Ulica Cicha w portowej dzielnicy Kołobrzegu nagle się zaludniła. Zamknięcie z powodu remontu nabrzeża i nawierzchni dojazdu do portu uczyniło z tej krótkiej uliczki samochodowy i pieszy skrót w okolice latarni. Na trasie tego skrótu stoi, pamiętająca niemiecki Kołobrzeg, niszczejąca kamienica z numerem 10.
Jedynym jej lokatorem jest Jarosław Rychter. - Mieszkało tu siedem rodzin. Kiedy wprowadziłem się dziewięć lat temu było jeszcze całkiem nieźle, ale przez ten czas nie pamiętam żadnego remontu. Z czasem zaczęli tu trafiać ludzie z eksmisji za długi. Wszystkich już wysiedlono do zaadaptowanych koszar. Zostałem sam z żoną i trójką dzieci, bo proponowano mi znacznie gorsze warunki niż te, które sam na własny koszt sobie stworzyłem. Założyłem nam centralne ogrzewanie, mam łazienkę i elektryczny piec. Nigdy nie miałem czynszowego zadłużenia, płacę regularnie w zamian za to dostaję propozycję przenosin, w miejsca, które są jakimś nieporozumieniem.
- Budynek od dawna przeznaczony jest do rozbiórki - mówi Robert Cieciora, prezes Kołobrzeskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, zarządzającego kołobrzeskim mieniem komunalnym. - Zburzy go jednak na własny koszt wyłoniony w przetargu nabywca działki. Do przekwaterowania został nam jeszcze tylko pan Rychter i troje lokatorów z przylegającej do "dziesiątki" przybudówki pod numerem 10a. Panu Rychterowi zaproponujemy mieszkanie w remontowanej właśnie komunalnej kamienicy w centrum miasta przy ul. Waryńskiego. Będzie miał wpływ na to, jak przebiegają prace.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?