Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List Jana Górskiego w sprawie artykułu "Atom tak, ale nie u nas"

List Jana Górskiego, sołtysa wsi Dąbki
"Pod koniec października czytelnicy GK, po raz kolejny doświadczyli iluminacji, co do aktualnych prognoz lokalizacji elektrowni jądrowej, w naszym regionie. Umiarkowany tytuł pierwszostronicowej publikacji; "Atom tak, ale nie u nas", nie wróżył nic odkrywczego, jednakże już podkreślona "Stefa śmierci", z zamieszczonego plakatu przeciwników, mocno go zdramatyzowała.

Oj, czegoż w tym artykule nie było; i wyniki pracowni badań społecznych z sąsiedniego województwa pomorskiego, i wypowiedź pełnomocnika wojewody do spraw energii atomowej, i dramatyczna postawa lidera przeciwników, i jak zawsze, fantazyjno-enigmatyczna wypowiedź lidera gminy Darłowo, wójta Franciszka Kupracza.

Nie umniejszam, ale pozwolę sobie pominąć wypowiedzi ludzi, dla których za, czy przeciw elektrowni jądrowej, nad pięknym jeziorem Kopań, staje się zrozumiałym życiowym credo. Chciałbym tylko wiedzieć, o co właściwie chodzi wójtowi, reprezentantowi lokalnej społeczności. Jaką wartość ma złożona, po raz kolejny publicznie, deklaracja o lokalnym referendum w tej sprawie, które, już blisko dwa lata temu, pod naciskiem społecznym, też publicznie obiecał. Co to za zagadkowa figura słowna, "dostałem informacje z kilku źródeł, że nasze szanse rosną". I, co ma znaczyć twierdzenie, że "nie zbadał społecznych nastrojów w jego regionie".

27,2 proc. za
Otóż nie panie wójcie, pomimo braku wsparcia, badania ankietowe, dużym wysiłkiem trzech gminnych stowarzyszeń turystycznych, były przeprowadzone w lecie ubiegłego roku, przed tragedią Fukushimy, na ogromnej liczbie 6.278 respondentów. Badania dały odpowiedź na przewidywaną reakcję przeciętnego turysty, odwiedzającego darłowski pas turystyczny, na wiadomość o możliwości jego wypoczynku w strefie elektrowni jądrowej, z podziałem na płeć, wiek, stan cywilny, wykształcenie, zamożność, miejsce zamieszkania. Wynika z nich jednoznaczne, że 82,4% gości gminy będzie reagować negatywnie na tą wiadomość, co może zrodzić poważne skutki dla gospodarki turystycznej całego regionu.

Ankieta i ankieterzy nie sygnalizowali rodzaju reaktora, ani tego, że jego chłodziwem będzie woda morska. Ciekawym, że poparcie dla tej inwestycji przez mieszkańców gminy Darłowo, jest o punkt wyższe (27,2%) od szerszych badań dla województwa pomorskiego, prowadzonych przez Sopocką Pracownię Badań Społecznych DGA. Stąd niejasnym stają się słowa pełnomocnika, prof. Mariusza Dąbrowskiego, o skali poparcia tej inwestycji w zachodniopomorskim, a już głęboko zastanawiającym cytowane przez niego wyniki badań.

Nie jest moim celem atak na kogokolwiek, a już szczególnie na osobę wójta gminy. Od dwóch lat dobijam się o rzetelne przeprowadzenie kampanii informacyjnej. Wiosną ubiegłego roku, w budynku gminy, miałem publiczne zapewnienie ze strony wojewody o szybkim wykonaniu studium oddziaływania takiej inwestycji na nasz region. Minęło półtora roku, i nic. We wsparciu badań społecznych trafiłem na mur obojętności zarówno samorządów, jak i czynników rządowych.

Pieniądze mające zapewnić mieszkańcom pełny dostęp do informacji w tym zakresie, topione są na wypasionych konferencjach, na których przekonani, przekonują przekonanych. Otwarci na postęp cywilizacyjny mieszkańcy naszej gminy traktowani są jak chłopi ze wsi Mogiła pod Krakowem, do których po wojnie zjechali "pany inżyniery" wraz z aparatem władzy, lepiej od nich samych wiedzący co jest dla nich dobrym. Tych chłopów już nie ma, jest borykająca się z kłopotami krakowska, przemysłowa dzielnica Nowa Huta.

Wiatraki szpecą
Nikt z nas rozsądny nie umniejsza problemów energetycznych kraju. Potrafimy czytać ze zrozumieniem raporty w tym zakresie. Już ponosimy poważny ciężar realizacji dyrektyw unijnych w zakresie pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych, pokornie godząc się na oszpecenie krajobrazu gigantycznymi kolumnami siłowni wiatrowych. Nałożenie na to dodatkowo obrazu betonowych bunkrów kompleksu jądrowego w najpiękniejszej części gminy, wraz z pajęczyna oplatających ją linii energetycznych, na lesie słupów wysokiego napięcia, na pewno tego krajobrazu nie upiększy. Co nam ma zrekompensować to poświęcenie. Jeżeli uśmiechnięte twarze mieszkańców wielkich metropolii, jadących pięknymi alejami i mającymi od lat w nocy jasno jak w dzień, to zbyt mało. Nasi mieszkańcy maja drogi słabe, z oświetleniem krucho, a o dostępie do dóbr wyższych strach mówić. Mamienie ich, że zmieni im to wszystko zgoda na inwestycję, która ma za kilkanaście lat poprawić im warunki bytu, nie jest w porządku.

Z kolei, mówienie ludziom, którzy w bazę turystyczną włożyli cały dorobek swojego życia, jakie to profity czekają ich po zamieszkaniu w ich pensjonatach robotników z budowy elektrowni, jest śmiesznym. A jeżeli ta inwestycja nigdy nie powstanie, kto zrekompensuje naszej gminie straty, wynikające z już spadającego zainteresowania inwestycjami turystycznymi, na dużym obszarze, wokół jeziora Kopań. W cywilizowanym świecie, tak nie załatwia się, takich spraw. To zamierzchła przeszłość.

Nie ma potrzeby dzielić regionalną społeczność na zwolenników i przeciwników tej inwestycji. Niepoważnym też są próby przedstawiania racjonalnie myślących jako niedouczoną ciemnotę, która z lęku przed atomem stanęła na drodze postępu cywilizacyjnego kraju. Z badań w gminie Darłowo wynika coś dokładnie odwrotnego. Zdecydowana przewaga zwolenników tej inwestycji, to ludzie z niższym wykształceniem, bezrobotni, korzystający z pomocy społecznej, żyjących przekonaniem o tym, że elektrownia atomowa rozwiąże ich dotychczasowe kłopoty życiowe.

Nie licytujmy się
I wreszcie proszę, szczególnie bliski mojemu sercu koszaliński świat nauki, podchodźmy z dystansem do naukowców głoszących hasła, że mogą mieszkać na dachu elektrowni jądrowej. Taka wypowiedź nie przystoi szacownemu profesorowi, jakim jest goszczący ostatnio w Koszalinie prof. Ludwik Dobrzański z Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Nie licytujmy się. Ja nie mam najmniejszych obaw spać na reaktorze, choć już przy kąpieli morskiej z dzieckiem, w zasięgu chłodziwa reaktora, czułbym lekki dyskomfort. Co nie znaczy, że przyjmę bierną postawę wobec decyzji o inwestycji, która na trwale, na wiele pokoleń, zmieni oblicze mojej ziemi.
Jan Górski, sołtys wsi Dąbki

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!