Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar pod jednym dachem. Gmina bezradnie rozkłada ręce

Iwona Marciniak [email protected]
– Zrobię wszystko, żeby nie stracić dachu nad głową – mówi nam Maria Biazik. Mimo rozwodu, zgodnie z decyzją sądu mieszka z byłym mężem w mieszkaniu komunalnym. Chce mieć możliwość opłacania połowy czynszu, ponieważ zajmuje połowę mieszkania, ale na to nie godzi się gmina.
– Zrobię wszystko, żeby nie stracić dachu nad głową – mówi nam Maria Biazik. Mimo rozwodu, zgodnie z decyzją sądu mieszka z byłym mężem w mieszkaniu komunalnym. Chce mieć możliwość opłacania połowy czynszu, ponieważ zajmuje połowę mieszkania, ale na to nie godzi się gmina. Iwona Marciniak
- Gdy były mąż pijany wraca do domu, boję się wyjść do łazienki - mówi Maria Biazik z Ustronia Morskiego. - Ale przede wszystkim boję się, że przez niego stracę mieszkanie.

Maria Biazik i jej mąż byli małżeństwem ponad 20 lat. Bywało różnie, ostatnio bardzo źle, ale pani Maria pamięta czasy, gdy między nimi układało się naprawdę dobrze, mimo że musieli wieść żywot na 18 metrach kwadratowych.

Wszystko zepsuł alkohol. Bo nawet brak pracy męża udałoby się jakoś przezwycię-żyć. Ale z nadmiarem alkoholu najczęściej w parze idą awantury, potem przemoc.

- Mam uszkodzony kręgosłup, już siedem lat temu lekarz kierował mnie na operację, ale uprzedzał, że to oznacza długi proces dochodzenia do siebie, rehabilitację, konieczną opiekę. A jak ja miałam się leczyć, gdy w domu pijany mąż, od dawna bez pracy, którego najmniej obchodzi moja choroba? Kiedyś po pobiciu, ludzie podpowiedzieli mi, żeby zrobić obdukcję, starać się o niebieska kartę. Okazało się, ze policja wcale nie jest taka chętna, żeby ją zakładać. Teraz boje się, że jak znowu uderzy, to może trafić w ten mój kręgosłup.
W końcu 2011 r. państwo Biazikowie doczekali się komunalnego, nowego mieszkania.
- Cudownego! Dwa piękne pokoje, kuchnia, łazienka! - wylicza pani Maria. - To ja się o nie starałam, ale jako głównego najemcę wpisano męża.

Z początkiem kolejnego roku mąż stracił pracę. Potem uprawnienia do kuroniówki. - No i zostaliśmy z moją małą emeryturą, niecałe 700 złotych. A czynsz i wszystkie opłaty to aż 650 złotych. Po opłatach zostało 20 zł na życie. No to chwytałam się każdego możliwego zajęcia. Bardzo pomagali mi też ludzie, którzy wiedzieli, jaką mam sytuację. Tak jest do dziś. A to posprzątam, psy wyprowadzę, robię co mogę.
Między małżonkami pogarszało się coraz bardziej. - Napisałam do gminy, żebym to ja mogła zastać głównym najemcą skoro i tak za wszystko sama płacę. Ale okazało się, że gmina się na to nie zgadza, bo męża chroni prawo.

Za radą znajomych wystąpiła o separację. Ale ku jej zaskoczeniu mąż zażądał rozwodu. Sąd orzekł go w grudniu ubiegłego roku przyznając małżonkom prawo do zajmowania po jednym pokoju i do wspólnego korzystania z łazienki i kuchni.

- Ale były mąż złośliwie zakręcał mi wodę, gaz. Dlatego od początku tego roku przestałam opłacać czynsz. Potem zwróciłam się do gminy, żeby pozwolili mi płacić tylko połowę, bo przecież mnie nie stać na to, żeby byłego męża opłacać. Ale odpowiedź była taka, że nie ma możliwości podziału czynszu, że za zadłużenie też odpowiadamy solidarnie i grozi nam eksmisja, czyli że przez byłego męża i ja mam stracić mieszkanie. To jak to jest z tym prawem? Kogo chroni? Dlaczego skoro chcę robić opłaty i swoją część długu też jakoś spłacać, mam stracić mieszkanie? 500 złotych już wpłaciłam. Zawsze starałam się sobie jakoś radzić. Do opieki poszłam dopiero, gdy już naprawdę było źle. Staram się przecież

Byłego męża pani Marii nie udało się nam zastać. Ale wielu mieszkańców Ustronia zna problem byłych małżonków. Doceniają zaradność pani Marii, ale też zaznaczają, że i ona łatwo, czasem niepotrzebnie, daje się ponieść emocjom.

Izabela Poznańska, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej przyznaje: - Oczywiście byłoby najlepiej, gdyby po rozwodzie byli małżonkowie zamieszkali osobno, ale rzeczywistość wygląda często tak jak w tym przypadku. Problem staje się jeszcze bardziej dotkliwy, gdy w związkach, które formalnie przestały już istnieć, dochodzi do przemocy.

W urzędzie gminy, na pytanie o zamianę mieszkania małżonków na dwa mniejsze, sekretarz Tomasz Grobla ciężko wzdycha: - Właśnie kończymy formalności umożliwiające adaptację na mieszkanie pomieszczeń gminnych, dla rodziny, która za sprawą eksmisji przez prywatnego właściciela, zostałaby bez dachu nad głową. Po prostu nie mamy wolnych mieszkań. Poza tym i tak mamy mieszkańców gminy, którzy ubiegają się o komunalne mieszkanie będąc w gorszej sytuacji niż ci państwo - mówi.

- A zgody na podział opłat czynszowych wydać nie mogliśmy, bo zgodnie z opinią naszego radcy prawnego działalibyśmy na niekorzyść gminy. Maria Biazik znalazła adwokata, który uznał, że ma szansę ocalić mieszkanie. Mecenas Edward Stępień przygotował jej pozew do sądu o eksmisję byłego męża z powodu nagannego zachowania się wobec kobiety, uniemożliwiania jej korzystanie z mieszkania i nieuczestniczenia w kosztach utrzymania lokalu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!