- Dostaliśmy ustne zapewnienie od strony rządowej o tym, że umowa z firmą Babinek zostanie rozwiązana — mówi Paweł Toporek.
Chodzi im o spółkę z powiatu gryfińskiego, która od trzydziestu lat uprawia na terenie gminy ponad 700 hektarów ziemi dzierżawionej od Skarbu Państwa. A kilka tygodni temu Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w Szczecinie przedłużył jej dzierżawę na kolejnych 20 lat, choć przepisy mówią co innego.
Rolnicy liczyli, że KOWR, który włada gruntami w imieniu Skarbu Państwa, nie przedłuży spółce dzierżawy i przynajmniej część gruntów trafi na przetarg. A oni są zainteresowanych dzierżawą. Zgodnie z prawem osoby prowadzące indywidualne, rodzinne gospodarstwa rolne mogą dzierżawić do 300 hektarów gruntów należących do Skarbu Państwa (spółki nawet 500 ha). Wielu z nich tego limitu nie osiągnęło, a ziemi „państwowej” jest w powiecie gryfińskim niewiele. Rolnicy zapewniają, że nie mają nic przeciwko francuskiemu kapitałowi, ale chcą być traktowani równo.
- W tym przypadku KOWR dopuszcza się łamania prawa — podkreśla Paweł Toporek, rolnik z Bań.
- Chcemy powiększenia naszych gospodarstw, bo wtedy mamy większą szansę na utrzymanie naszych rodzin — tłumaczy Adam Walterowicz, przewodniczący Wojewódzkiego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych, rolnik z Bań. - Bo teraz okazuje się, że spółki mają większe prawa niż rolnicy. Te spółki mają tysiące hektarów, a my bijemy się o każdy hektar.
Rolnicy w sprawie ziemi od Skarbu Państwa protestują od 27 lutego.
- W tym spotkaniu w sprawie firmy Babinek i dzierżawy ziemi przez polskich rolników rozmawialiśmy z trzema posłami z PiS i wojewodą Zbigniewem Boguckim — mówi Paweł Toporek. - To były ich ustne deklaracje. Nic na piśmie. Na rezultaty czekamy do poniedziałku.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?