Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka z Koszalina pokonała białaczkę

Ilona Stec [email protected]
Dr Joanna Trybucka po ponad dwóch latach ciężkich zmagań z białaczką wróciła do pracy (tu ze swoją pacjentką Barbarą Paczyńską). Tysiące osób zarejestrowało się jako dawcy szpiku, aby pomóc jej i innym chorym.
Dr Joanna Trybucka po ponad dwóch latach ciężkich zmagań z białaczką wróciła do pracy (tu ze swoją pacjentką Barbarą Paczyńską). Tysiące osób zarejestrowało się jako dawcy szpiku, aby pomóc jej i innym chorym. Radosław Brzostek
Bohaterka nagłośnionej przez nas akcji poszukiwania dawców szpiku, dr Joanna Trybucka z koszalińskiej Polikliniki, po przeszczepie i dwóch latach walki z białaczką wróciła do pracy.

U dr Joanny Trybuckiej białaczkę wykryto w lutym 2009 roku. Gdy po miesiącach leczenia okazało się, że jedynym ratunkiem jest przeszczep szpiku kostnego od niespokrewnionego dawcy, jej koledzy z pracy, wspólnie z Fundacją DKMS Polska, prowadzącą bank dawców szpiku, zorganizowali w Poliklinice Dzień Dawcy Szpiku.

"Głos" pomógł nagłośnić akcję. Odzew Czytelników przerósł najśmielsze oczekiwania. Kandydaci na dawców stali w długiej kolejce w deszczu, aby oddać krew do badania i zarejestrować się.

- Zawsze impulsem do takich akcji jest konkretna chora osoba. W tym przypadku była nią Joasia, ale wiadomo, że każdy pozyskany przy takiej okazji kandydat na dawcę szpiku zwiększa szanse znalezienia odpowiedniego dawcy dla innych chorych. Paradoksalnie więc choroba Joasi sprawiła, że szansę na życie zyskało wiele innych osób walczących z białaczką - zwraca uwagę dr Anna Barcewicz, ordynator Oddziału Wewnętrznego w Poliklinice, jedna ze współorganizatorek akcji.

Siedem osób spośród kandydatów na dawców, którzy się wówczas zgłosili, już oddało swój szpik ratując życie chorym. Ósma jest w trakcie przygotowań do zabiegu. Po tamtej akcji zorganizowano w Koszalinie kolejne, dzięki nim udało się pozyskać następnych kilkuset kandydatów na dawców.

Joanna Trybucka swego dawcę znalazła w Niemczech. - Wiem tylko, że jest mężczyzną, że miał wówczas 51 lat i ma taką samą grupę krwi jak ja.

W przyszłym roku- po dwóch latach, bo taka jest zasada - mam nadzieję, że go spotkam, jeśli oczywiście on także wyrazi taką wolę. Dla mnie jest teraz bratnią duszą - mówi Joanna Trybucka. Przeszczepowi komórek macierzystych została poddana w Katowicach, w lutym zeszłego roku, rok po wykryciu u niej białaczki. Zabieg poprzedziły trudne przygotowania: intensywna chemio- i radioterapia.
Przed i po przeszczepie chory zupełnie pozbawiony jest odporności, skazany na wielomiesięczną izolację. Joanna Trybucka nie kryje,
że jej powrót do zdrowia był bardzo ciężki. Nie chce pamiętać o tym, co było.

- Na szczęście - bardzo w to wierzę - najgorsze mam już za sobą. Jestem oczywiście jeszcze pod kontrolą kliniki w Katowicach. Czuję się dobrze i bardzo cieszę się, że wróciłam już do pracy. Wprawdzie na razie na pół etatu, ale myślę, że wkrótce będę pracować jak dawniej - dodaje. Chory po przeszczepie nie może podjąć pracy przez rok. Jej rekonwalescencja trwała nieco dłużej. - To jest naprawdę cud, że można wyzdrowieć dzięki drugiemu człowiekowi. Chciałabym podziękować ludziom, którzy mnie wspierali, tym wszystkim osobom, które zgłosiły się na akcję poszukiwania dawców szpiku, tym, którzy ją zorganizowali i tym, którzy na każdym kroku okazywali mi życzliwość, dodawali otuchy. Cieszę się, że moja choroba w jakiś sposób pomogła i innym chorym - mówi Joanna Trybucka.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!