Kres dzikiego handlu w Kołobrzegu

To dlatego, że senat uchwalił właśnie nowelizację kodeksu wykroczeń. - To ważna data w naszej batalii o dziki handel - powiedział Marek Hok, członek zarządu województwa zachodniopomorskiego.

-Walkę z nielegalnie handlującymi prowadzimy od 2007 roku i nasze poprawki do tej pory trafiały z jednej komisji sejmowej do drugiej. Teraz wreszcie będziemy mogli skończyć z procederem "dzikiego handlu" - dodał.

Nowelizacja kodeksu zakłada m.in., że nielegalnie handlującym kupcom, oprócz mandatu, może grozić przepadek mienia, nawet jeśli nie są jego właścicielami. Straż miejska będzie mogła skonfiskować towar, a następnie sąd w ciągu 14 dni zdecyduje czy towar należy zwrócić właścicielowi czy nastąpi jego przepadek. Do tej pory nie było uregulowań prawnych pozwalających na nakładanie mandatów, ponieważ nielegalne handlowanie nie było wykroczeniem. Strażnicy miejscy próbowali karać za brak ceny na towarze, oznaczenia miejsca działalności gospodarczej czy wpisu do ewidencji gospodarczej.

- Ustawa nie jest wymierzona w "babcie z pietruszką", jak mówią jej przeciwnicy - powiedział Mirosław Kędziorski, komendant Straży Miejskiej w Kołobrzegu. - Są u nas miejsca, gdzie można handlować płodami rolnymi i strażnicy takich osób nie wyganiają. Ustawa ta chroni przede wszystkim uczciwie handlujących, którzy płacą miastu z tytułu swej działalności. Takich ludzi przychodzi do mnie bardzo wiele i skarżą się na nieuczciwą konkurencję ze strony osób, które nie są obciążane żadnymi należnościami przez miasto i przez to mogą sprzedawać swoje towary taniej - powiedział.

Prezydent RP ma 21 dni na podpisanie lub zawetowanie ustawy.