Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje: kierowca walczy o odszkodowanie

Jakub Roszkowski [email protected]
Robert Madajczyk przed "drogą”, która miała być alternatywną możliwością dojazdu do Strefy. Dziś ta droga rzeczywiście nie musi już istnieć, bo jest od niedawna nowa trasa – od strony sklepu Makro.
Robert Madajczyk przed "drogą”, która miała być alternatywną możliwością dojazdu do Strefy. Dziś ta droga rzeczywiście nie musi już istnieć, bo jest od niedawna nowa trasa – od strony sklepu Makro. Fot. Radoslaw Brzostek
Szefowie koszalińskiego Zarządu Dróg Miejskich zaproponowali kierowcom, by do Strefy Ekonomicznej jeździli alternatywną drogą. Problem w tym, że tej drogi... nie ma.

- Właśnie przeczytałem w odpowiedzi na moje pismo, że tak naprawdę to moja wina, że w zalanej ulicy była wielka dziura. Mogłem jechać inaczej, na przykład przez budowę Biedronki - Robert Madajczyk, nasz Czytelnik, pokazuje nam korespondencję, którą prowadzi z ubezpieczycielem koszalińskiego ZDM.

Sprawa dotyczy wydarzeń z czerwca tego roku, ale ciągnie się do dziś. - Był dokładnie 11 czerwca - opowiadał nam wczoraj Robert Madejczyk. - Tego dnia na zalanej ul. Łukasiewicza udało mi się uszkodzić auto - próbuje żartować, choć śmiechu w tej sprawie na pewno być nie powinno. - Po zgłoszeniu szkody do Zarządu Dróg Miejskich sprawa została przekierowana do firmy InterRisk, która jest ubezpieczycielem ZDM.

Ubezpieczyciel przyjechał i wycenił szkody. Ale po kilku tygodniach ZDM umył ręce od odpowiedzialności. Odpisano mi, że mogłem pojechać inną drogą, koło Centrum dystrybucji firmy Biedronka. Podsumowując - przez zalaną drogę przejechałem na własną odpowiedzialność.

Sęk w tym, że alternatywnej drogi, którą wskazał w odpowiedzi szef ZDM, właściwie nie ma. To teren budowy Biedronki. Stoi tam mnóstwo ciężkiego sprzętu budowlanego, jest nadal pełno błota, popękanych płyt betonowych i wystających prętów. Ku ironii - w tej chwili obowiązuje tam nawet... zakaz ruchu.

- To idiotyzm. ZDM nie reagował na pisma szefów wszystkich firm działających w strefie od kwietnia. Ostrzegaliśmy, że drogi są nieprzejezdne i w związku z tym będziemy domagać się odszkodowań. Teraz doszło do zniszczenia samochodu, a oni umywają ręce - mówi Robert Madajczyk, który jest technikiem w dziale wdrożeń jednej z działających tu firm. Uszkodził sportowego nissana.

- Była wielka kałuża, właściwie małe jeziorko. Ale jakoś musiałem przecież dojechać do pracy. Spróbowałem. Mój samochód jest niski. Nagle zaczęła się więc do wnętrza wlewać woda. To wystarczyło. Zniszczenia są wycenione na 2,5 tysiąca złotych - dodaje jeszcze nasz rozmówca.

Na szefach ZDM, mimo że argumenty Madajczyka są mocne (oświadczenia, że 11 czerwca droga przy Biedronce była też nieprzejezdna, podpisali niemal wszyscy szefowie firm ze strefy), nie robi to wrażenia. Stoją na stanowisku, że tamtego dnia była ulewa, a na aurę ZDM nie ma wpływu. Dyrektor Andrzej Zubrzycki twierdzi też, że droga przy Biedronce (ul. Strefowa) była przejezdna.

- Ulewa? Przecież o odwodnienie tej właśnie drogi walczyliśmy wszyscy już od kwietnia. I nikt nie reagował. Dopiero jak Głos to opisał pod koniec czerwca, coś zaczęli robić - kręci głową Madajczyk. Zapowiedział, że wraz z innymi poszkodowanymi (jest ich troje) zbierają jeszcze dokumentację na potwierdzenie, że alternatywna droga nie istnieje. Ostatecznie skierują sprawę do sądu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!