Mieleńskie wybory w prokuraturze

Przedstawiciele komitetów twierdzą, że przed wyborami samorządowymi doszło do fikcyjnych domeldowań.
- Podejrzewamy, że w Mielnie tylko na okoliczność wyborów zameldowanych zostało około 250 osób. Dlatego chcemy, by wyjaśnianiem tej sprawy zajęła się prokuratura. Takie działanie jest przestępstwem. Chcemy, by w tej sprawie przesłuchani zostali wójt i osoby, które meldowały się w ciągu ostatnich tygodni w Mielnie - mówi Maria Jasińska, pełnomocnik KWW "Wspólnota".

- Poza tym uważamy, że lokal wyborczy w Zespole Szkół w Mielnie nie był do głosowania odpowiednio przygotowany. Nie było nadzoru nad urnami, które stały w złym miejscu i były zasłaniane przez głosujących. Do tego w tym obwodzie źle wydano 18 kart i ludzie głosowali na radnych nie ze swojego okręgu. Bardzo dziwne dla nas pozostaje to, że w ogóle kart do głosowania na radnych gminnych wydano 2751, a na wójta już tylko 2706 - dodaje pełnomocnik "Wspólnoty".

Doniesienie do koszalińskiej prokuratury złożyły wspólnie KWW "Wspólnota", KWW "Gmina Mielno-Mała Ojczyzna" oraz KWW "Lepsza Gmina Mielno". Członkowie komitetów liczą, że prokuratura zajmie się nim w trybie wyborczym.

Sprawdziliśmy: prokuratury taki tryb nie obowiązuje. Ta zdecyduje najpierw, czy w ogóle wszczynać będzie postępowanie. Jeśli to zrobi, to gromadzić będzie dowody, by zarzuty postawić konkretnym podejrzanym i z oskarżeniem pójść do sądu. - Doniesienie do prokuratury nie ma żadnego wpływu na przeprowadzenie drugiej tury wyborów na wójta, które w najbliższą niedzielę czekają gminę Mielno. O ich unieważnieniu mógłby zadecydować w trybie wyborczym, czyli w ciągu 30 dni, sąd cywilny. Ale w takim przypadku składanie protestu wyborczego, dotyczącego wyboru wójta, ma sens dopiero po drugiej turze - tłumaczy Marek Mazur, komisarz wyborczy w Koszalinie.