Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeg: Kandydaci pytają

Notowała: Monika Makoś
Henryk Bieńkowski i Janusz Gromek
Henryk Bieńkowski i Janusz Gromek archiwum
Przed drugą turą wyborów prezydenckich w Kołobrzegu na naszych łamach Janusz Gromek i Henryk Bieńkowski zadają sobie nawzajem pytania.

Henryk Bieńkowski pyta Janusza Gromka

Henryk Bieńkowski: - Z notatki UA.X.717-136/2006 wynika jednoznacznie, że zmiana przebiegu drogi S6 (zbliżenie do granic Kołobrzegu) zapadła w 2005 roku, a w 2006 roku pracownia projektowa DiM Ryszarda Kowalskiego przedstawiła jej przebieg ówczesnym władzom Kołobrzegu, które go zaakceptowały i skutecznie lobowały za tym wariantem. Dlaczego Pan i ugrupowanie, do którego Pan należy, przypisuje sobie "wariant kołobrzeski" S6, o czym piszecie w ulotkach?

Janusz Gromek: - W 2006 roku "wariant kołobrzeski", czyli korzystny dla naszego miasta przebieg drogi S6, to była sprawa nierozstrzygnięta, wciąż na etapie analizowania różnych wariantów. Nie wychodziła poza urząd miasta. Być może były jakieś pojedyncze wizyty urzędników w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ale tak naprawdę realna walka o "wariant kołobrzeski" zaczęła się dwa lata temu. Mówić można wiele, ale liczy się, czy jest się skutecznym. Nam się udało, dzięki pomocy posła Sebastiana Karpiniuka, doprowadzić do tego, że powstał właśnie "piąty wariant". W tym roku został on pozytywnie zaopiniowany i to mimo protestów władz Białogardu i Karlina, którym to ,,kołobrzeski wariant'' zmniejszy szanse rozwoju. Poparcie dla ,,wariantu kołobrzeskiego'' drogi S6 zaznaczył też w niedzielę na spotkaniu w Szczecinie Donald Tusk. Jest więc to nasz sukces i sukces wszystkich kołobrzeżan, i trzeba o tym mówić głośno.

Janusz Gromek pyta Henryka Bieńkowskiego

Janusz Gromek: - Jest Pan osobą bez zaplecza politycznego i partyjnego, tak niezbędnego na poziomie sejmiku, gdzie dzielone są fundusze unijne dla województwa. Platforma Obywatelska także tam rządzi samodzielnie, a wszystko na to wskazuje, że Kołobrzeg będzie mieć w osobie Marka Hoka z PO, wicemarszałka województwa. Jak zatem wyobraża Pan sobie jako prezydent współpracę z tak krytykowaną przez Pana Platformą, jej radnymi oraz marszałkiem i czy miasto na konflikcie między Panem a PO nie będzie stratne?

Henryk Bieńkowski: - Moja pierwsza reakcja, gdy słyszę takie pytania, to jest myśl, czy czasami Platforma nie uprawia korupcji politycznej. Bo czy to oznacza, że jeżeli prezydentem jest człowiek z PO, to jest współpraca, a jeżeli prezydentem jest człowiek niezależny, bezpartyjny, to już nie? Jeżeli tak jest, to jak mają się do tego wybory samorządowe, w których w całym kraju w ponad 1400 samorządach prezydentami, wójtami i burmistrzami są osoby spoza PO? Czy to oznacza, że Platforma odmówi z nimi współpracy i gminy te zostaną zapomniane?

Poza tym w w przypadku jeżeli prezydentem miasta zostanie osoba bezpartyjna, to taka postawa oznacza również podważanie przez członków największej partii w kraju wyboru dokonanego w demokratycznych wyborach przez mieszkańców.

Nie mogę zrozumieć, skąd ten negatywny stosunek do kandydatów bezpartyjnych. Tym bardziej że przykłady takich prezydentów jak Rafał Dutkiewicz z Wrocławia pokazują, że można dobrze i skutecznie rządzić bez zaplecza partyjnego.

Kolejna część - jutro w "Głosie".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!