Miała 33 lata i pecha do facetów. A tych w jej życiu nie brakowało. Zdaniem sąsiadów, ci ostatni ją bili. Ona wzywała policję, ale żyła z nimi dalej. Teraz ktoś pobił ją tak brutalnie, że nie przeżyła. W poniedziałek późnym wieczorem znaleziono jej zwłoki.
Kamienica nr 8 przy al. Sienkiewicza jest odremontowana, ładna i zadbana wewnątrz. Większość lokatorów wymieniła sobie po remoncie drzwi na nowe. Tylko te jedne na pierwszym piętrze są stare, obdrapane, z wyłamanym zamkiem. Teraz zostały zaklejone i zaplombowane przez policjantów. Za tymi drzwiami doszło do brutalnego pobicia i śmierci młodej kobiety.
- Wszyscy na nią Ola mówili, ale nazywała się zupełnie inaczej. Ale nawet nie wiem jak - mówi jeden z sąsiadów. - Wprowadziła się tu z takim jednym Krzyśkiem. On miał przeszłość kryminalną. Bił ją okropnie. Widziałem nie raz, jak opuchnięta chodziła albo z okularami przeciwsłonecznymi na twarzy. Kiedyś miał poważny wypadek w pracy na budowie i chodzić długo nie mógł. Później pojechał na rehabilitację do sanatorium. No i wrócił wcześniej, niż zapowiadał - relacjonuje sąsiad.
To było przed Wielkanocą.
- Straszną rozpierduchę zrobił, jak zastał swoją kobietę z innym, a na dodatek z kolegą swoim - mówi sąsiad.
- Drzwi rozwalił, wściekł się, szalał ze złości. Wtedy ona policję wezwała. Po tym on nie mógł się do niej zbliżać. No i dzieci jej zabrali. Dwie córki miała. Teraz podobno w rodzinie zastępczej są - mówi.
Po tamtym wydarzeniu w mieszkaniu kobiety zaczęli pojawiać się inni mężczyźni.
- Jeden taki około 50. Ale też ją bił. No i dwóch takich młodych jeszcze przychodziło, około 25 lat może mieli. Oni jej tylko wódkę donosili i chlali na umór. Wszyscy z opieki żyli. Ona rzadko wychodziła - opowiada sąsiad.
Zapewnia jednak, że w zeszłym tygodniu widział obu mężczyzn. - Tuliła się w klatce z tym pierwszym, Krzyśkiem, ale i tego drugiego widziałem, jak do niej chodził. Moim zdaniem to któryś z nich ją zabił. Każdy miał motyw. Pierwszy, bo był zazdrosny o drugiego. A drugi, bo szlag go trafił, jak zobaczył, że ona znów chce wrócić do tamtego - mówi.
Policja mało mówi o zdarzeniu. - Lekarz, który przyjechał na miejsce, potwierdził zgon 33-letniej słupszczanki. Na ciele denatki ujawniono obrażenia, które wskazują, że do jej śmierci przyczyniły się inne osoby. Śledczy i obecny na miejscu prokurator przeprowadzili szczegółowe oględziny, przesłuchiwali świadków - mówi Robert Czerwiński, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji.
Policjanci zatrzymali do wyjaśnienia dwóch mężczyzn w wieku 45 i 42 lata. Starszy był poszukiwany wcześniej przez policję, bo nie stawił się do aresztu.
Policjanci prowadzą czynności pod nadzorem prokuratora. Wczoraj odbyła się sekcja zwłok denatki.
- Mamy wstępną opinię biegłego, ale nie będę o niej mówić, dopóki nie dostanę jej na piśmie. W tej chwili policja przesłuchuje świadków. Jutro zapadnie decyzja co do dwóch zatrzymanych - mówi Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca prokuratora rejonowego w Słupsku.
Wszystko wskazuje jednak na to, że zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to kara od roku do 10 lat więzienia.
Źródło:
Śmierć młodej kobiety przy al. Sienkiewicza w Słupsku (szczegóły sprawy) - www.gp24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?