„Największa koncentracja wojsk w Europie od dekad”. Rosja krytykowana w ONZ

- Działania Rosji wokół Ukrainy nie są rutynowym rozmieszczeniem wojsk, ale największą taką operacją w Europie od wielu dekad - powiedział zastępca ambasadora Wielkiej Brytanii James Kariuki podczas debaty na temat sytuacji wokół Ukrainy na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jak stwierdził, w najlepszym przypadku działania te są destabilizujące, a w najgorszym zakończą się wznowioną agresją. Brytyjczyk wezwał Rosję do jasnej deklaracji, że nie użyje siły wobec Ukrainy. W podobnym tonie wypowiadała się ambasador USA. Linda Thomas-Greenfield mówiła, że działania Rosji „uderzają w serce Karty Narodów Zjednoczonych” i zagrażają całemu porządkowi międzynarodowemu. - Jeśli Rosja ponownie napadnie Ukrainę, nikt z nas nie będzie mógł powiedzieć, że tego nie przewidział. A konsekwencje będą przerażające - powiedziała Thomas-Greenfield.

Rozmieszczenie wojsk Rosji wokół granic Ukrainy jest poważnym zagrożeniem dla pokoju, które wykracza poza nasz region i kontynent - powiedział ambasador Polski Krzysztof Szczerski. Jak stwierdził, stawką obecnego kryzysu jest "nie tylko subordynacja Ukrainy i stworzenie strefy buforowej w Europie Środkowej i Wschodniej", ale same fundamenty architektury bezpieczeństwa na kontynencie. Szczerski zachęcił do rozwiązania obecnego kryzysu na forum OBWE, gdzie w styczniu Polska objęła przewodnictwo i gdzie reprezentowane są zarówno Rosja, jak i Ukraina. Przedstawiciel Polski był jednym z czterech - obok dyplomatów z Ukrainy, Litwy i Białorusi - uczestników dyskusji spoza państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa.

Stały przedstawiciel Ukrainy przy ONZ Serhij Kyslyca podczas debaty mówił, że wraz z siłami morskimi i powietrznymi Rosja zgromadziła 130 tys. żołnierzy wokół granic jego kraju. Dyplomata skrytykował swojego rosyjskiego odpowiednika, który powołał się na słowa prezydenta Ukrainy wzywającego do powstrzymania się od paniki jako dowód na brak nowego bezpośredniego zagrożenia wojną. Kyslyca zarzucił Rosjaninowi manipulację.

- Sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że rosyjskie wojska przy granicach z Ukrainą nie stanowią zagrożenia - mówił bowiem ambasador Rosji Wasilij Nebenzia. Dodał, że dyskusja na temat koncentracji rosyjskich wojsk to „nieuprawniona ingerencja w sprawy wewnętrzne”.