Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mielno: Psy zamknięte w aucie. "Wygiął drzwi" [zobacz film]

(nag)
Kard z filmu czytelnika
- Ratując dwa psy zamknięte w samochodzie można narazić się na większe nieprzyjemności niż właściciel auta - twierdzi Marcin Dubrownik z Koszalina, który opisał nam niedzielne zdarzenia w Mielnie.

Myśliwy zabił nasze psy

- Było piękne, słoneczne popołudnie, około godziny 17.30. W jednym z aut na bydgoskich numerach rejestracyjnych zauważyłem zaparowane szyby, ze środka dochodziło szczekanie psów. Wokół auta zaczęli zatrzymywać się kolejni przechodnie i nawiązała się dyskusja, że właściciel nie zostawił nawet lekko uchylonej szyby, nie było widać, by dwa pieski znajdujące się w środku miały coś do picia. Od razu przypomniały się wszystkim nagłaśniane w całym kraju przypadki zwierząt dosłownie "ugotowanych" w pojazdach.

- Wezwany na miejsce policjant zamiast jak najszybciej pomagać zwierzakom zaczął mnie legitymować i wypytywać się o rzeczy, które mógł zrobić później - opowiada Marcin Dubrownik. - Gdy sugerowałem, że trzeba jak najszybciej otworzyć drzwi albo wybić szybę, policjant zdecydowanie odpowiedział, że on wie co ma robić. Odjechał nieco dalej i czekał na coś w swoim aucie. W tym czasie, w kilka osób, które znalazły się w tym miejscu spróbowaliśmy na własną rękę pomóc biednym psiakom. Odgięliśmy od góry drzwi i przez szczelinę podawaliśmy im wodę. Gdy zauważył to policjant, natychmiast zaczął spisywać jedną z osób, które lekko uszkodziły auto.

- Policjant, który przybył na miejsce stwierdził, że życie zwierząt nie było zagrożone - mówi Magdalena Marzec, rzeczniczka koszalińskiej policji. - Szyby faktycznie były zaparowane, ale na zewnątrz było 18 stopni Celsjusza, nie było upału, a psiaki były żywotne, biegały w aucie - podkreśla. - Gdy policjant poszedł do radiowozu, by ustalić właściciela samochodu, jedna osoba faktycznie odgięła drzwi aucie, w którym były zamknięte psy - dodaje.

Ostatecznie policjanci ukarali mandatem właścicielkę psów, która według naszego czytelnika zjawiła się na miejscu dopiero po 3-4 godzinach (z artykułu 77 kodeksu wykroczeń - niezachowanie zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia). - Zapisali też dane osoby, która odgięła drzwi. Jak potoczą się losy tej osoby zależy od właściciela uszkodzonego pojazdu, gdyż na jego wniosek możemy ścigać sprawcę - wyjaśnia Magdalena Marzec.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo