Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotwica Kołobrzeg liderem PLK!

Jacek Wójcik [email protected]
Sefton Barrett (Kotwica) pakuje piłkę do kosza.
Sefton Barrett (Kotwica) pakuje piłkę do kosza. Fot. Jacek Wójcik
"Mamy lidera, Kotwica mamy lidera" - śpiewali w piątek kibice w hali Milenium. Ich ulubieńcy pewnie pokonali Górnika Wałbrzych i od piątku są na czele tabeli PLK!

Tylko w pierwszej kwarcie gospodarze mieli problemy z wałbrzyskim zespołem. Grająca kolejny mecz bez kontuzjowanego Millsa i dodatkowo również bez Przybyszewskiego, Kotwica objęła prowadzenie 2:0, ale później seria celnych rzutów Barro pozwoliła gościom na uzyskaniu przewagi, którą utrzymywali przez większą część kwarty. Dopiero wejście na parkiet Stelmacha odmieniło sytuację.

Rozgrywający kolejne dobre spotkanie skrzydłowy zdobył ostatnie 7 pkt dla swojego zespołu, zapewniając zwycięstwo w kwarcie 17:16. Później poszło już gładko. Następne 10 minut meczu otworzyły celne rzuty Kikowskiego i ponownie Stelmacha (21:16). Górnik odpowiedział trójką Zabłockiego, ale riposta Kotwicy była jeszcze efektowniejsza. Dwa wejścia Barretta pod kosz zakończyły się znakomitymi wsadami, a efektowny fragment zakończyła trójka Kikowskiego, który po przeciętnym początku wstrzelił się do kosza. Kolejne minuty tej części meczu były już wybitnie jednostronnym widowiskiem. Goście bezradnie oglądali popisy kołobrzeżan, którzy raz kończyli akcje spod kosza (Naymick), a przy próbie mocniejszej obrony w polu 3 sekund korzystali ze swobody na obwodzie (Kikowski, Hamilton). Nie do zatrzymania był szczególnie "Kiko". Rzucający reprezentacji Polski zdobył w tym fragmencie aż 11 pkt w tym sześć rzutami z dystansu. W 18. min po jego akcji 2+1 Kotwica uzyskała najwyższą przewagę w tej części meczu - 41:25.

Na drugą połowę gospodarze wyszli nieco za bardzo rozluźnieni i Górnik zaczął od serii 7:0 (43:37 dla Kotwicy w 23. min). Sytuację uspokoiła trójka kapitana zespołu Cielebąka i wsad Naymicka. Później o swoich strzeleckich umiejętnościach przypomniał Crone. Amerykanin łatwo gubił obrońców i kończył akcje tak jak potrafi najlepiej - rzutami za 3 pkt. Po dwóch takich rzutach w jego wykonaniu i osobistych Stelamacha w 30. min było 66:49.

Jedynym problemem przed ostatnią kwartą w zespole gospodarzy były przewinienia. Po cztery "uzbierali" Cielebąk i Hamilton (13 asyst w meczu - rekord sezonu!). Zamiast drugiego z wymienionych, którego trener Sebastian Machowski posadził na ławce rezerwowych, na początku ostatniej części meczu rozgrywał Kikowski. W rywalizacji młodzieżowców na moment zepchnął go w cień Chanas. Wychowanek Śląska Wrocław miał kapitalny początek kwarty. Do 35. min uzbierał aż 10 pkt i Górnik zbliżył się do Kotwicy na 9 "oczek" (63:72). Chanas nie skończył jednak kolejnego ataku swojej drużyny, a Kotwica potraktowała ostrzeżenie ze strony gości z całą powagą. Końcowe minuty to prawdziwy festiwal rzutów za 3 pkt. Kolejno trafiali: Crone, Hamilton, Kikowski, ponownie Crone i w ostatniej akcji meczu młody Rduch. Wszystko to przy aplauzie na stojąco - nielicznej jak na rangę wydarzenia - publiczności. - Tak, dzisiaj jesteśmy liderem w lidze! - mówił z uśmiechem na ustach po meczu trener Machowski. - Zagraliśmy zespołowo.

Mieliśmy dużo asyst (23 - przyp. jak) i tylko trzy straty. To chyba rekord ligi - dodał. - Jestem bardzo szczęśliwy. Mam nadzieję, że w nowym roku zespół będzie grał nadal tak dobrze - dodał nowy prezes klubu Czesław Klimczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!