan produkcji w 115 procentach. Zobowiązania podejmowała także młodzież ZMP-owska. W PGR Zalesie (powiat Człuchów) jeden z traktorzystów zobowiązał się poza godzinami pracy zaorać 5 hektarów ziemi, a inny - przepracować na traktorze bez remontu kapitalnego aż 6 tys. godzin.

Najwięcej uczuć bólu i żalu ludzie - oficjalnie - okazywano w dniu pogrzebu Stalina (9 marca). O godz. 10. na terenie całego województwa rozległy się syreny fabryczne i parowozowe oraz - zgodnie z zarządzeniem biskupa ordynariusza kurii gorzowskiej - zaczęły bić dzwony kościelne (bicia w dzwony odmówiło tylko dwóch księży w Ustroniu Morskim i Kępicach).

Na ulicach i we wszystkich zakładach pracy, urzędach i instytucjach ludzie ze zdjętymi czapkami wysłuchali przemówienia i uczcili 5-minutową ciszą pamięć zmarłego. Po południu w miastach i na wsiach odbyło się 16 zgromadzeń żałobnych przy udziale 25.000 osób. Po wysłuchaniu audycji radiowej z pogrzebu w Moskwie delegacje składały wieńce w domach kultury przed popiersiami Stalina.

Ale w sporządzonych raportach widać też, że oprócz oficjalnego żalu rzeczywistość w wielu przypadkach wyglądała inaczej od tego, czego życzyłyby sobie władze. Wśród części społeczeństwa wybuchła panika związana z obawą, że po śmierci Stalina dojdzie do wojny z Zachodem. Przestraszeni ludzie 7 marca masowo wykupywali w Koszalinie wędliny i chleb.

Władze zauważyły także inne niepokojące zachowania części społeczeństwa. Odnotowano fakty zbiorowego słuchania w domach prywatnych "plugawych audycji imperialistycznych", w tym głównie: Radia "Wolna Europa", "Głosu Ameryki" i BBC (wiele z tych osób na skutek donosów zostało aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa). Ku przerażeniu władz wśród ludzi nie brakowało też głosów, że "po śmierci Stalina przestanie się męczyć ludzi i budować spółdzielnie produkcyjne". Wielu chłopów żartowało sobie: "teraz będą wyższe podatki, a to dlatego, że nie będą mieli za co pochować Stalina". Inni mówili bardziej dosadniej: "Stalin zdechł i jego panowanie się skończyło". Byli też tacy, którzy w restauracjach pili masowo wódkę i żądali grania wesołej muzyki.

Jednak najbardziej "jadowite i wulgarne" wypowiedzi pod adresem Stalina władze odnotowały wśród ludzi wierzących, głównie kobiet i młodzieży. Uważali oni, że Stalin zmarł dlatego, iż nie wierzył w Boga: "Stalin umierając powiedział: nie należy walczyć z wiarą, a modlić się za jego duszę".

_____________________________________________________
Korzystałem z pracy "Mieszkańcy województwa koszalińskiego wobec śmierci Stalina", autorstwa Roberta Boruckiego, pracownika Archiwum Państwowego w Koszalinie. Za okazaną pomoc panu Robertowi serdecznie dziękuję!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!