Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwiodawcy ze Szczecinka się niecierpliwią

Rajmund Wełnic [email protected]
Rajmund Wełnic
Krwiodawcy ze Szczecinka i okolic mieli ponownie oddawać krew na miejscu na początku lipca. Ale wszystko przesunie się o miesiąc. Cierpią na tym dawcy, pracownicy punktu krwiodawstwa i sam szpital.

Szczecinecki punkt krwiodawstwa zamknięto na wio-snę, bo rozpoczynała się budowa nowego skrzydła szpitala. A punkt mieścił się w piwnicy dawnej kuchni, nad którą powstaje nowy gmach.

W pierwszym etapie inwestycji z uwagi na bezpieczeństwo ludzi, którzy musieliby chodzić przez plac budowy, punkt został zamknięty. Miał zostać otwarty z początkiem lipca, gdy możliwe będzie postawienie osłoniętego dojścia do piwnicy. Ale terminu nie dotrzymano.

- Prace wokół punktu będą trwały do początków sierpnia, gdy powinna zostać przygotowana droga, dzięki której krwiodawcy będą bezpiecznie mogli dojść do punktu - mówi Edyta Wieleba-Matyśniak, rzeczniczka szczecineckiego starostwa.

W ostatnich miesiącach szpital w Szczecinku musi się więc zaopatrywać w krew w innych stacjach krwiodawstwa i ponosić dodatkowe koszty transportu. Gorzej, że znacznie zmalała liczba dawców ze Szczecinka i okolic oddających krew. I to u progu sezonu letniego, gdy potrzeba jej najwięcej.

Starostwo deklarowało co prawda, że na swój koszt zorganizuje transport busem dawców do Koszalina lub Białogardu, ale w praktyce okazało się to trudne.

- Ciężko zebrać grupę dziesięciu krwiodawców, którym pasowałby jeden ter-min, bo trzeba wyjechać o 8 rano, powrót zaś najwcześniej jest około godziny 14 - mówi Beata Adler-Klusaczyk, prezes Stowarzyszenia Honorowych Dawców Krwi "Dar życia", która próbowała organizować grupy wyjazdowe. Przez kilka miesięcy udało się to tylko raz.

Krwiodawcy jeżdżą więc na własną rękę (mają zwracane koszty dojazdów autobusem lub pociągiem) lub nie jeżdżą wcale. Prezeska "Daru życia" szacuje, że w ciągu bez mała czterech miesięcy do innych punktów krwiodawstwa pojechało około 50 osób. Tymczasem w samym tylko Szczecinku jest 300-400 honorowych daw-ców krwi, a każdego dnia krew oddawało tu 20 osób.
- Ludzie skarżą się nie tylko na uciążliwości związane z podróżą - Beata Adler-Klusaczyk dodaje, że w szczecineckim punkcie dawcy mieli świetne warunki i byli "dopieszczani", a w innych są po prostu jednymi z wielu.

Martwią się także pracownicy szczecineckiego punktu. Do czasu jego ponownego otwarcia mieli być przeniesieni do innych stacji krwiodawstwa lub skierowani na szkolenia. Nic z tego nie wyszło i do dziś tkwią w próżni na urlopach bezpłatnych.
- Wszyscy martwimy się, że Wojewódzka Stacja Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w końcu uzna, że bez Szczecinka też sobie poradzą - denerwuje się Beata Adler-Klusaczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!