Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mord w Krągach koło Bornego Sulinowa. Ujawniamy tajemnicę sprzed 71 lat [ZDJĘCIA, WIDEO]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Po naszym apelu, aby żyjący świadkowie mordów dokonywanych przez Sowietów na powojennych mieszkańcach powiatu szczecineckiego poruszającą historię zabójstwa milicjanta z Krągów opowiedział Władysław Gleń ze Szczecinka. Historia życia rodziny pana Władysława Glenia mogłaby posłużyć za ilustrację burzliwych dziejów Polski. On i jego bliscy cudem uniknęli śmierci z rąk ukraińskich banderowców na Wołyniu. Potem – przez obóz w Majdanku, gdzie ponownie otarli się o śmierć - trafili na roboty do III Rzeszy, aby po wyzwoleniu przez Amerykanów – nie bez wahań - wrócić do Polski, na Ziemie Odzyskane. Konkretnie do Krągów koło Szczecinka. Tu nasz Czytelnik, wówczas nastolatek, był świadkiem zabójstwa polskiego milicjanta przez czerwonoarmistę. Czytaj dalej na kolejnej stronie
Po naszym apelu, aby żyjący świadkowie mordów dokonywanych przez Sowietów na powojennych mieszkańcach powiatu szczecineckiego poruszającą historię zabójstwa milicjanta z Krągów opowiedział Władysław Gleń ze Szczecinka. Historia życia rodziny pana Władysława Glenia mogłaby posłużyć za ilustrację burzliwych dziejów Polski. On i jego bliscy cudem uniknęli śmierci z rąk ukraińskich banderowców na Wołyniu. Potem – przez obóz w Majdanku, gdzie ponownie otarli się o śmierć - trafili na roboty do III Rzeszy, aby po wyzwoleniu przez Amerykanów – nie bez wahań - wrócić do Polski, na Ziemie Odzyskane. Konkretnie do Krągów koło Szczecinka. Tu nasz Czytelnik, wówczas nastolatek, był świadkiem zabójstwa polskiego milicjanta przez czerwonoarmistę. Czytaj dalej na kolejnej stronie Dariusz Trawiński
Po naszym apelu, aby żyjący świadkowie mordów dokonywanych przez Sowietów na powojennych mieszkańcach powiatu szczecineckiego poruszającą historię zabójstwa milicjanta z Krągów opowiedział Władysław Gleń ze Szczecinka.

Historia życia rodziny pana Władysława Glenia mogłaby posłużyć za ilustrację burzliwych dziejów Polski. On i jego bliscy cudem uniknęli śmierci z rąk ukraińskich banderowców na Wołyniu. Potem – przez obóz w Majdanku, gdzie ponownie otarli się o śmierć - trafili na roboty do III Rzeszy, aby po wyzwoleniu przez Amerykanów – nie bez wahań - wrócić do Polski, na Ziemie Odzyskane. Konkretnie do Krągów koło Szczecinka. Tu nasz Czytelnik, wówczas nastolatek, był świadkiem zabójstwa polskiego milicjanta przez czerwonoarmistę.

Żmudnej pracy ustalenia podobnych wydarzeń podjął się Dariusz Trawiński, pasjonat dawnych dziejów ze Szczecinka, który już potwierdził kilkanaście ofiar sowieckich zabójstw w latach powojennych na polskich osadnikach. Większość z nich to cywile, ale w Krągach – położonych tuż obok dawnej bazy i poligonu Wehrmachtu w Bornem Sulinowie zajętych po wojnie przez Armię Czerwoną – zdarzył się wyjątek, bo sowiecki sołdat w roku 1947 zastrzelił tu milicjanta.

Borne Sulinowo były zoną zamkniętą przez Polakami, całkowicie wyjętą spod naszej jurysdykcji, z której przebywało do 10 tysięcy żołnierzy, oficerów i ich rodzin. O tym, jaki panował tam reżim można się było tylko domyślać, gdy dochodziło do podobnych zdarzeń. Mieszkańcy Krągów, położonych rzut kamieniem od granicy zony, musieli się nauczyć żyć w ciągłym niebezpieczeństwie. Sąsiedzi wyprawiali się bowiem w okolice, aby rabować, a bywało, że i gwałcić oraz mordować.

- Miałem wówczas 12 lat, ale wydarzenia 17 lutego 1947 roku stoją mi do dziś przed oczyma – wspomina Władysław Gleń ze Szczecinka, który w latach 1946-1955 mieszkał w Krągach. Razem z Dariuszem Trawińskim po 71 latach dokonał wizji lokalnej, dokładnie odtwarzając dramatyczne wydarzenia.

W momencie, gdy padały strzały nastoletni Władek zjeżdżał z kolegami na nartach z pobliskiej górki. To samo w sobie nie było niczym nadzwyczajnym, kanonady towarzyszyły im w noc i dzień. Po okolicy snuły się bandy szabrowników, krasnoarmiejców, po prostu dziki zachód. Z ciekawości pobiegli więc do wioski, aby zobaczyć co się dzieje. - Przed posesją państwa Pal zobaczyli ciało milicjanta Stanisława Termanowskiego, tuż po oddaniu do niego strzałów przez sowieckiego żołnierza, który usiłował dokonać rabunku – relacjonuje pan Dariusz. - Za sprawcą biegł następny milicjant, Władysław Sitarz, a za nim mieszkańcy.
Ryzyko było potworne, bo zdesperowany sołdat nie zważał już na nic i ostrzeliwał się na wszystkie strony. Morderca uciekając schował do domu państwa Mrozowskich, z którego wybiegła przerażona gospodyni. Ludzie nie wiedzieli, czy ma jeszcze amunicję, ale drugi milicjantów odważył się i wszedł do środka. Zbiega, który na szczęście już wystrzelał całą amunicję, znalazł po kołdrą - Został zawleczony przez pana Sitarza i sąsiadów do komórki znajdującej się na posesji posterunku Milicji Obywatelskiej w Krągach – mówi Dariusz Trawiński. Cudem nie doszło do linczu. Niebawem do wsi przybyli Sowieci. Milicjant wydał broń gospodarzom i nie pozwolił wydać mordercy. Został oddany dopiero po przybyciu ze Szczecinka ubeków z Urzędu Bezpieczeństwa. Co się stało z żołnierzem? Wieść gminna niesie, że został rozstrzelany, ale na pewno nie stanął przed polskim sądem.

Stanisława Termanowskiego, zastrzelonego milicjanta pochowano przy cmentarzyku przy kościele w Krągach. Krzyż – wraz z mogiłami – istniał jeszcze jakiś czas temu, ale dziś nie ma po nim śladu. Nawet na tablicy pamiątkowej z danymi tutaj pochowanych na ścianie szachulcowego kościółka nie ma nazwiska milicjanta. Gdyby nie ludzka pamięć, nikt już dziś by o tym nie wiedział…

- Od zakończenia wojny minęły 73 lata, nie jest więc już łatwo ustalić szczegóły podobnych zdarzeń, tym większą ma więc wartość relacja bezpośredniego świadka. – mówi Dariusz Trawiński ze Szczecinka, pasjonat lokalnej historii. Jego badania – m.in. w archiwum szczecineckiej parafii, w dokumentach IPN, w Archiwum Państwowym, przy wsparciu Łukasza Chmielewskiego z portalu historycznego szczeciek.org i fachowej literatury – jeszcze trwają. Bezcenne są zwłaszcza wspomnienia rodzin pomordowanych i świadków aktów bestialstwa żołdaków. - Barbarzyńska Armia Czerwona, poza mordami, bezprawnie pozbawiała wolności, nieustannie dokonywała rozbojów, kradzieży i gwałtów, roznosząc choroby zakaźne, o czym świadczą meldunki Milicji Obywatelskiej oraz protokoły z sesji sołtysów gmin powiatu szczecineckiego – mówi Dariusz Trawiński. - Pijani czerwonoarmiści, za kierownicą samochodów polowali na ludzi. Wspomina o tym pani Alicja Tyszkiewicz w „Szczecineckich Zapiskach Historycznych nr 5”.

- Lista ta jest niepełna i nigdy kompletna nie będzie z powodu upływu czasu, panującego w Polsce ustroju tuszującego zbrodnie komunistyczne oraz niestety braku zainteresowania tematem po 1989 roku – dodaje Dariusz Trawiński, który mimo to zwraca się za naszym pośrednictwem z prośbą do osób, posiadających informacje na temat zbrodni okresu stalinowskiego lat 1945-56 w powiecie szczecineckim. - Chcę dla potomnych opisać jak najwięcej faktów, które z pomocą osób dobrej woli będą głębsze – dodaje.

POLECAMY:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mord w Krągach koło Bornego Sulinowa. Ujawniamy tajemnicę sprzed 71 lat [ZDJĘCIA, WIDEO] - Głos Koszaliński