Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanie w oborze też może wydawać się luksusem

IRENA BOGUSZEWSKA [email protected]
Alicja Rosińska martwi się, że wkrótce z wnukiem, córką, znajdą się bez dachu nad głową.
Alicja Rosińska martwi się, że wkrótce z wnukiem, córką, znajdą się bez dachu nad głową. Piotr Czapliński
Dziesięcioosobowa rodzina od czternastu lat mieszka w oborze. Być może wkrótce straci i to mieszkanie. A wtedy zostanie zupełnie bez dachu nad głową.

Alicja i Janusz Rosińscy w czerwcu 1994 roku wydzierżawili od Ignacego Kozłowskiego, likwidatora Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Wierzchominie, w gminie Będzino, oborę. W umowie dzierżawy mieli zagwarantowane prawo pierwokupu.

Budynek był w opłakanym stanie, ale postanowili go wyremontować i w nim zamieszkać. I tak zrobili. Obecnie w sumie mieszka tam dziesięć osób: rodzice, ich sześcioro dzieci, zięć i wnuk.

- Czas mijał, a my w kółko prosiliśmy likwidatora, aby wycenił budynek i go nam sprzedał - mówi Alicja Rosińska.

- Ten w kółko nam tłumaczył, że nie ma przy sobie dokumentów, że gdzieś się mu zapodziały i tylko pytał, czy mamy pieniądze. W sierpniu spotkałam się z nim w kawiarni w Koszalinie, bo on nie ma żadnego biura i złożyłam wniosek o wykup działki w związku z przysługującym mi prawem pierwokupu. Likwidator wniosek przyjął i go podpisał. Teraz przeżyliśmy wszyscy szok, bo przyszła do nas sąsiadka z policjantem, że obiekt kupiła i zamierza go rozebrać. A my mamy się stąd wyprowadzać.

Ignacy Kozłowski, likwidator RSP, twierdzi, że sprzedał oborę innej osobie, bo państwo Rosińscy nie mieli pieniędzy, nie zapłacili wyznaczonych w umowie dzierżawy rat i nic nie zrobili, aby przygotować obiekt do sprzedaży.

- Cały czas korzystali z obiektu, a nie płacili - mówi. - Teraz znalazł się kupiec, zapłacił wyznaczone przez biegłego 12,3 tys. złotych. Sprzedałem działkę bez przetargu, bo kiedyś przecież trzeba zakończyć likwidację spółdzielni, a to była już ostatnia nieruchomość.
Alicja Rosińska potwierdza, że nie zapłaciła wszystkich pieniędzy z powodu bardzo trudnej sytuacji materialnej rodziny, ale płaciła wyznaczone raty. Chciała wykupić obiekt, wystąpiła przecież o to z wnioskiem. Miała się na to zapożyczyć od rodziny. Złożyła więc teraz zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, czyli sprzedaży przez likwidatora obiektu z pominięciem przysługującego jej prawa pierwokupu. Liczy na to, że prokuratura zajmie się sprawą i doprowadzi do unieważnienia aktu notarialnego.

Prokuratura Rejonowa w Koszalinie po zapoznaniu się z dokumentami podejmie decyzję, jak przebiegać będzie postępowanie i czy je podejmie.
Sprawę zna też Urząd Gminy w Bedzinie.

- Faktem jest, że państwo Rosińscy są zameldowani w obiekcie w Wierzchominie. Likwidator sprzedał go 26 października - mówi Henryk Lubocki, zastępca wójta gminy Będzino.

- Nowy właściciel może wystąpić o wymeldowanie dotychczasowych lokatorów. Jednak nikt ich stamtąd nie wymelduje, dopóki sprawa się nie wyjaśni. Właściciel nie może też sam przystąpić do rozbiórki budynku, a musi wystąpić o zezwolenie na to do Starostwa Ziemskiego w Koszalinie. Moim zdaniem Rosińcy powinni być zawiadomieni przez likwidatora o sprzedaży budynku, w którym mieszkają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!