"Kobieta pierwotna" to monodram Sigitasa Parulskisa o Ewie - kobiecie w pewnym wieku (takim, w którym ukrywa się już liczbę przeżytych lat), po przejściach, ale jednak wierzącej,że gdzieś tam czeka na nią Książe. Na polskierealia sztukę przełożył Arkadiusz Jakubik, twórca świetnych teatralnych komedii. Trudno sobie wyobrazić lepszą od Hanny Śleszyńskiej Ewę. Ten monodram wydaje się być skrojony na jej miarę. Aktorka jest rewelacyjna - pełna energii, zabawna do łez, ale i refleksyjna kiedy trzeba. Już po kilku zdaniach widownia całkowicie daje się jej uwieść. Śleszyńska jako Ewa ani na chwile nie gubi zainteresowania widzów. Publiczność
obu przedstawień była zachwycona. - Sama jestem kobietą w tym trudnym wieku - mówiła po wyjściu z sali Mariola Kołtys. - W Ewie widziałam sporo z siebie i
moich koleżanek. Mam do siebie dystans, wiec dawno tak się nie śmiałam. Ale ten spektakl to nie tylko śmiech. Jak wrócę do domu, to czuję, że przyjdzie czas na refleksję.
Karol Kamiński do teatru przyszedł z żoną. - Miałem obawy, że to sztuka dedykowana paniom. Niepotrzebnie. Bawiłem się rewelacyjnie - komentował.
Gwiazdę sobotnich przedstawień publiczność żegnała gromkimi brawami. Jeśli ktoś ma ochotę na powtórkę z rozrywki, to już w styczniu Hanna Śleszyńska zagra "Kobietę pierwotną" w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?