Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz umówił się na wizytę i wyjechał

Daniel Klusek [email protected]
Pani Klara była umówiona na badanie w słupskiej przychodni Salus. Gdy przyszła na umówiony termin, okazało się, że badania nie będzie, bo lekarz właśnie... wyjechał na urlop.

Pani Klara, emerytka z Koszalina, była umówiona na badanie kolonoskopijne na 15 lipca na godz. 17. Przygotowania do niego rozpoczęła już kilka dni przed wyznaczonym terminem.

- Zgodnie z zaleceniami otrzymanymi podczas rejestracji na badanie, już 7 lipca odstawiłam wszystkie leki, zmieniłam dietę, a od 13 lipca piłam wyłącznie kisiel, potem już tylko wodę - opisuje pani Klara.

- Ponieważ byłam osłabiona, 14 lipca przed południem wyjechałam do Słupska, aby pod opieką siostry rozpocząć przyjmowanie Fortransu, preparatu, który pozwala na oczyszczenie przewodu pokarmowego.
Przygotowana na badania kobieta, 15 lipca pojawiła się w przychodni Salus. Przyszła kilkadziesiąt minut przed czasem. Tam od rejestratorki dowiedziała się, że lekarz, który miał przeprowadzić badanie, od godziny jest na urlopie.

- Tłumaczenie, że 14 lipca od godziny 14 dzwoniono do mnie i nie zastano mnie w domu, nie było podstawą ani usprawiedliwieniem wcześniejszego opuszczenia stanowiska pracy - uważa mieszkanka Koszalina. - Pracownica rejestracji odmówiła zadzwonienia do lekarza, podania mi jego numeru telefonu oraz potwierdzenia na skierowaniu mojego przybycia.

Kobieta zdobyła jednak numer telefonu i adres lekarza, którzy miał ją zbadać. Gdy do niego zadzwoniła, okazało się, że jest on ok. 100 kilometrów od Słupska.

- Lekarz nawet nie zdobył się na proste "przepraszam" - opowiada pani Klara. - Z tak karygodnym traktowaniem pacjenta przez lekarza i pracownika rejestracji spotkałam się pierwszy raz w życiu.
Kobieta zdecydowała, że ponieważ jest już przygotowana do badania, zrobi wszystko, aby się ono tego dnia odbyło. Lekarza, który mógł ją przyjąć, znalazła w szpitalu w Miastku. Pojechała tam i została przyjęta dopiero ok. godz. 20.30.

- Oczekuję od dyrekcji Salusa wyciągnięcia sankcji dyscyplinarnych wobec lekarza, a także zwrotu kosztu biletu autobusowego ze Słupska do Miastka, zwrotu kosztu zakupu paliwa celem przywiezienia mnie ze szpitala w Miastku do Słupska i do domu, a także nawiązkę za stres, którą przekażę na cele charytatywne - mówiła nam pani Klara gdy zdecydowała się podzielić z nami tym co ją spotkało.
Kobieta skierowała skargę do słupskiego Salusa. Właśnie doczekała się odpowiedzi.

- Tu nawalił nie tylko lekarz, ale cały zespół, który jest odpowiedzialny za organizację badań - mówi Tadeusz Wardziak, zastępca dyrektora Salusa. - Jeśli lekarz był na urlopie, to powinno zostać zorganizowane zastępstwo. Tego jednak nie zrobiono.

Tadeusz Wardziak zapowiada, że wobec winnych zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. Salus ma też nie dopuścić do powtórzenia się podobnej sytuacji.

- Zaspokoimy też roszczenia finansowe naszej pacjentki - mówi zastęopca dyrektora Salusa. - Na początku tego tygodnia wysłaliśmy do tej pani pismo z prośbą o podanie numeru konta. Prześlemy na nie pieniądze, jakie zapłaciła za podróż do szpitala w Miastku i powrót do domu. Ta pani, lub osoba przez nią wskazana, będzie też mogła skorzystać z naszych usług na kwotę do tysiąca złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!