Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik zajął konto bankowe Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej

(r)
Prace przy pomoście w parku przerwano jesienią 2009 roku, w zimie dokończyły je inne firmy i na wiosnę 2010 roku pomst już działał. Dobicie reszty pali i budowa drewnianej konstrukcji kosztowały w sumie 136 tys. zł.
Prace przy pomoście w parku przerwano jesienią 2009 roku, w zimie dokończyły je inne firmy i na wiosnę 2010 roku pomst już działał. Dobicie reszty pali i budowa drewnianej konstrukcji kosztowały w sumie 136 tys. zł. Rajmund Wełnic
Komornik zajął konto bankowe Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej na żądanie firmy Alpinur domagającej się zapłaty kary za zerwanie umowy na budowę pomostu. W SzLOT są w szoku, bo rok temu zawarli ugodę z wykonawcą.

To kolejna odsłona konfliktu między SzLOT-em a Alpinurem z Gryfina ciągnącego się już kilka lat. - Zgodnie z umową należy nam się kara za odstąpienie od umowy z winy zleceniodawcy - mówi mecenas Kamil Stanek, pełnomocnik Alpinura. Wyjasnia, że po serii rozmów ze SzLOT-em, który uważa, że do zerwania umowy doszło nie z jego winy, nie udało się osiągnąć porozumienia i Alpinur złożył pozew o zapłatę do Sądu Okręgowego w Koszalinie. Gra toczy się o 150 tysięcy zł. - Sąd wydał też postanowienie o zabezpieczeniu powództwa i na tej podstawie wystąpiliśmy do komornika o zajęcie rachunków bankowych - wyjaśnia prawnik. Komornik znalazł na nich około 120 tys. zł. Nie trafią one jednak od razu do Alpinura, ale do sądowego depozytu, gdzie poczekają na wyrok w rozpoczynającym się dopiero procesie (lub skargę SzLOT-u na decyzję sądu).

Tymczasem SzLOT znalazł się w trudnej sytuacji. Bez gotówki na koncie trudno mu będzie prowadzić na dłuższą metę działalność, a ma na głowie utrzymanie przystani, wyciągu do nart wodnych i plaże miejskie. - Na dziś nic złego się nie dzieje, jest pełnia sezonu, mamy wpływy z wyciągu i obozów - prezes SzLOT Piotr Misztak uspokaja, że na bieżącą działalność ma gotówkę. Wkrótce też powinien otrzymać zwrot 100 tysięcy euro z unijnego programu Civitas (dotacja była m.in. na budowę pomostu).

Działaniami Alpinuru jest kompletnie zaskoczony. - Równo rok temu podpisaliśmy ugodę pozasądową, w której Alpinur rezygnuje ze wszelkich roszczeń, taka była intencja porozumienia i ja ze swojej strony spełniłem wszystkie warunki - mówi szef SzLOT. - Teraz okazuje się, że kierowany jest pozew o kary umowne, a komornik zajmuje nam konto. Nie wiem o co chodzi. Nasz prawnik sprawdza, co się stało. P. Misztak nie wyklucza, że postanowienie sądu o zabezpieczeniu roszczenia zostanie zaskarżone.

O co chodzi? Sprawa ciągnie się od roku 2009. Poszło o przetarg na budowę pomostu w parku koło ogólniaka, który miał kosztować 750 tys. zł. Roboty wykonywała firma Alpinur. Gdy wbiła większość stalowych pali w dno jeziora wybuchł konflikt między inwestorem a wykonawcą. SzLOT zarzucał Alpinurowi zawalenie terminów i próby podwyższenia kosztów, a wykonawca bronił się mówiąc, że w projekcie były błędy, a z współpraca z inwestorem się nie układała. O mało włos nie doszło nawet do wyrywania już wbitych pali. Koniec końców firma zeszła z placu budowy i zrobiono inwentaryzację już wykonanych prac. Ówczesny szef SzLOT-u Bogusław Sobów mówił nam wówczas, że razem z wykonawcą wykonane roboty wyceniono na 260 tys. zł, ale do ten do wtedy nie wystawił faktur. Sprawa oparła się o sąd, były wyroki nakazujące zapłatę i porozumienie. W sumie Aplinur zainkasował do tej pory 399 tys. zł za wykonane prace. Teraz domaga się kary za zerwanie umowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!