Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezioro Trzesiecko. Ratusz planuje pogłębić tor wodny

Rajmund Wełnic
Od kilku lat pomost w Trzesiece stoi bezużytecznie, bo stateczki białej floty nie mogą tu dopływać. Stanowi jedynie atrakcję dla spacerowiczów i wędkarzy.
Od kilku lat pomost w Trzesiece stoi bezużytecznie, bo stateczki białej floty nie mogą tu dopływać. Stanowi jedynie atrakcję dla spacerowiczów i wędkarzy. Rajmund Wełnic
Szczecinecki ratusz planuje pogłębić tor wodny na jeziorze, aby stateczki spacerowe mogły dopływać do zatoki w Trzesiece. Opozycja ostrzega, że rycie w dnie może uwolnić z osadów niebezpieczne substancje.

W przyszłorocznym budżecie Szczecinka zarezerwowano 300 tys. zł na pogłębienie toru wodnego na jeziorze Trzesiecko.

- W grę wchodzi tzw. bagrowanie, czyli przesunięcie o kilkadziesiąt metrów osadów dennych na pewnym odcinku - burmistrz Jerzy Hardie-Douglas tłumaczy, że z uwagi na kosztowny wymóg składowania i utylizacji osadów dennych w razie ich wydobycia nie planuje się takiego rozwiązania.

Skąd taki pomysł? Od kilku lat rejon jeziora w okolicach nowej dzielnicy Trzesieka jest niedostępny dla stateczków z powodu podniesienia się poziomu osadów dennych. I to mimo że zarówno Bayern (0,8 metra) i Księżna Jadwiga (0,93 metra) mają stosunkowo nieduże zanurzenie, a lustro wody w Trzesiecku jest utrzymywane na wysokim poziomie. I tak wpłynięcie na wody zatoki trzesieckiej grozi utknięciem na mieliźnie.

Jak wysoko są osady widać, gdy stateczki zawracają przed Trzesieką i ich śruby wzbijają muł z dna. Jeszcze 6-7 lat temu, gdy uruchamiano w Szczecinku tramwaj wodny, Bayern mógł bez problemu dobić do pomostu-przystanku zbudowanego w Trzesiece z pływających pontonów. Dziś to niemożliwe, muszą zawracać 300 metrów przed przystankiem. W ratuszu podejrzewają, że uniemożliwiające żeglugę półpłynne osady odłożyły się w ciągu kilku lat z tego, co niesie pobliski Kanał Radacki.

- Tramwaj wodny ma sens, gdy można się nim przemieścić między najdalej wysuniętymi punktami jeziora - zauważa Jerzy Hardie-Douglas.

Pomysł pogłębiania jeziora nie każdemu się podoba. Krytykuje go i wzywa do badań zagrożeń radna Joanna Pawłowicz ze Wspólnoty Samorządowej. - W ten sposób nie powinno się usuwać osadów dennych, bo należy to poprzedzić wnikliwą analizą i badaniem ich składu - mówi.

Zdaniem radnej muł może zawierać niebezpieczne i toksyczne substancje groźne dla ekosystemu, które teraz leżą "uśpione" na dnie. Na dodatek mogą tam być tzw. biogeny (głównie fosfor) sprzyjające rozwojowi glonów w lecie. Miasto zaś od ponad dekady przy pomocy środków chemicznych wytrąca fosfor z toni wodnej, aby zakwitów właśnie nie było.

- Niczego pochopnie nie zrobimy, choć według nas i wstępnych opinii naukowców, nic akwenowi z powodu pogłębienia nie grozi - mówi burmistrz Szczecinka. I tłumaczy, że kluczowe będzie dotarcie do tzw. gruntu rodzimego i sprawienie, aby w krótkim czasie zamulony tor ponownie nie został zasypany przez osady. To wszystko zostanie sprawdzone przed zleceniem robót, będą także oczywiście wykonane badania składu osadów dennych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!